sobota, 31 grudnia 2011

"The Incredible 2-Headed Transplant" (USA 1971, reż Anthony M. Lanza)



Ostatni film roku musiał być czymś grubym - stanęło na tym jakże rozkosznym horrorze klasy Ń. W zasadzie wszystko jest wyjaśnione już w tytule. Szalony naukowiec 'dokleja' lokalnemu wielkoludowi o mentalności ośmiolatka funkcjonującą głowę wąsatego, odrażającego zbiega z zamkniętego zakładu psychiatrycznego. Potem dużo wszyscy się ganiają w kółko po okolicy. Zwyrodnialec jest zwyrodniały, wrażliwiec wrażliwy. Jest też kaleki pomocnik naukowca, jego żona, szeryf i drugi doktor, tanie laboratorium plus całkiem fajna muzyka w tle - dokładnie wszystko jak trzeba. Pomocnik doktora ma też tę cechę że po nałożeniu peruki mógłby świetnie grać starą zrzędzącą babę. Zdecydowanie mi się podobało choć to wyjątkowa taniocha.

http://www.imdb.com/title/tt0067245/

"Paranoia" (Włochy / Francja / Hiszpania 1970, reż Umberto Lenzi)



Bardzo udany film giallo znany także pod dużo fajniejszym tytułem, mianowicie: "A Quiet Place to Kill". Wszystko jak na gatunek przystało jest bardzo komiksowe - zarówno postacie, intryga jak i same kadry czy sposób narracji. Opowieść zaplątana jak trzeba, zaczyna się od wypadku na torze samochodowym, przenosi na Majorkę gdzie ma miejsce tytułowa zbrodnia a potem po kolei okazują się kolejne ciekawostki i wypływają na wierzch kolejne informacje. Od samego początku co chwila powtarzałem "Ale to super jest!" na przemian z "Ale mi się podoba!" a ścieżka dźwiękowa z epoki robiła za tło. Niebieskooki amant, trzy damy, piękne pejzaże, jachty, golizna od samego startu, morderstwo i fortuna do zgarnięcia - nie może być źle, prawda?

http://www.imdb.com/title/tt0064787/

"Christine" (USA 1983, reż John Carpenter)



To jest jeden z tych filmów, które polegają na tym że jak się słyszy o czym są to wzbudza to uśmiech politowania a po obejrzeniu okazuje się że naprawdę zaliczyliśmy kawał bardzo dobrego kina. Spróbujmy: "Christine" jest o chłopcu, który kupuje starego, pięknego ale zaniedbanego Cadillaca. Samochód ma duszę, mało tego - jest zły lub ujmując sprawę inaczej - przeklęty. Wydawać się może że taki pomysł jest z gruntu skazany na porażkę okazuje się jednak że obrobiony przez Stephena Kinga I Johna Carpentera naprawdę nabiera blasku. Oczywiście jest to raczej 'teenage horror' ale trzeba przyznać że trzyma on bardzo dobry klimat. Wszystkie samochody w filmie są super ale tytułowy to rzeczywiście istne cudo, na dodatek pokazane na nieskończonej ilości rozmaitych ujęć. Jeśli ktoś jest maniakiem starych Cadillaców to jest to pozycja obowiązkowa. Dla fanów filmów grozy - wskazana. Dla całej reszty - zalecana bo to naprawdę porządna produkcja.

http://www.imdb.com/title/tt0085333/

czwartek, 29 grudnia 2011

"Jeż Jerzy" (Polska 2011, reż Tomasz Leśniak, Jakub Tarkowski, Wojtek Wawszczyk)



W porządku. Nie jest to może mistrzostwo świata ale bardzo dobrze że w Polsce robi się takie filmy to może kiedyś uda się nam dogonić siódmą setkę krajów, w których powstaje coś naprawdę dobrego. Animacja nie zabija ale daje radę, rysunki w porządku, dowcip często niewybredny ale raczej nie żenujący, głosy podłożone bardzo dobrze, świetne szczególiki i wszelkie drobne smaczki, fajne przejścia między planami - ogólnie jest naprawdę okej. Bardzo prosta intryga może nie przypaść do gustu, na dodatek (czy ja się czepiam?) kolejny raz trafiam na film gdzie końcówka się niepotrzebnie wlecze a tym razem, na domiar złego, całość ma zaledwie 75 minut. Fanem wielkim filmu nie zostanę ale narzekać za wiele nie będę bo mimo wszystko oglądanie sprawiało mi przyjemność. Bardzo się cieszę że to obejrzałem.

http://www.imdb.com/title/tt1880984/

"Black Cat" ("Yabu no naka no kuroneko" Japonia 1968, reż Kaneto Shindô)



Bardzo dobre bo bardzo klasyczne i stylowe. Bardzo lubię takie kino. Rzecz się dzieje w czasach samurajskich a po polsku jest znana(?) jako "Kobieta Kot". Matka i córka zostają napadnięte, zgwałcone i zamordowane przez wędrowną bandę. Jakiś czas potem na okolicznym moście pojawia się demon, który wysysa krew z podróżujących tamtędy samurajów. W zasadzie więcej opisywać intrygi nie trzeba bo jest zbyt ciekawa żeby ją ot tak beztrosko sprzedać. I tak już napisałem za wiele. Świetnie się to oglądało bo z jednej strony jest to bardzo staromodna, momentami niesamowicie teatralna opowieść a z drugiej strony trzeba uczciwie przyznać że mimo półwiecza na karku wszystko w tym filmie idealnie działa. Muszę też zanotować że chyba nigdy dotąd nie widziałem czarno-białego filmu z taką ilością niesamowicie psychodelicznych ujęć. Po seansie byłem absolutnie zachwycony. Dopracowane co do szczególiku (ten warkocz na początku!) kino ze znaczkiem bardzo wysokiej jakości. Zdecydowanie godne polecenia. 10/10.

