piątek, 31 lipca 2009

"Female Yakuza Tale: Inquisition and Torture" ("Yasagure anego den: sôkatsu rinchi" Japonia 1973, reż Teruo Ishii)



Yeah! Drugi film o przygodach Ochô Inoshika oczywiście zdobył moje uznanie. Dość komiksowa intryga polegająca na tym że nasza bohaterka zostaje przez pomyłkę wzięta za jedną z dziewczyn, które w pochwach przemycają narkotyki, następnie porwana oraz źle potraktowana i jak łatwo się domyślić nie zamierza puścić tego płazem... Golizny chyba mniej niż w "Sex & fury" chociaż pod koniec zostaje to nadrobione - finalna walka zasługuje na szczególne brawa chociażby za swoją groteskową teatralność i kilka eleganckich zwarć na broń białą. Oczywiście to co się dzieje czasami wprawia w osłupienie wywołując śmiech i naprawdę nie wiem czy zamierzony. Bardzo fajne są postacie złych, bardzo fajne honorowe zasady gangsterów, naprawdę da się tu znaleźć wiele ciekawych motywów. Nie ma co się rozwlekać - jestem fanem takiego kina więc łykam wszystko jak pelikan. Rewelka.
http://www.imdb.com/title/tt0142998/

środa, 22 lipca 2009

"Angielska robota" ("The Bank Job" Wielka Brytania 2008, reż Roger Donaldson)



Lubię. Podobało mi się mimo tego że pod sam koniec wszystko trochę się rozwleka aby na spokojnie, nieco po hollywoodzku się zakończyć. Na dodatek gdy są już w skarbcu, bohaterowie zachowują się na maxa irracjonalnie - okropnie mnie to zirytowało, chciało mi się do nich krzyczeć "Ludzie co wy robicie!" co chyba z drugiej strony oznacza że się konkretnie wczułem. No nic - poza tym wszystko bardzo fajnie. Napad na bank obłożony dużo bardziej złożoną intrygą sięgającą tzw wyższych sfer i kontrwywiadu, szpiedzy, szantaże, złodzieje, odpowiednie napięcie (mimo wspomnianego zwolnienia przy finiszu), trochę brytyjskiego humoru, fajne postacie i dialogi. Kiedy było trzeba to się śmiałem a kiedy trzeba to się denerwowałem. Dobre, wyspiarskie, rozrywkowe kino, co ciekawsze oparte na faktach. Pewnie jeszcze nie raz to obejrzę.

http://www.imdb.com/title/tt0200465/

"Gówniany horror" ("Monsturd" USA 2003, reż Rick Popko + Dan West)



Brak słów. Nie wiem od czego zacząć. Największa taniocha spotyka największy absurd. Rysowane długopisem tatuaże więziennych zbirów, zastane oświetlenie, absolutnie amatorskie aktorstwo, żenujące kadrowanie, i do tego ta historia... O tym jak największy zwyrodnialec ucieka z więzienia i w wyniku splotu okoliczności i działalności lokalnego szalonego naukowca zmienia się w wielkiego krwiożerczego stolca (?!?!?!?!)... I zaczyna siać zniszczenie... Naprawdę, mnie też zatkało. Ten film jest albo najgorszy z najgorszych albo najdoskonalszy z doskonałych. Nie zdecydowałem się jeszcze, na przemian pękałem ze śmiechu i załamywałem ręce. Na osobne zdanie zasługuje gość, który w klatce na psa wiózł milion much (serio!). Najważniejsze że to bardzo inspirująca rzecz. Skoro im się udało zrobić film - z takim pomysłem i takimi środkami - to każdy może.
Wielkie Elo! dla Dannego :)
http://www.imdb.com/title/tt0364527/

środa, 15 lipca 2009

"All the Colors of the Dark" ("Tutti i colori del buio" Włochy / Hiszpania 1972 reż Sergio Martino)



