poniedziałek, 30 kwietnia 2018

"Glina" ("Un Flic" Francja 1972, reż Jean-Pierre Melville)



Znakomite. Faceci w prochowcach robią napad na bank. Może nie jest to najbardziej widowiskowy napad w historii kinematografii ale z chwili na chwilę sytuacja zaczyna się robić coraz ciekawsza a po około godzinie projekcji jest już naprawdę świetnie i napięcie trzyma. Alain Delon to gliniarz a jego kochanka Denevue jest dziewczyną gangstera. Proste. Na dokładkę dostajemy przemyt międzynarodowy i kolejny, dużo bardziej spektakularny skok tej samej ekipy starych wyjadaczy. A kiedy zaczyna się robić naprawdę gęsto następuje idealnie skumulowany koniec. Wszystko w punkt. Do końca nie wiemy co komu się uda ani kto z tego wyjdzie wygrany. Uwielbiam taki oldschool i nie umiem się do niczego sensownie przyczepić. Nawet do faktu, że ten pociąg i helikopter były zabawkowe.

https://www.imdb.com/title/tt0067900/

piątek, 27 kwietnia 2018

"Poprawczak" ("Dog Pound" USA 2010, reż Kim Chapiron)



Nie da się ukryć, że kasku mi to nie zerwało. Opowieść o trzech chłopakach, którzy jak można się domyślić po tytule, trafiają do zakładu resocjalizacyjnego dla młodzieży. W zakładzie wiadomo: rygor, strażnicy i różni współosadzeni kolesie, którym często się wydaje, że są wielkimi gangsterami. Wydawałoby się że napięcie powinno sensownie do końca narastać ale mój główny zarzut jest taki, że wszystko się nie wiedzieć czemu jakoś rozmywa. Jest kilka motywów, z których można było sporo wycisnąć - kradzieże, bójki, narkotyki, gwałt, śmierć, jednak na dobrą sprawę żaden z nich nie jest mocno i do końca wyeksploatowany. Nic większego z tego nie wynika. Dziwne to jak dla mnie. Końcówka zamiast mocna i wstrząsająca, jest jak dla mnie dość nagła. Ciach i koniec. Można popatrzeć jak chłopaki jakoś sobie tam dają radę ale jest zdecydowanie wiele fajniejszych filmów o zakładach zamkniętych.

https://www.imdb.com/title/tt1422020/

środa, 25 kwietnia 2018

"Nienawistna Ósemka" ("The Hateful Eight" USA 2015, reż Quentin Tarantino)



Zaległy Tarantino. Wiadomo, że gość robi filmy nad wyraz sprawnie, że są w nich doskonałe dialogi, dobrze dobrana muzyka i najczęściej świetna intryga. Pod tym względem niespodzianki brak. Tym razem patrzymy na odciętą przez śnieżną zamieć ekipę konkretnych postaci i po kolei odkrywają się przed nami kolejne klocki puzzla. W zasadzie zagadka brzmi: kto jest kim? a nie: kto czego chce? Mimo tego, że całość w zasadzie sprowadza się do kilku osób zamkniętych w chacie na odludziu to nie ma chwili nudy. Co chwila kolejny zakręt, co jakiś czas retrospekcja, kiedy krew zaczyna chlapać to nie ma przebacz a wszystko w bardzo dobrej obsadzie. Myślałem, że będę bardziej żałował, że nie oglądam tego na wielkim ekranie bo śnieżne pejzaże Wyoming piękne ale i tak to co najważniejsze dzieje się pod dachem. Oczywiście, że to fajne i oczywiście, że warto obejrzeć.

https://www.imdb.com/title/tt3460252/

niedziela, 22 kwietnia 2018

"Rodzice chrzestni z Tokio" ("Tokyo Goddofazazu" Japonia 2003, reż Satoshi Kon)



Piękne i mądre anime o tematyce obyczajowej. Zaczyna się tak, że trójka bezdomnych (brodaty pijak, dziewczyna, która uciekła z domu i wielki transwestyta) w Boże Narodzenie znajdują na śmietniku niemowlę. Mówiąc jednym słowem to chyba film o odpowiedzialności a rozwijając, to o ludziach, którzy są zagubieni z powodu swoich rozmaitych lęków i niepewności. O ludziach, którzy swoje błędy próbują naprawić kolejnymi. Oczywiście nie ma szans im się to udać ale ogólna wypowiedź filmu jest jednak bardzo budująca. Wszystkie te ich smutne poplątane historie ciekawie się w końcu zazębiają, problemy rozwiązują nie ci, którzy powinni i nie tak jak byśmy się spodziewali. Kolejne drobne rzeczy pojawiają się w fabule i prowadzą krok po kroku do celu. Wszystko jest wpisane w zimową, bożonarodzeniową aurę: sypie śnieg, para leci z ust, nie ma się za bardzo gdzie podziać z małym dzieckiem a jednak mimo wszystko beznadzieja jakoś omija głównych bohaterów. Znakomite, i zupełnie inne niż dawno temu widziana przeze mnie "Paprika" tego samego reżysera. Jestem pod mocnym wrażeniem.

https://www.imdb.com/title/tt0388473/

piątek, 20 kwietnia 2018

"Bronson" (Wielka Brytania 2008, reż Nicolas Winding Refn)

 

Kolejna rzecz z serii: jak to możliwe, że dopiero teraz to obejrzałem? W zasadzie podobało mi się tu wszystko. Opowieść i sposób jej przedstawienia - brutalny kabaret, monologi na scenie przeplecione szaleństwem, niby film o więzieniu ale tak naprawdę o mocno wyjątkowym człowieku nie mieszczącym się w żadnych kategoriach, które da się pojąć. Postać głównego bohatera, brawurowo odegrana przez Toma Hardy'ego. Cóż on tu wyprawia! Nawet nie chodzi o samą krew i niezliczone bijatyki. Przykład? - ta jego niby rozmowa z pielęgniarką, gdy pół jego twarzy to on a pół to ona - majstersztyk. Do tego plastyka obrazu - gruboziarniste, często proste ujęcia, które totalnie się sprawdzają. W ogóle - sposób narracji jest nietypowy i zarazem idealnie pasujący do tego co widać. Nie mam się do czego przyczepić. Bezapelacyjnie świetne.

https://www.imdb.com/title/tt1172570/