poniedziałek, 14 marca 2011
"Golden Salamander" (Wielka Brytania 1950, reż Ronald Neame)
Stary kryminał w dobrym stylu. Rzecz się dzieje w północnej Afryce dokąd jedzie pewien archeolog w celu zabezpieczenia skrzyń należących do The British Museum. Po drodze trafia na przemytników i ich zepsuty samochód z bronią a na domiar złego chwilę później poznaje piękną dziewczynę. Wiadomo że tak ustawiona sytuacja wygeneruje spore pokłady napięcia i że zadanie, które oficjalnie jest powodem podróży zejdzie na dalszy plan. Mamy i przestępstwo i uczucie więc powinniśmy się (słusznie) spodziewać eleganckiego cinema noir a nie filmu o archiwizacji zabytków czy innego "Bibliotekarza". Z każdą chwilą dowiadujemy się coraz ciekawszych rzeczy, kolejne postacie okazują się dwulicowe a nasz bohater konsekwentnie brnie na spotkanie z niebezpieczeństwem, z którego nie zdaje sobie sprawy. Wartką akcję zgrabnie ilustruje odpowiednia muzyka a fakt, że kręcono to na miejscu w Afryce dostarcza filmowi wielu smaczków. Teraz już takiego świata nie ma. Bardzo fajne.
http://www.imdb.com/title/tt0043594/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz