wtorek, 26 maja 2015

"The Devil with Seven Faces" ("Il diavolo a sette facce" Włochy 1971, reż. Osvaldo Civirani)



Giallo w Amsterdamie. Chodzi o to że pewna pani ma siostrę bliźniaczkę, która jak się okazuje popełniła przestępstwo. Pani ktoś grozi i otrzymuje ona pomoc od pewnego prawnika i jego kolegi, którego gra mój ulubiony obleśny przystojniak z tej epoki Geroge Hilton. Z czasem robi się jednak coraz ciekawiej i zaczyna się karuzela pod tytułem: "Która siostra jest która oraz gdzie jest przedmiot popełnionego przestępstwa czyli diament?". Dużo tu trochę zabawnych, jak na giallo przystało, dziwactw typu: to że pan prawnik podrywa i główną bohaterkę i jej sekretarkę, to kim okazuje się George Hilton lub to dziwne zajście w ciemnej uliczce na samym początku filmu. Reszta jak zwykle - ładne samochody, gra fajna muzyczka, zapach taniego luksusu a z drugiej strony: dziwny scenariusz, dziwny montaż, angielski dubbing, etc. Słowem: wszystko za co tak lubię giallo. Scena z koparką - ta pod koniec - świetna.

http://www.imdb.com/title/tt0068292/

poniedziałek, 25 maja 2015

"Wonder Women" (USA / Filipiny 1973, reż Robert Vincent O'Neill)



"Wonder Women" to dokładnie takie kino jakie lubię: tajemnicza Doktor Tsu, na wyspie w pobliżu Manili ma swoją bazę, gdzie przeprowadza eksperymenty transplantologiczne. Do pomocy ma komando seksownych niewiast, już w drugiej scenie prezentujących nam swoje wdzięki. Intryga zawiązuje się w momencie, kiedy owe pomocnice porywają kolejną panią, na której poszukiwania wyrusza twardziel w postaci agenta ubezpieczeniowego. Bawiłem się przy tym przednio - nie dość że dziewczyny takie fajne, to jeszcze ten agent taki śmieszny. Jest kilka zabawnych momentów (jak np gdy kopie w furtkę, która się nie otwiera), jest retro-futurystyczny ekwipunek laboratorium, jest szalony, ośmiominutowy pościg za kobietą w szpilkach, jest walka kogutów, są fajne obrazki z Filipin sprzed ponad czterdziestu lat, są ofiary nieudanych eksperymentów zamknięte w piwnicy, jest kilka pięknych scenariuszowych klopsów, jest także Sid Haig, grający pomocnika pani doktor. Słowem - wiele dobrego, a mi i tak najbardziej się chyba podobał klient pani Tsu - trzęsący się starzec siedzący na wózku, z pieskiem na kolanach -znakomita postać. Końcówka otwarta - jakby się szykowali na sequel, który nie wiem czy powstał. Trzeba będzie poszukać.

http://www.imdb.com/title/tt0070926/

wtorek, 19 maja 2015

"The Saga of the Viking Women and Their Voyage to the Waters of the Great Sea Serpent" (USA 1957, reż Roger Corman)



To jasne jak słońce, że film z takim tytułem musi przyciągnąć moją uwagę. A jeśli na dodatek okazuje się że kręcił go Roger Corman to w zasadzie jestem stracony i natychmiast wsiąkam w temat. Dużo zabawy z tym miałem - wiadomo, panie piękne (choć golizny żadnej), przemoc strasznie udawana, dekoracje tekturowe, fabuła dosyć bezsensowna, morski potwór taki jakiego się należy spodziewać w produkcjach tego typu i z tego okresu. Aktorstwo, dźwięk, kostiumy czy zdjęcia też pozostawiają wiele do życzenia ale właśnie dlatego lubię oglądać takie rzeczy. Te chwile gdy oni wszyscy płyną tymi łódkami o dziwnych rozmiarach na nijak niepasującej do nich wodzie, albo ta kiedy ustawiają pale przy stosach i kąt kamery jest taki że widać że to lipa, to przecież sama rozkosz. Boję się że nadejdzie ten dzień, gdy obejrzę wszystkie filmy z tej półki i co wtedy?

http://www.imdb.com/title/tt0052156/

"The Driver" (USA / Wielka Brytania 1978, reż Walter Hill)



Jakoś tak z rozpędu obejrzałem kolejny z rzędu film tego samego reżysera i przyznać muszę że "The Driver" jest nieco gorszy. Nie że to kiepski film, nic z tych rzeczy, po prostu "Southern Comfort" dość wysoko powiesił poprzeczkę. Główny bohater jest bardzo fajny - to milczący, opanowany i utalentowany kierowca, który oferuje swoje usługi kryminalistom robiącym rozmaite napady. Siłą rzeczy mamy tu zatem sporo efektownych pościgów, ucieczek, stłuczek i dużo pisku opon. Intryga polega z grubsza na tym że na tytułowego kierowcę zasadzkę szykuje potwornie antypatyczny policjant. I w zasadzie do tego sprowadza się fabuła. Komu się uda a komu nie? Kto zgarnie pieniądze i dziewczynę? Wszystko w odpowiedniej oprawie z lat siedemdziesiątych - wiadomo: stylówka, muzyka etc. Może to nie jest jakieś wielkie dzieło ale bardzo przyjemnie się na to patrzyło. Fajne jest też to, że postacie nie mają imion, są to po prostu: The Driver, The Detecitve, The Player, The Connection etc. Lubię tak. W bonusie młodziutka Isabelle Adjani.

