piątek, 28 lutego 2014

"The Burmese Harp" ("Biruma no tategoto" Japonia 1956, reż Kon Ichikawa)



Niestety - strasznie się wynudziłem i wymęczyłem. To zdecydowanie nie jest kino nie dla mnie. Poprzedni film pana reżysera mi się bardzo podobał, a tym razem musiałem się zmuszać żeby dotrwać do końca. Rzecz dzieje tuż po zakończeniu Drugiej Wojny Światowej i dotyczy przemiany jaka zachodzi w jednym z żołnierzy, który z bliska widzi stosy niepochowanych trupów. Do tego gra on na harfie i znaczna część filmu kręci się wokół tego. Jego rodacy, którzy spędzają czas w obozie jenieckim dla zabicia nudy tworzą chór więc sporo śpiewają i strasznie spowalnia to, i tak ślamazarną akcję - za dużo, za długo, zbyt monotonnie. Pewnie te pól wieku temu to było mądrą reakcja na świeżo skończony konflikt i rzeczywiście może jest tam jakieś głębsze przesłanie i owszem zdjęcia i gra aktorska nie są złe ale po prostu mi to zupełnie nie podeszło. Wszystko jest jakieś takie przesadzone i przegadane, momentami wręcz nudne - nie łykam, nie wiem do końca dlaczego bo przecież lubię stare filmy. Rozczarowanie.

http://www.imdb.com/title/tt0049012/

"Memories of Murder" ("Salinui chueok" Korea Południowa 2003, reż Joon-ho Bong)



Zdecydowanie udany kryminał, który zaczyna się mocnym akcentem, bardzo ciekawie rozwija i kończy się tak, że byłem mocno zdziwiony i powtarzałem: "ale jak to?" Akcja ma miejsce na koreańskiej prowincji w latach osiemdziesiątych co samo w sobie jest fajne bo ciekawie się patrzy na życie ludzi tam i wtedy. Dwóch chamskich gliniarzy prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa a kiedy pojawiają się kolejne trupy, przyjeżdża mający bardziej sensowne metody śledczy ze stolicy. Jak zwykle w koreańskich filmach obrazki są bardzo ładne. Do tego dobrze to wszystko jest skonstruowane i zagrane, są ciekawe postacie (upośledzony chłopak świetny), naprawdę niezła intryga i odpowiednio budowane napięcie. Film nie jest szczególnie krwawy ale otrzymuje ode mnie jedną kroplę za te wszystkie  piękne trupy, które się pojawiają (a to jak po pierwszej z ofiar biegają mrówki od razu mnie urzekło). Bardzo dobra i godna polecenia rzecz.

http://www.imdb.com/title/tt0353969/

środa, 26 lutego 2014

"Shaun of the Dead" (Wielka Brytania / Francja / USA 2004, reż Edgar Wright)



Wiele osób mi mówiło żebym to obejrzał, zabierałem się do tego nie raz: a to obejrzałem 20 minut a to inny fragment, i wreszcie udało mi się obejrzeć całość. no i werdykt jest jeden: śmieszne! Wiadomo - z kapci to jakoś szczególnie nie wyrywa ale po prostu jest śmiesznie. Są momenty, których się można spodziewać (jak na przykład elegancko krwawe sceny z zombie, które wyjadają komuś, nie powiem komu, flaki), są momenty, które są zaskoczeniem i są momenty, które są zupełnie nowatorskie, jednak najważniejsze że wszystko sprowadza się do robienia sobie jaj z filmów o zombie. Do tego całość kończy się tak, jak konwencja przewiduje. Jeśli lubi się takie filmy to zabawy jest po uszy, jeśli nie, to po obejrzeniu "Shaun of the Dead" widz raczej nie stanie się fanem gatunku. Ja się szczerze wybawiłem i spokojnie mogę polecić.

http://www.imdb.com/title/tt0365748/

"Trick Baby" (USA 1972, reż Larry Yust)



W porządku. Chodzi o to że mamy tu dwóch rzezimieszków, którzy robią drobne przekręty i mafię, która w pewnym momencie siada im na ogon. Oczywiście do tego dochodzi cały murzyński półświatek, skorumpowany gliniarz i ta ostatnia akcja, która musi się udać. Ogląda się to bardzo dobrze, nie wiadomo jakiego końca można się spodziewać (uda się im czy jednak się nie uda?) a do tego wszystko jest bardzo stylowo utrzymane w tych dawnych czasach sprzed czterdziestu lat (ach te ich samochody!) i opakowane odpowiednią ścieżką dźwiękową. Może to nie jest kino, które wywróci Twój świat do góry nogami ale na pewno dobrze się na to patrzy i na pewno jest to fajny, dobrze zagrany i ciekawy film.

http://www.imdb.com/title/tt0070833/

niedziela, 23 lutego 2014

"Gonin" (Japonia 1995, reż Takashi Ishii)



