poniedziałek, 26 października 2009

"Cudowna" ("La milagrosa" Kolumbia 2008, reż Rafael Lara)



Ostatni film jaki widziałem na tegorocznym festiwalu ładnie podkreślił to że ogólnie rzecz biorąc w tym roku było dobrze. Większość zdecydowanie na plus tak samo jak właśnie "Cudowna": oparta na faktach opowieść o tym co się działo z pochodzącym z dobrego domu chłopakiem, po tym jak został porwany przez partyzantów dla okupu. Mamy trochę drastycznych scen, które bardzo zapadają w pamięć. Mamy też poczucie strachu i zagrożenia ale co ciekawe nie tyle samego bohatera ile wszystkich ludzi tworzących oddział eskortujący go przez dżunglę i góry. Wszystko jest odpowiednio dynamicznie kręcone, postacie bardzo ciekawe, dźwięk strzelanin i świszczących kul również sprawiał mi dużo radochy. Jedyne do czego bym się mógł przyczepić to fakt że przez całą niewolę zakładnik nic a nic nie schudł plus to, że koniec był nieco za bardzo podniosły i ociupinkę za długi - już wiemy czy mu się uda czy nie a tempo zwalnia i zwalnia aby wreszcie stanąć. Jednak zupełnie nie zatarło to bardzo dobrego wrażenia. Mocne.
http://www.imdb.com/title/tt1213920/

"Zły dzień na wędkowanie" ("Mal día para pescar" Hiszpania / Urugwaj 2009, reż Álvaro Brechner)



Jakoś nie zajarzyłem tego filmu. Nie dotarł do mnie do końca. Historia podstarzałego mistrza zapasów, który jeździ z występami ale tak naprawdę nie jeździ. W zasadzie wszystko jest o dziwnej relacji łączącej go z jego managerem, który każe się tytułować Księciem, i który opowiada jakie to wspaniałe rzeczy są w stanie razem zdziałać. Czekałem aż coś się stanie ale raczej wszystko sennie i powoli zmierzało do końca. Druga opcja jest taka że przespałem i nie zauważyłem kiedy było fajnie. Trzecia - najpewniejsza - że to nie jest film dla mnie bo być może on naprawdę o czymś jest.
http://www.imdb.com/title/tt1388402/

"Kostucha" ("Der Knochenmann" Austria 2009, reż Wolfgang Murnberger)



Samej krwi mnóstwo nie ma ale za to jest sporo smakowitych, bliskich ujęć mielonego mięcha, miażdżonych kości i innych fragmentów ciał nie tylko zwierzęcych. Wszytko dlatego że w pewnym domu na prowincji stoi maszyna do mielenia resztek po kurczakach - jak nietrudno się domyślić wcześniej czy później ktoś w tej maszynie musi wylądować... Kolejny kryminał z Austrii i kolejny zaskakujący wypas. Bardzo fajna galeria pełnokrwistych postaci i mocno poplątana intryga a do tego kilka komicznych momentów, które jednak nie są momentami komediowymi. Raczej jest to humor bliższy np Tarantino niż "Gangowi Olsena". Fajne jest to że po kolei odkrywamy kolejne etapy układanki, fajne jest to jak główny bohater sobie z tym wszystkim radzi, fajnie historia jest osadzona w austriackich górach a i zakończenie nie pozostawia niedosytu. Zdecydowanie godne polecenia - podobało mi się bardziej niż "Przyjdź słodka śmierci" tego samego reżysera z tym samym bohaterem.
http://www.imdb.com/title/tt1181927/

wtorek, 20 października 2009

"Świat cieni" ("Schattenwelt" Niemcy 2008, reż Connie Walter)



Podobało mi się to że film jest prawie czarno-biały. Wszystkie kolory są bardzo wyblakłe i dopiero po chwili udało mi się zauważyć np niebieską koszulę. Ciekawy pomysł. Poza tym przyciężkawo. Pomysł jest niezły - były członek RAFu wychodzi po 22 latach z więzienia i w ramach programu resocjalizacyjnego zostaje mu przydzielone mieszkanie obok pewnej dość dziwnej dziewczyny. Oczywiście okazuje się że duchy przeszłości wracają i mimo upływu tak wielu lat niełatwo jest sobie wszystko poukładać. Wydaje się że wszystko powinno być super - mamy tajemniczą kobietę, mroczny sekret z przeszłości, sporo fajnie budowanych momentów jednak około połowy filmu zachowanie bohaterów zaczęło się robić dla mnie coraz bardziej niezrozumiałe aż do mających miejsce na końcu wydarzeń, które chyba za bardzo i nieco na siłę są poplątane. Taki zabieg skutecznie sprawił że napięcie się rozmyło a ja wyszedłem z kina raczej lekko rozczarowany zmarnowanym potencjałem niż zachwycony psychologią postaci i zawiłością ludzkich losów. Szkoda.
http://www.imdb.com/title/tt1245901/

poniedziałek, 19 października 2009

"Pasja Gabriela" ("La pasión de Gabriel" Kolumbia 2008, reż Luis Alberto Restrepo)