Tym razem George Hilton gra akwizytora w związku z czym często jeździ w służbowe podróże i nie ma go w domu. Szkoda - to o wiele mniej okazji żeby się obleśnie dostawiać do wszystkich dziewczyn jakie pojawiają się na ekranie. Historia dotyczy jego narzeczonej, która miewa koszmarne sny i straszne wizje i w końcu nie wie co jest naprawdę a co nie i wplątuje się w różne niesamowite sytuacje. Niestety jej częste omamy są też najsłabszą stroną filmu - jakoś za dużo tego i za bardzo to się rozwleka. Oczywiście jest w tym sens co się świetnie okazuje pod koniec filmu w podwójnej scenie jednak podczas oglądania często czekałem aż Jane odbębni swoją chwilę szaleństwa żeby móc kontynuować. Poza tym naprawdę sam miód - jak zwykle w tym gatunku - dość złożona (na granicy z "pogmatwana jednak klarowna") intryga, kilka ciekawych zakrętów akcji, zabójstwa, sataniści i sporo bardzo fajnych i prostych rozwiązań jeśli chodzi o samo opowiadanie historii czy montaż. Dodatkowy plus za ultraniebieskie oczy evila co moment świdrujące widza. To było naprawdę mocniejsze niż wbite w dłoń szkło czy początkowa psychodeliczno-straszna scena. Nie jestem odporny na takie atrakcje - oczywiście podobało mi się, tylko George'a za mało.

http://www.imdb.com/title/tt0069390/

niedziela, 12 lipca 2009

"Обитаемый остров: Схватка" (Rosja 2009, reż Fiodor Bondarczuk)



Druga cześć trochę bardziej krwawa - w końcu dochodzi do wojny. Najważniejsze co miało się wyjaśnić wyjaśniło się już wcześniej chociaż i tutaj mamy kilka fajnych zwrotów akcji. Nie czytałem książki więc nie jestem w stanie powiedzieć jakie wątki pominięto a jakie wyolbrzymiono. Tak samo nie wiem czy koniec filmu to również koniec historii, czy należy czekać na trzecią część i co najważniejsze -jak rozumieć to co się na końcu okazało? Z drugiej strony: gdyby cała opowieść skończyła się w tym momencie bardzo by mi to pasowało. Dobry film, daje na kilka dni do pomyślenia i zastanowienia się, budzi pewien niepokój więc automatycznie uznaję go za coś przynajmniej odrobinkę lepszego niż tzw "kino rozrywkowe". Do tego fajnie że jest ruski bo to zdecydowanie dodaje smaku. Chciałbym jeszcze zobaczyć głównego aktora w innej roli - tu jest śliczniutki ze złotymi loczkami i jest w tym świetny. Bondarczuk też mi się niesamowicie podoba. Godne polecenia szczególnie tym, którzy nie czytali książki.
http://www.imdb.com/title/tt1399952/

"Обитаемый остров" (Rosja 2008, reż Fiodor Bondarczuk)



Przede wszystkim - ten film nazywa się po angielsku "The Inhabited Island" a po polsku jeśli wziąć uwagę tytuł książki Strugackich, na której jest oparty powinien nazywać się "Przenicowany świat" ale dystrybutor jeszcze nie był łaskaw go nam zaserwować a szkoda. Bardzo fajne Science Fiction. Ktoś może powiedzieć że co chwilę widać z czegoś zrzynkę ale moim zdaniem to jest bardziej "ukłon w stronę" niż zrzynka. Wiadomo że statek kosmiczny nie musi wyglądać jak z "Matrixa" a pomocnik Pielgrzyma nie musi przypominać Gary'ego Oldmana z "Piątego Elementu" i skoro tak jest to raczej naumyślnie a nie na zasadzie że komuś zabrakło pomysłów bo raczej na to nie można narzekać - Strugaccy dali duże pole do popisu. Mamy ziemianina, beztroskiego, naiwnego dwudziestolatka, który niechcący ląduje na planecie gdzie panuje zamordyzm. Bardzo ciekawa jest wizja świata, przygody, postacie, no ogólnie wszystko mi podeszło. Reżyser znów gra ważną rolę i znów się sprawdza. Zaraz oglądam drugą cześć.
http://www.imdb.com/title/tt0972558/

"The Zombie Diaries" (Wielka Brytania 2006, reż Michael Bartlett + Kevin Gates)