http://www.imdb.com/title/tt0077474/

niedziela, 10 maja 2015

"Southern Comfort" (USA 1981, rez Walter Hill)



Luizjana, 1973. Oddział Gwardii Narodowej gubi się na bagnach podczas ćwiczeń. Dochodzi do pewnego incydentu z udziałem mieszkających w leśnej głuszy traperów i robi się nieprzyjemnie. Zagubieni w lesie, niemający prawdziwej amunicji gwardziści zostają osaczeni przez niewidocznych i żądnych zemsty miejscowych. Bardzo dobry jest zestaw postaci - przełożony, którego ewidentnie przerasta sytuacja; milczek, który szybko okazuje się wariatem; nowy, przybyły z Teksasu outsider i kilku innych - wszyscy mocno wystraszeni ganiają w kółko po malowniczych lasach i grzęzawiskach uciekając przed niewidocznym wrogiem. To, komu uda się wyjść z tego cało jest dość jasne od samego początku, ale przyznać trzeba że napięcie nie siada nawet, gdy sytuacja sprawia wrażenie opanowanej. Do wszystkiego elegancko przygrywa nam Ry Cooder. Dobra rzecz.

http://www.imdb.com/title/tt0083111/

"Hell in the Pacific" (USA 1968, rez John Boorman)



Niby klasyczne kino, niby John Boorman, Lee Marvin i Toshirô Mifune a jednak zawiodłem się. Wszystko było w porządeczku ale niestety końcówka brutalnie zniszczyła rozbudzoną nadzieję na ciekawe rozwiązanie sytuacji. Podczas drugiej wojny światowej, na małej bezludnej wyspie spotykają się dwaj żołnierze - Amerykanin i Japończyk. Mimo początkowej wrogości muszą ze sobą nawiązać współpracę żeby przetrwać, co wcale nie przychodzi im łatwo (i współpraca i przetrwanie). Jest ciekawie: interesuje nas czym to się wszystko skończy po tym jak układ sił pomiędzy nimi zmienia się co chwilę i w końcu podejmują pewną odważną decyzję. Moją większą sympatię wzbudzał od początku oczywiście Japończyk chociaż prawda jest taka że momentami obaj panowie zachowywali się trochę jak gamonie, no ale wiadomo - wojna robi z ludźmi różne rzeczy. I tak to opowieść nam się, chwilami całkiem dramatycznie, rozwija aż do momentu kiedy zamiast sensownego finiszu otrzymujemy, niemal dosłownie, grom z jasnego nieba i wszystko się kończy.  Mimo że ogólnie to całkiem fajny film, to z powodu tej nieszczęsnej końcówki będzie mi się już tylko kojarzył z ogromnym rozczarowaniem.

http://www.imdb.com/title/tt0063056/

sobota, 9 maja 2015

"Your Highness" (USA 2011, rez David Gordon Green)



Komedia fantasy. Rzecz polega na tym, że mamy tu głównego bohatera, który jest tym mniej udanym z dwójki braci i zachowuje się absolutnie nie jak bohater filmu fantasy tylko jak męcząca łajza z komedii dziejacych sie w XXI wieku. Chociaż nie tylko on niby nie pasuje klimatem do filmu, główny Zły też potrafi powiedzieć zdanie typu: "Magic, motherfucker" i trzeba przyznać że zabieg polegający na podaniu heroic fantasy we współczesnym sosie komediowym zdecydowanie się sprawdza. Na początku było to dla mnie nieco dziwne ale kiedy wsiąkłem w konwencję zacząłem się świetnie bawić. Opowieść, jak przystaje na tego rodzaju gatunek obfituje w pojedynki, magiczne przedmioty, klątwy, potwory i czary jednak wszystko to jest z powodu owej konwencji okropnie zabawne. Nie należy tu w żadnym wypadku liczyć na kino wysokich lotów a raczej na zgrabnie podaną, lekką i przyjemną rozrywkę. Złego słowa nie powiem.

http://www.imdb.com/title/tt1240982/

"Wij" (Rosja / Ukraina / Czechy 2014, rez Oleg Stepchenko)



Fajne, calkiem mroczne fantasy na podstawie opowiadania Gogola. W pewnej malowniczej, ukraińskiej wiosce giną dziewczęta. Giną dlatego że zadają się ze złym, z tytułowym Wijem. W związku z tym wioska zostaje, za sprawą lokalnego popa, odcięta od świata. Przypadek sprawia że trafia tam, podróżujący swoim specjalnie skonstruowanym powozem, młody, angielski kartograf. Mówiąc najprościej mamy tu klasyczne zderzenie wierzącego w metodę naukową przybysza z wierzącą w zabobon lokalną społecznością i wszystko co z tego wynika. Więcej nie potrzeba na początek wiedzieć tym bardziej, że intryga coraz ciekawiej się plącze, szczególnie wtedy, gdy kolejne brudy wychodzą na jaw. Bardzo przyjemnie się na to patrzyło - dobry (albo wręcz bardzo dobry) zestaw postaci, ładne obrazki, scenografia oraz kostiumy, fajne efekty i odpowiedni nastrój grozy sprawiają że uważam ten seans za zdecydowanie udany.

http://www.imdb.com/title/tt1224378/