Lubię oglądać filmy osadzone w miejscach, które w jakiś sposób są dla mnie interesujące. Tutaj mamy kolumbijskie góry i wioskę gdzie proboszcz lawiruje między tym co uważa że jest dobre dla wsi (np. renowacja mostu) a naciskami ze strony lokalnej guerilli podbierającej ze wsi chłopaków na wojnę, skorumpowanych, obwieszonych złotem władz i armii polującej na partyzantów. Żeby było mu jeszcze trudniej ma kochankę - córkę sąsiadów. W zasadzie od początku, od jakiejś siódmej minuty wiadomo że wszystko musi się źle skończyć, kwestia tylko jak bardzo dla kogo. Zdecydowanie mi się podobał. Ładnie tam.
http://www.imdb.com/title/tt1442257/

"Castro" (Argentyna 2009, reż Alejo Moguillansky)



Argentyński film, który jest zdecydowanie jednym z tych co to z założenia mają być dziwne. I żeby nikt nie miał wątpliwości nakręcony jest czarno-biało. Nie wiem tylko właśnie czy nie jest to wszystko przesadzone za bardzo. Z niewyjaśnionych nigdy przyczyn grupa ludzi poszukuje faceta o imieniu Castro, który ma ciężko banalne życiowe dylematy i nieznośną dziewczynę. W ogóle raczej wszystkie postacie zachowują się dziwacznie (tytułowy Castro śpi w szafie a typ co go na zlecenie śledzi gania o kulach). Jest kilka śmiesznych momentów i w ogóle niezłych scen ale generalnie raczej za bardzo to odjechane. Po jakimś czasie wiadomo było że nic się raczej nie wyjaśni więc wszystko jedno jak film się skończy.
http://www.imdb.com/title/tt1404022/

"Najlepszy kontakt" ("Contact High" Niemcy / Austria / Luksemburg / Polska 2009, reż Michael Glawogger)



Bardzo byłem ciekaw jak wygląda komedia kryminalna gdzie austriackie rzezimieszki, sprzedawcy hot-dogów i pewne dwie damy jadą z misją do Polski odebrać tajemniczą torbę. Żeby było ciekawiej nie wszyscy wiedzą o sobie nawzajem i nic nie idzie tak jak powinno. Okazało się że film bardzo mi się podobał - plejada barwnych postaci, szalona intryga i masa udanych dowcipów, czego chcieć więcej? Co ciekawsze duża cześć gagów jest opartych na stereotypowym obrazie Polski i Polaków i nadal jest to strasznie śmieszne. Mimo że temat wydaje się ograny udanie są też pokazane rozmaite narkotyczne jazdy, których doświadczają bohaterowie - wszystko na okropnie śmiesznie dla widza i średnio dla łykających pigułki. Ostatnia scena z polską policją zabija.
http://www.imdb.com/title/tt0780002/

niedziela, 18 października 2009

"Pierwszy Oddział: Moment prawdy" ("Fâsuto sukuwaddo" Rosja / Japonia / Kanada 2009, reż Yoshiharu Ashino)



Bardzo fajny film, znany także jako: "Первый отряд" lub "First Squad: The Moment of Truth". Rzecz się dzieje podczas drugiej wojny światowej i opowiada o tym jak sowieci i naziści wykorzystują siły nadprzyrodzone żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Żeby było ciekawiej cała historia jest po japońsku narysowana i zanimowana. Mało tego: mamy też wstawki z gadającymi głowami, które sprawiają że ogląda się to jak dokument. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie fakt że ktoś na festiwal przysłał kopię z rozjeżdżającymi się półpolami przez co nie dało się na film patrzeć. Przy każdym szybszym ruchu wszystko się robiło w paski. Ogromna szkoda bo pomysł świetny i jego realizacja też a tutaj taka okropna lipa odebrała mi możliwość cieszenia się filmem w stu procentach. Pieniędzy za bilety nie oddawali. Skończyło się wszystko tak, że chyba będzie druga część. I fajno.
http://www.imdb.com/title/tt1343712/

środa, 14 października 2009

"Szczekanie czarnych psów" ("Kara köpekler havlarken" Turcja 2009, reż Mehmet Bahadir Er)