Podobało mi się. Film o zombie zrobiony w taki sposób jakby był kolekcją amatorskich nagrań, które dopiero po jakimś czasie zaczynają się składać w spójną całość. Zombie bardzo fajne, jest żarcie flaków i bieganie po ciemku i wpadanie na kolejnych. Mamy dobrze budowane napięcie, umiejętnie wszystko się przeplata a na koniec łączy, nie można powiedzieć że są przestoje lub wieje nudą. Fajnie wykorzystano konwencję że kamera jest zawsze z ręki i kamerzysta bierze udział w wydarzeniach - zdecydowanie udany zabieg, Wynika on oczywiście z samego pomysłu na film niemniej jednak jest trafiony i dobrze wyeksploatowany. Zdecydowanie najlepsze jest to że jak zwykle to najgorsi są ludzie i przy nich wszelkie okropieństwa i martwe trupy to mały pikuś. Lepiej - mądrość ta nie jest nam podana na chama czy z amerykańską przemową na koniec, co tylko podnosi ocenę filmu w moich oczach. Pewnie jeszcze to kiedyś obejrzę.
http://www.imdb.com/title/tt0876294/

"From Hell It Came" (USA 1957, reż Dan Milner)



Doskonały. Wszystko źle. Mamy ekipę naukowców na jakiejś wyspie, gdzie tubylcy są biali tylko ciemnowłosi i w ręcznikach i bardzo nie chcą nowoczesnej medycyny i wolą swoje zabobony. Jeden z nich podstępnie zabity odradza się jako drzewo i szuka zemsty. Co ja więcej mogę powiedzieć? Stereotypy rewelacyjne, drzewo rewelacyjne, tubylcy odzwierciedlają wizję prymitywnych ludów wg nie wiem kogo... Bawiłem się jak dziecko i co chwila przecierałem oczy ze zdumienia. Nie dość że wszystko źle to nawet tytuł się nie zgadza. Ani z piekła, ani nie przyszło - to drzewo przecież wyrosło na grobie! Rozkosz dla wielbicieli gatunku.

http://www.imdb.com/title/tt0050414/

czwartek, 9 lipca 2009

"Śpioch" ("Sleeper" USA 1973, reż Woody Allen)



Ogromnie lubię pana reżysera więc jak zobaczyłem że puszczają to w telewizji to zatarłem łapki i usiadłem przed pudłem. W 1973 roku sprzedawca zdrowej żywności zostaje zahibernowany i budzi się w totalitarnym świecie 200 lat później. W tak określonej rzeczywistości wiadomo że Woody Allen będzie sobie używał na całego więc tylko czekałem na to co jeszcze wymyśli i w jakie kolejne absurdalne kłopoty wpędzi bohatera. Każda następująca po sobie bzdura jest strasznie zabawna chociaż w połowie film na chwilę traci tempo. Dużo slapstickowego humoru, ganiania się dookoła mebli w przyśpieszonym tempie i temu podobnych zabiegów jednak zarazem zupełny brak kaszany. Świetne jest też to że za 200 lat papierosy i tłusty bekon okazują się jednak być zdrowe. Pod koniec trochę przysypiałem, przyznaje się - zawiniła pora emisji. Bardzo się ubawiłem.
http://www.imdb.com/title/tt0070707/

czwartek, 2 lipca 2009

"Madame Satã" (Brazylia 2002, reż Karim Ainouz)



Krwi w zasadzie nie ma jest za to sporo homosexualnej miłości. Bardzo fajna oparta na faktach opowieść - wszystko dzieje się w Brazylii w latach 30-tych a główny bohater, który istniał naprawdę - João Francisco dos Santos - jest gejem, alfonsem swojego kolegi geja, a do tego złodziejaszkiem, buntownikiem, troskliwym ojczymem i niezłym rozrabiaką - jego znak firmowy to doskonała praca nóg - kilka ruchów rodem z capoeiry i przeciwnik nie ma nic do gadania. Co najciekawsze postać zdecydowanie wzbudza sympatie. Co z tego że jest inny niż większość mu (i nam) współczesnych skoro kierują nim normalne ludzkie odruchy? Nie wiem dlaczego ale po obejrzeniu tego filmu odbieram go jako stuprocentowego rewolucjonistę. Oczywiście żaden z niego komuch czy bojownik - on naprawdę po prostu chciał żyć po swojemu i żeby mu dali spokój bo on się zmieniać nie zamierzał. Do tego wszystkiego podoba mi się to jak film jest nakręcony - dużo detali, zbliżeń, rozmazanych ujęć przechodzących w ostrość albo i nie. Bardzo fajny film obyczajowy. Podobał mi się mimo tego że nie zawsze byłem w stanie zrozumieć motywację bohatera.
http://www.imdb.com/title/tt0317887/