W sumie całkiem fajne chociaż trochę dziwne. Chodzi o to że kilku straceńców postanawia zrobić pieniądze przekręcając mafię a wiadoomo że ta ścignie każdego. I o ile sama intryga i to jak się rozwija jest naprawdę bardzo w porządku to na przykład wstęp jest dla mnie nie do końca zrozumiały. Patrz: dialog "rekrutacyjny" głównego bohatera z typem przebierańcem. Bardzo dziwne. Poza tym jest kilka innych momentów, które wydają się na silę psychodeliczne lub niby-głębokie jednak prawda jest taka że w tej produkcji najlepiej wyszła akcja i na szczęście jest się z czego cieszyć. Takeshi Kitano jako jednooki cyngiel jest super i w ogóle gdy pominiemy kilka zbyt wolnych momentów to okaże się że to jest całkiem udane kino.

http://www.imdb.com/title/tt0113194/

środa, 12 lutego 2014

"Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć." (Polska 2012, rez Patryk Vega)



Oglądając to miałem podobne wrażenie do tego, które mam patrząc na polską piłkarska Ekstraklasę. Dobre opakowanie zawierające bardzo przeciętny produkt. Dlaczego dobre opakowanie? Bo mamy ładne zdjęcia, dobra muzykę czy kilka fajnych scen akcji. No ogólnie - ten film jest miły dla oka. Kilka krwawych scen (urwane nogi!) też jest po stronie plusów. Jednak z drugiej strony scenariuszowe dziury po prostu bolą. Nazistowski zbrodniarz trzymający przez trzydzieści lat w komunistycznym więzieniu kawał bursztynu wielkości dłoni? Bruner, który w 1975 roku ma karteczkę z notatką sporządzona w pierwszym odcinku serialu? Litości! Aktorstwo młodych też pozostawia sporo do życzenia. Pani Marta Żmuda rzeczywiście bardzo ładna ale granie wychodzi jej w najlepszym razie średnio (podobnie zresztą jak naszym ligowym kopaczom). Oczywiście przyznać trzeba że Olbrychski to klasa sama w sobie, kilkoma spojrzeniami odsyła cała młodzież z powrotem do szkoły ale nie jest on w stanie udźwignąć całości. Rozmiaru zniszczeń dopełnia łzawa końcówka. Tak, jestem fanem serialu jednak byłem otwarty na tę produkcję. Niestety kolejny raz pewnie już nie będzie chciało mi się jej oglądać. Szkoda zmarnowanego tematu.

http://www.imdb.com/title/tt2014266/

"Czarny Pirat" ("Il Corsaro Nero" Włochy 1971, reż Lorenzo Gicca Palli aka Vincent Thomas)



Co można powiedzieć o nakręconym ponad czterdzieści lat temu, włoskim, przygodowym filmie o piratach? Że wszyscy, którzy maczali w nim palce używali angielsko brzmiących imion i nazwisk? Że intryga nie jest najbardziej skomplikowana? Że korsarze mają białe zęby i są czyści? Wiadomo: raz na jakiś czas spokojnie można na coś takiego popatrzeć. Ja to wręcz lubię. Są tu bitwy morskie i strzelanie z dział, ucieczki i pościgi, i ogólnie rzecz biorąc wszystko daje radę. Mam jednak nieodparte wrażenie, że gdybym obejrzał to będąc dwunastolatkiem to szalenie by mi się wszystko podobało a tak to patrzę na to nieco z przymrużeniem oka. Ot, familijne kino na niedzielę. Daje radę chociaż jest wiele o niebo lepszych filmów.

http://www.imdb.com/title/tt0066950/

"Arabesque" (USA 1966, reż Stanley Donen)



Od dawna miałem ochotę na coś takiego. Trochę mi to przypomina stare filmy z Bondem, tylko że nie ma tu Bonda ani jego gadżetów. Gregory Peck jest egiptologiem, którego ktoś wynajmuje do odszyfrowania zapisanej hieroglifami informacji. Oczywiście okazuje się że zainteresowanych tą informacją jest więcej i sa oni wysoko postawieni i bajecznie bogaci. No i wtedy pojawia się Sophia Loren, która nie oszukujmy się, jest cała do schrupania. Są fajne one-linery, jest dosyć wartka intryga (szczególnie jak na produkcję AD 1966), są stylowe wnętrza i fajne zdjęcia. Słowem: wszystko jak trzeba. Bardzo fajny film.

http://www.imdb.com/title/tt0060121/

"Postrzelone życie" ("La Vida Loca" Hiszpania / Meksyk / Francja 2008, reż Christian Poveda)



Mocna rzecz. Dokument o gangach z Salwadoru a konkretnie o tym jak członkowie Mara 18 radzą sobie z otaczającym ich światem. Facet, który to nakręcił został zastrzelony rok później ponieważ ktoś uznał że jednak za dużo widział, za dużo słyszał i zapewne za dużo w filmie pokazał. Jak dla mnie oczywiście pokazał za mało - jest pewien niedosyt. Widać beznadziejną codzienność tych ludzi i to na wielu poziomach, widać jak życie się toczy, są małe radości i wielkie smutki. Kapitalnie zrobione jest to jak bohaterowie filmu po kolei giną. Końcówka też jest całkiem mocna. Wszystko okraszone hip-hopowymi kawałkami dodatkowo budującymi klimat. Zdecydowanie warte polecenia.

http://www.imdb.com/title/tt1305890/