niedziela, 31 sierpnia 2014

"Witching & Bitching" ("Las brujas de Zugarramurdi" Hiszpania / Francja 2013, reż Álex de la Iglesia)



Dawno nie oglądałem niczego autorstwa Alexa del la Iglesia i bardzo dobrze że po to sięgnąłem. Zaczyna się od dość nietypowego napadu na lombard a potem jest jazda do samego końca. Co chwila niespodzianka i co chwila śmiałem się z tego co się działo na ekranie a i końcówka nie pozostawiła mnie z uczuciem rozczarowania czy niedosytu. Zestaw postaci - świetny, każdy coś wnosi i nie zauważyłem tu jakichś zbędnych słów czy scen. Zarówno drobne szczegóły jak i ważniejsze wątki znakomicie tworzą całość, opowieść płynie aż do spektakularnego finiszu. Świetna jest też cała gra na linii mężczyźni - kobiety i ewidentny prztyczek w nos dla ruchu feministycznego. Film zdecydowanie godny polecenia, Alex kolejny raz sprawił że seans był co najmniej bardzo udany.

http://www.imdb.com/title/tt2404738/

"Dzwoneczek i Tajemnica Piratów" ("Tinker Bell and the Pirate Fairy" USA 2014 reż Peggy Holmes)



Pierwszy raz poszedłem z córką do kina, a że wrzucam tu wszystko co oglądam to i "Dzwoneczek" musi się znaleźć. No i co ja mogę powiedzieć? Opowieść ma miejsce w czasach przed Piotrusiem Panem, kiedy kapitan statku nie ma jeszcze haka a krokodyl dopiero połyka budzik. Wiadomo że film dla kilkulatków nie jest niczym co by mnie jakoś szczególnie porwało więc głównie zwracałem uwagę na to jak świetnie udało się wyrenderować morskie fale czy kolorowy pyłek, który swoją drogą jest osią intrygi. Drugi raz pewnie tego nie obejrzę, wiadomo. Jak ktoś chce iść z dzieckiem to można jak najbardziej - przemocy nie ma, słownictwo nie boli w uszy, pojawia się też kilka nawet fajnych piosenek. Bardziej to dla mnie przygoda ze względu na wypad z dzieckiem niż ze względu na to co było na ekranie.

http://www.imdb.com/title/tt2483260/

czwartek, 7 sierpnia 2014

"Sadistic Baron von Klaus" ("Le sadique Baron Von Klaus" Hiszpania 1962, reż Jess Franco)



W sumie to szczerze się zdziwiłem. Mój ulubiony zboczuch Jess Franco jest mi znany raczej z zabawnych perwo-komedyjek, mających udawać filmy grozy a tu proszę bardzo - całkiem udany i nawet sensowny film, który można nazwać mrocznym kryminałem. Opowieść się toczy w małym miasteczku, gdzie zamordowane zostają dwie kobiety. Nieopodal miasteczka stoi zamek zamieszkiwany przez tytułową rodzinę von Klaus, na której od wieków ciąży klątwa i której członkowie mają mordercze skłonności. Są piękne panie, jest śledztwo, są romanse - wszystko zgodnie z konwencją. Nie jest to może jakaś superporywająca rzecz ale ogląda się nawet przyjemnie. Dziwiła mnie dość muzyka - całkiem fajna ale moim zdaniem średnio pasująca do scen, którym towarzyszy. Inna sprawa że reżyser jednak mnie nie zawiódł i pokazał jak to ma w zwyczaju goły biust, co moim zdaniem, w czarno-białym filmie z 1962 roku jest jednak nie lada wyczynem. Jeszcze inna rzecz: opis filmu na imdb kompletnie się nie zgadza z jego zawartością. Aktorzy, data produkcji i wszystko inne trzyma się kupy ale to nie jest o tym o czym oni piszą że to jest. Skoro tak - trzeba obejrzeć samemu.

http://www.imdb.com/title/tt0056220/

środa, 6 sierpnia 2014

"The Legend of the 7 Golden Vampires" (Wielka Brytania / Hong Kong 1974, reż Roy Ward Baker)



Drakula jedzie do Chin. Słabo? Nawet nie chodzi o to że jedzie do Chin, on się przeistacza w Chińczyka! Jak dodam do tego słowa takie jak: Hammer Film, Peter Cushing i Kung-Fu to z grubsza będzie jasne czego się możemy spodziewać. Strasznie takie rzeczy lubię i złego słowa nie powiem. Chińskie wampiry są okropnie brzydkie, plenery bardzo ładne a końcówka nawet odrobinę mnie zaskoczyła - tym lepiej! No dobrze, może nie sama końcówka jako taka, ale to kto ginie a kto przetrwa. Poza tym drobnym niuansem wiadomo że każdy kto widział w życiu jakiekolwiek dwa filmy z grubsza wie czego się można spodziewać ale przecież w tym wypadku zupełnie nie o to chodzi. Osobne bonusowe punkty lecą do makijażystów za to jak odpicowali Drakulę. Bardzo dobrze spędzone półtorej godziny.

http://www.imdb.com/title/tt0070297/

"That Man from Rio" ("L'homme de Rio" Francja / Włochy 1964, reż Philippe de Broca)