Kolejny turecki film, który jednak nie okazał się jakiś super. Na szczęście nie jest to ultrakaszana typu "Dünyayi kurtaran adam" tylko normalny film jednak jest jakiś taki średni. Niby ma być gangstersko ale jednak za bardzo nie jest, niby mają być fajne dialogi ale jakoś żaden mi nie zapadł w pamięć, napięcie w zasadzie nie istnieje i przez to po wyjściu z kina jakoś tak czułem niedosyt. Wszystko dlatego że film jest oparty na pomyśle z potencjałem, postaci są wiarygodne i wydaje się że powinno być świetnie a jednak nic z tego. Szkoda. Nie chce powiedzieć że to jest film zły, jest po prostu średni - taki, że można go spokojnie obejrzeć w jesienny wieczór jak będzie w telewizji.
http://www.imdb.com/title/tt1399198/

"Musashi: Ostatni samuraj" ("Miyamoto Musashi: Sôken ni haseru yume" Japonia 2009, reż Mizuho Nishikubo)



Animowany na różne sposoby, w zasadzie dokument, o japońskim mistrzu miecza Musashim Miyamoto. Cała historię przedstawia nam zrobiona w 3D postać profesora, którą chyba można by zrobić po dwóch - trzech lekcjach "jak animować w 3D?" ale nie o to tutaj chodzi. Momentami film za sprawą opowiadającego jest okropnie głupawo zabawny, tak po japońsku. To co zdecydowanie jest ciekawe to całe osadzenie historii Musashiego w historii i kulturze - mamy mapki, dygresje, wyjaśnienia na przykład czym różnili się rycerze w Europie od tych z Chin i Japonii. Niestety całe to objaśnianie nam wszystkich szczegółów paradoksalnie stanowi też o słabości filmu bo jest w nim zdecydowanie za mało na temat tytułowego samuraja. Owszem pokazane walki są świetne i krwawe (bo akurat walki są zrobione w stylu anime) i czegoś się jesteśmy w stanie dowiedzieć, problem w tym że więcej informacji dotyczy ogólnie Japonii i czasów feudalnych niż samego Musashiego. Pomimo tego podobało mi się i uważam że rzecz warta obejrzenia - tym bardziej że całość trwa mniej niż 75 minut.
http://www.imdb.com/title/tt1309184/

niedziela, 11 października 2009

"BirdWatchers" ("BirdWatchers - La terra degli uomini rossi" Włochy / Brazylia 2008, reż Marco Bechis)



Rzadko mi się zdarza obejrzeć obyczajowy film a tego się inaczej nazwać nie da. Grupa Indian postanawia wynieść się z rezerwatu na swoje dawne ziemie, obecnie zajęte przez białego właściciela ziemskiego. Jest kilka zabawnych momentów, głównie wynikających z ich podejścia do niektórych spraw, ciekawa intryga, są fajne zdjęcia, wszystko na miejscu. Całkiem udana rzecz chociaż bez jakiegoś większego zachwytu.
http://www.imdb.com/title/tt1054674/

"Car" ("Царь" Rosja 2009, reż Pavel Lungin)



Trzeci film z Mamonowem jaki oglądam i trzeci raz gość jest naprawdę świetny. Tym razem znów jest wariatem jednak postać w jaką się wcielił to sam Iwan Groźny. Nie wiem jak trudno jest zagrać takiego stuprocentowego szaleńca jakim tutaj przedstawiono cara, ale naprawdę momentami opadała mi szczęka. Zasadniczo film opowiada o relacji cara z metropolitą Moskiewskim i jest to bardzo ciekawa rozgrywka. Nie mamy wielu zapierających dech w piersiach scen batalistycznych bo wszystko raczej rozgrywa się u dwóch głównych bohaterów w głowach, więc mamy raczej kombinowanie, intrygę i zagadki typu "i co on teraz zrobi?". Niesamowite są ich stroje i w ogóle to jak wszystko tam wygląda. Podobało mi się, chociaż zdecydowanie można było pokazać więcej krwi - był po temu potencjał.
http://www.imdb.com/title/tt1424431/

sobota, 10 października 2009

"Distanz" (Niemcy 2009, reż Thomas Sieben)



W porządeczku. Historia o tym jak w psychopatycznym zabójcy zakochuje się pewna dziewczyna. Strasznie mi się podobało szczególnie to że w filmach o mordercach na ogół drugim głównym bohaterem jest policjant albo psycholog podczas gdy tutaj jest to właśnie taka zwykła dziewczyna, której strasznie spodobał się pracujący z nią w ogrodzie botanicznym Daniel. Wszystko dotyczy relacji między nimi a śledztwo w sprawie morderstw to wątek w zasadzie poboczny. Sporo klimatu nadaje fakt, że muzyka pojawia się raczej rzadko - dużo jest w filmie ciszy, np kiedy nasz bohater ogląda swoje ofiary lub patrzy się w sufit czy w swoje odbicie a jego spojrzenie to czyste szaleństwo. Podoba mi się też jego metodyczny sposób działania i to że nie ma jak do niego dotrzeć. Pierwszy film tegorocznego Warszawskiego Festiwalu Filmowego zdecydowanie na plus.
http://www.imdb.com/title/tt1145889/

piątek, 9 października 2009

"One Missed Call" ("Chakushin Ari" Japonia 2003, reż Takashi Miike)



