środa, 31 maja 2017

"Pozwól mi wejść" ("Let Me In" Wielka Brytania / USA 2010, reż Matt Reeves)

"Honor samuraja" ("Goyôkin" Japonia 1969, reż Hideo Gosha)



To co zwykle. Fajne. Lubię.

http://www.imdb.com/title/tt0064387/

"Strażnicy Galaktyki vol. 2" ("Guardians of the Galaxy Vol. 2" USA 2017, reż James Gunn)



Wiadomo, że gorszy niż pierwszy. Wiadomo, że można obejrzeć, bo jest całkiem spoko. Co tu dużo gadać - nie można powiedzieć że to nie jest produkcja na wysokim poziomie. Wszystko śmiga i błyszczy i kiedy trzeba jest spektakularnie i wiadomo, że nie można było tego spaprać i że trzeba to pociągnąć w jeszcze bardziej epicką stronę. Jasne. Z drugiej strony, nie ma tu już tego miażdżącego efektu co w pierwszej części, że oto wreszcie ktoś zrobił taki film jaki od dawna chcieli zobaczyć podstarzali fani Science Fiction. Jest fajnie ale nie jest już przełomowo, bo siłą rzeczy przełomowo być nie może. Jasne, warto to obejrzeć, szczególnie jeśli podobała Ci się część pierwsza ale też nie należy się spodziewać takiego strzału jak poprzednio. Jest fajnie i poprawnie i odprężająco ale mam nadzieję że trzeciej części już nie będzie.

http://www.imdb.com/title/tt3896198/

sobota, 13 maja 2017

"Gallipoli" (Australia 1981, reż Peter Weir)



Znów miałem nadzieję na film wojenny a trafił się taki raczej obyczajowy - chłopcy do strefy działań docierają po stu siedemnastu minutach projekcji. Owszem pod koniec jest dość intensywnie jednak nie można powiedzieć że jest to rzecz o wojnie. Ciekawie się na to patrzy ponieważ jest tu Mel Gibson, który jest zupełnym szczawiem oraz jest trochę ładnych obrazków (jak na przykład idą przez pustynię) ale prawda jest taka że ze wspomnianego na początku powodu bylem raczej rozczarowany. To nie jest o tym jak młodzi chłopcy sobie dają radę na froncie tylko o ich drodze do tegoż. Chciałem wybuchów i masakry a dostałem opowiastkę o wędrownikach. Jasne, pod koniec się dzieje i to całkiem ostro ale liczyłem na wiele więcej wojny a wiele mniej rozterek. Nie powiem że to złe bo złe to nie jest tylko po prostu nie trafiło w moje oczekiwania.

http://www.imdb.com/title/tt0082432/

"The Opium War" ("Yapian zhanzheng" Chiny 1997, reż Jin Xie)



Nie jest to jakieś szalenie fajne kino raczej można powiedzieć ze to oparta na faktach opowieść pomijająca raczej sporo istotnych aspektów konfliktu. Żeby było jasne - nie jest to też jakiś okrutnie słaby film, spokojnie da się popatrzeć, chociaż niestety momentami pachnie to nieco kinem propagandowym w klimacie: dzielny naród wygra z niedobrymi najeźdźcami. Właśnie: to jak są tu pokazani Brytyjczycy ogromnie mnie bawiło. Mówiąc najprościej: żadni z nich dżentelmeni. Aroganccy i bezczelni agresorzy, sknery i szuje z bandycko-korsarskim sznytem. Pięknie. Królowa też super. Oczywiście jest kilka naprawdę fajnych scen, np. jak Chińczycy uczą się jeść nożem i widelcem albo ta, w której jak urzędnicy są przetrzymywani na naradzie żeby się okazało, który z nich wytrzyma bez opium. Interesował mnie ten temat więc obejrzałem ale raczej mnie nie porwało i drugi raz bym się nie szarpnął. Nadaje się na długi, leniwy wieczór, kiedy nie ma nic lepszego do roboty.

http://www.imdb.com/title/tt0120538/

"Panoptykon" (Polska 2010, reż Sławomir Mateja + Barbara Kurzaj)



Nierówny. Momentami ciekawy ale momentami wszystko się gdzieś gubi. Muzyka, w niektórych scenach zupełnie nie taka jak trzeba no i im bliżej końca jesteśmy tym ciężej nadążyć. Po stronie plusów jest kilka fajnych szczegółów, nienajgorszy klimat i jakiś pomysł.

na imdb nie znalazłem: http://www.filmweb.pl/film/Panoptykon-2010-569264