poniedziałek, 27 czerwca 2016

"Dead Weight" (USA 2012, reż Adam Bartlett + John Pata)



Mój podstawowy zarzut jest taki, że to potwornie nudne. Kolejny, równie istotny - jak to możliwe że w filmie o zombich widzimy ich przez dosłownie pół minuty pod koniec? Ja rozumiem że można budować napięcie i pokazywać monstrum dopiero przy kulminacyjnej scenie, wiadomo, to stary i dobry chwyt ale w tym przypadku o jakimkolwiek tworzeniu atmosfery nie może być mowy.  Bo zbliżenia krzaków to nie jest nakręcanie klimatu, to są dłużyzny. Już na samym początku jest podejrzanie - gość otwiera lodówkę, wyjmuje mleko, wącha, próbuje a potem dzwoni do dziewczyny spytać czy owo mleko jest świeże. Potem robi się coraz gorzej i często coraz naiwniej. Boli w oczy taniocha - wiele tematów jest załatwionych jednym zdaniem, mało co jest pokazane, przez większość filmu bohaterowie idą przez jakieś odludzie, kogoś niby spotykają i coś się niby dzieje (przez około 3 minuty po godzinie projekcji coś się dzieje, gwoli ścisłości) ale koniec końców jest płytko i nędznie.  Szkoda - zawsze chętnie patrzę na niezależne produkcje o zombich jednak w tym przypadku się niestety rozczarowałem. Z drugiej strony mam szczerą nadzieję że twórcy tego filmu się rozwiną i nie poprzestaną na "Dead Weight". Może kiedyś z tej mąki będzie chleb, kto wie?

http://www.imdb.com/title/tt2094810/

"Angry Birds De Movie" ("The Angry Birds Movie" USA /Finlandia 2016, reż Clay Kaytis + Fergal Reilly)



Dziwnie się oglądało w kinie film w języku, który rozumiem może w połowie. Wiadomo że nie trzeba być Sherlockiem żeby się zorientować o co chodzi w intrydze, tym bardziej że zbyt skomplikowana ona siłą rzeczy nie jest. Myślę, że co najwyżej mi umknęło, to kilka żartów słownych. Co najfajniejsze? Szalony ruich kamery podczas tych wszystkich momentów, kiedy oni latają a jest tego sporo. Do tego w okularach 3D zabawnie wyglądało kiedy ptaki z długimi dziobami obracały głową przed kamerą czyli dziobami przed nosem widza. Kilka klasycznych utworów w ścieżce dźwiękowej też jest ogromnym plusem. Niech się młodzież uczy co to jest "Sound of Da Police". Tyle jeśli chodzi o moje wrażenia. Krwi oczywiście ani kropli.

http://www.imdb.com/title/tt1985949/

"Checkpoint" ("Блокпост" Rosja 1999, reż Aleksandr Rogozhkin)



W porządku chociaż walcem mnie nie przejechał. Rzecz się dzieje gdzieś na Kaukazie i opowiada o tytułowym punkcie kontrolnym, na który przybywa kolejna zmiana i musi tam przetrwać swoją turę obcując z miejscowymi i kryjąc się co wieczór przed snajperem. Osobnym tematem w filmie jest to, że któryś z żołnierzy postrzelił podczas szamotaniny lokalną kobietę, cywila. Oczywiście oznacza to kłopoty i dodatkowe napięcia. Niby akcja nie toczy się wartko, momentami jest nawet trochę leniwie jednak oglądałem to z zaciekawieniem. Ogromnym plusem jest fajny zestaw postaci - w zasadzie każdy z członków oddziału jest dość charakterystyczny a osobnym tematem jest Czeczenka, która chce sprzedać swoją siostrę. Dialogi w porządku, zdjęcia też, w zasadzie nie mam nic konkretnego do zarzucenia - spokojnie można spędzić wieczór patrząc na tę produkcję.

http://www.imdb.com/title/tt0196381/