Dobre. Mój ulubiony japoński wariat wziął się za klasyczny azjatycki horror i wyszło świetnie. Owszem, jest zostawiona furtka dla sequela, końcówka się nieco dłuży ale i tak pożądany efekt został osiągnięty. Poza tym okropnie podoba mi się pomysł że klątwa/wirus śmierci roznosi się sam(a) po książce adresowej z komórki - niech żyje nowoczesne podejście! Świetnie wykorzystana jest też strona dźwiękowa filmu - jak zwykle w takich ghost stories niesamowicie buduje nastrój, tym bardziej że tutaj chodzi o telefony, nagrane wiadomości etc. czyli rzeczy zdecydowanie stworzone do słuchania. Naprawdę bardzo udany manewr. Plus oczywiście nieustający szacunek za to że już po kilkunastu minutach bałem się jak dziecko. Nie ma to jak umieć stworzyć nastrój grozy...
http://www.imdb.com/title/tt0366292/

"After the Rain" ("Ame Agaru" Japonia 1999, reż Takashi Koizumi)



Film samurajski na podstawie scenariusza Kurosawy. Bardzo nietypowy na tle samurajskich filmów, które do tej pory widziałem. Chodzi o to że szalenie sympantyczny ronin, mistrz miecza zresztą, podróżuje ze swoją żoną i z powodu deszczu nie mogą się przeprawić przez wezbraną rzekę. Zatrzymują się w oberży z czego wynika seria incydentów. Jest bardzo ciekawie i jak wspomniałem inaczej niż zwykle. Pojedynki są chociaż krew się leje raz, za to bardzo widowiskowo. Podobało mi się - dobra, aczkolwiek bardzo szczególna intryga, dużo folkloru, wszystko elegancko. Brat cioteczny mi polecił, dziękuję.
http://www.imdb.com/title/tt0181960/

piątek, 2 października 2009

"The Satanic Rites of Dracula" (Wielka Brytania 1973, reż Alan Gibson)



Hammer Films nie daje plamy. Mamy tu wszystko co potrzeba: wampiry (Christopher Lee i spółka), satanistyczne czarne msze z udziałem zepsutych notabli, naukowca opracowującego zarazki szalenie groźnej choroby czy postać Van Helsinga - po prostu palce lizać. Dzięki takiemu zagęszczeniu różnych niesamowitych motywów film nie jest nudny a żeby było milej to kręcony też jest bardzo ładnie co w sumie sprawia że okazuje się całkiem udany. Oczywiście nie należy jednak zapominać że jest to raczej rzecz dla wielbicieli gatunku chociaż ktoś kto tylko od czasu do czasu lubi popatrzeć na kołkowanie nieumarłych też nie powinien narzekać.
http://www.imdb.com/title/tt0070634/

"Bękarty Wojny" ("Inglorious Basterds" USA 2009, reż Quentin Tarantino)



Podobało mi się, chociaż okropnie się bałem po ostatnich wyczynach tego pana, że to będzie gwóźdź do trumny. Odetchnąłem z ulgą. Postacie Esesmana i Porucznika Aldo są mistrzowskie i robią cały film, Aktorka też jest doskonała. Świetne jest też to że ponieważ reżyser kocha kino to daje temu wyraz tak, że główna intryga kręci się właśnie wokół kina. Dużo udanych momentów i widowiskowych sytuacji, wojna w/g Tarantino jest momentami naprawdę kuriozalna, do tego trzeba zwrócić uwagę na mistrzowską zabawę językami. Teraz skoro już napisałem że mi się podobało to mogę ponarzekać - że jednak z niego jest taki buc nadęty, że momentami jest nudnawo, że krwi zdecydowanie za mało, tak samo jak łamania linearności narracji, co reżyser przecież doskonale potrafi. No nic. Muszę się pogodzić z tym że pewnie nigdy nie powstaną już takie filmy jak pierwsze trzy które nakręcił pan Quentin. Mimo mojego jojczenia zdecydowanie warto obejrzeć - łatwiej będzie zrozumieć dlaczego za dziesięć, piętnaście lat 50% Amerykanów uwierzy że Hitlera zabiło żydowskie komando. :)
http://www.imdb.com/title/tt0361748/