Przyjąłem kiedyś zasadę że tytuły notek są w tej wersji językowej w jakiej obejrzałem film stąd nie piszę tu "Człowiek z Rio" ale wiadomo że to o ten film z Belmondo chodzi. Od jakiegoś czasu chciałem to obejrzeć bo liczyłem na szpiegowską komedię i niestety się rozczarowałem. Nie że to kiepski film, jest w porządku ale liczyłem na coś naprawdę bardzo fajnego a tu na dobrą sprawę otrzymujemy jeden długi pościg z przerwami na kilka kłótni między głównym bohaterem i jego dziewczyną. Jasne, pościg ów bywa momentami całkiem spektakularny ale też tego wymaga konwencja więc nie widzę w tym nic szczególnego. Może gdybym miał piętnaście lat to bardziej by mnie to wszystko trzymało w napięciu a tak miałem poczucie że jest w miarę dobrze ale mogłoby być o wiele lepiej. Owszem warto to zobaczyć chociażby żeby popatrzeć na przepiękną Brazylię sprzed pięćdziesięciu lat oraz na to jak się kiedyś można było na lewo wbić do transatlantyckiego samolotu ale fajerwerków spodziewać się raczej nie należy.

http://www.imdb.com/title/tt0058203/

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

"Nazis at the Center of the Earth" (USA 2012, reż Joseph J. Lawson)



Dawno nie widziałem tak dobrego złego filmu. Już od pierwszej sceny kiedy to Dr Mengele z Panzerfausta rozwala amerykański czołg wiadomo że będzie bardzo kiepsko. A potem jest tylko gorzej. Nie jestem w stanie pojąć jak komuś przychodzą do głowy takie pomysły, które, co jeszcze bardziej niepojęte, są później również realizowane przez innych, wydawałoby się dorosłych i poważnych ludzi. Największą wadą i zaletą tego filmu zarazem jest właśnie szalony, absolutnie nietrzymający się kupy scenariusz. W dżinsach na Antarktydzie? Nie ma problemu! I to jest w zasadzie jedna z najdrobniejszych głupot jakie tu gonią jedna za drugą. Kiedy okazało się do czego służy tajemnicze urządzenie, które Mengele wywiózł na początku filmu samolotem, stanął mi mózg. Wspomnieć również należy o drewnianym aktorstwie i najtańszych efektach specjalnych (chociaż charakteryzacja czasami nawet daje radę). Rekomendowane oglądanie grupowe, patrząc na to samemu co chwilę szczypałem się w udo bo nie byłem w stanie uwierzyć w to co widzę. Przednia zabawa (szczególnie ostatnie pół godziny) a film naprawdę jeden z gorszych jakie widziałem od lat. Niesamowite.

http://www.imdb.com/title/tt2130142/

"Dead Snow 2" ("Død Snø 2", Norwegia / Islandia 2014, reż Tommy Wirkola)



Wiadomo, że po znakomitej pierwszej części apetyt przed oglądaniem dwójki miałem ogromny. Bez owijania w bawełnę można powiedzieć - oczekiwania zostały spełnione z nawiązką. Widać że po sukcesie pierwszego filmu twórcy mieli więcej pieniędzy dzięki czemu mogli dalej popłynąć ze swoimi fantazjami. Jejku jakie to dobre! Historia zaczyna się dokładnie tam gdzie skończyła się część pierwsza i opowiada co się stało z jedynym ocalałym członkiem wycieczki. Nie ma sensu streszczać fabuły - dość napisać że mamy tu do czynienia z głupawym lokalnym policjantem, amerykańską ekipą pogromców zombie, przyszytą ręką głównego gestapowca, ożywionymi sowieckimi żołnierzami i całą masą innych świetnych motywów. Chyba najbardziej podobało mi się tankowanie czołgu przez jelita ale innych zabawnych scen też jest całkiem sporo. Do tego zombie naziści robią coś czego w amerykańskich produkcji nie zobaczymy nigdy - ich ofiarą padają dzieci i kobieta na wózku. Może to brzmi źle ale prawda jest taka że ten film jest po prostu śmieszny. Przednio się wybawiłem, ręce same klaszczą.

http://www.imdb.com/title/tt2832470/

"Na całość" (Polska 1986, reż Franciszek Trzaciak)



Złe ale przyjemne. Opowieść o pewnym młodzieńcu z wybrzeża, który po opuszczeniu zakładu karnego nie znajduje oparcia w rodzinie więc wraca na przestępczy szlak. Jest tu wszystko co w PRL-u było synonimem blichtru -  dolary, dziewczynki, broń, złoto i brylanty (tych dwóch ostatnich nie widać na ekranie). Oczywiście śmierdzi to lipą od samego początku - drewniane dialogi, ledwo trzymający się kupy scenariusz, nędzne aktorstwo i wszelkie inne grzechy polskich produkcji filmowych. Najśmieszniejsze są te chwile kiedy zgranie działań w czasie okazuje się ponad możliwości reżysera - a to za wcześnie otworzą się drzwi, a to ktoś wykona jakiś ruch, który powinien wykonać chwilę później - przezabawne. Zwraca uwagę fakt że tak słaby film musiał mieć solidny budżet - mamy tu wybuchy, helikoptery i kilka rozbitych samochodów (w tym kradzionego wartbuga!)- nie każdego na to stać. Jedyne co na serio mi się podobało to muzyka, no ale wiadomo że ona sama nie udźwignie całego filmu. A zdecydowanie najlepsze jest to, że oni się w kółko ganiają po tym samym lesie.

http://www.imdb.com/title/tt0091596/