http://www.imdb.com/title/tt0122136/

"Vortex" ("Uzumaki" Japonia 2000, reż Higuchinsky)



Nie powalił mnie. Czasami Japończycy jednak odjeżdżają za daleko i po prostu niektóre rzeczy wydają mi się bezsensowne. Na dodatek połączenie horroru i komedii nie wyszło na dobre bo ani to straszne ani śmieszne. Krew się na ekranie pojawia i to całkiem konkretnie - w pamięci zapadają zdarte linie papilarne i koleżka owinięty wokół przedniego koła samochodu. Ogólnie: efekty specjalne są jak najbardziej na plus (stonoga jest super!) jednak sama historia o pladze spirali (tak, dokładnie - o pladze spirali!) i szaleństwie z tym związanym jakie spada na małe miasteczko jakoś nie wiem czemu ale w fotel mnie nie wgniotła. Szkoda - liczyłem na szalony japoński horror a trafiłem na coś albo zbyt szalonego dla mnie albo po prostu trochę gniotowatą produkcję i niestety i jedna i druga opcja rozczarowuje. Trudno. Ląduje w szufladce z napisem "Zbyt daleki odlot".

http://www.imdb.com/title/tt0244870/

środa, 28 grudnia 2011

"Shaolin" (Hong Kong / Chiny 2011, reż Benny Chan)



Kolejna chińska megaprodukcja, która niestety na kolana nie powala. Tym razem akcja się toczy w epoce pary i broni palnej. Andy Lau gra generała, Jackie Chan z kolei kucharza. Wszystko toczy się wokół starej szkoły Shaolin więc słusznie należy się spodziewać solidnych bijatyk. Te wyszły rzeczywiście świetnie (rzut tyczką w skroń!). To co nie wyszło to na pewno kolejny raz końcówka - znów wszystko się rozwleka a tym razem na dodatek bezsensownie wybucha. Strasznie mi się też nie podobał angielski kapitan, kompletnie od czapki, jakby na zasadzie że "potrzebujemy jakiejś postaci, która w tym i tym momencie filmu zrobi to i to". Naciągany, antypatyczny typ. Żeby jednak była jasność: nie mogę też powiedzieć że jestem rozczarowany, bo kilka dobrych momentów się tu znalazło i ogólnie jest nienajgorzej. Można obejrzeć ale wcale nie trzeba.

http://www.imdb.com/title/tt1533749/

sobota, 24 grudnia 2011

"Mieszkanie" ("APT." aka "Apateu" Korea Południowa 2006, reż Byeong-ki Ahn)



W porządku. Dosyć typowy dla gatunku 'azjatycki horror' film o tym jak pewna pani zaczyna zauważać coraz to dziwniejsze zdarzenia w bloku naprzeciwko, które to zdarzenia skutkują nagłą śmiercią mieszkańców. Wiadomo że jest trochę bardzo ładnych zdjęć, że koreańskie blokowiska też wyglądają całkiem fascynująco, że bohaterka nie zawsze będzie się zachowywała sensownie, że historia może nie jest jakoś powalająca ale robi swoje i trzyma wcale nienajgorszy klimat. Jak dla mnie to w zasadzie wystarczy żeby się całkiem nieźle wybawić. Pewnie kilka lat wcześniej (np tuż po premierze) bym był dużo bardziej entuzjastyczny ale i tak po obejrzeniu jestem na plus. Jak ktoś lubi to koniecznie. Jak nie, to się go nie przekona. (Buziaki dla Wojtka i Ali!)

http://www.imdb.com/title/tt0826024/

"The Terror of the Tongs" (Wielka Brytania 1961, reż Anthony Bushell)



Jak Christopher Lee gra złego Chińczyka to zawsze jest fajnie. Tym razem jest szefem gangu, który w dziejącym się sto lat temu w Hong Kongu filmie, uśmierca córkę brytyjskiego kapitana przez co ten zaczyna szukać zemsty. Co każdemu białasowi wydaje się oczywiste aby dopaść tajne przestępcze organizacje na terenie wroga należy chodzić po ciemnych spelunkach i głośno krzyczeć kogo i dlaczego się szuka - tak też czyni kapitan. Kolejny radosny kąsek, za który odpowiedzialny jest Hammer Film, gdzie dobry jest nieskalanie dobry a zły jest parszywie zły. Aby obraz był kompletny jest też tajemniczy sprzymierzeniec, zdrajca, starucha, osiłek na usługach złego i piękna dziewczyna (zaiste śliczna Yvonne Monlaur). Zdjęcia oczywiście pośród tekturowych dekoracji i w zasadzie wszystko już jasne. Jak dla mnie mocna pozycja w katalogu wytwórni.

http://www.imdb.com/title/tt0055516/

piątek, 23 grudnia 2011

"Key Largo" (USA 1948, reż John Huston)



Znowu Hamfrej i znowu bardzo dobre. Tym razem odwiedza rodzinę nieżyjącego kolegi z wojska, którzy mieszkają na samym koniuszku Florydy - na tytułowej wysepce Key Largo. Na miejscu okazuje się że nie jest najfajniej i nasz ulubieniec musi stawić czoła w psychologicznej rozgrywce na prawdziwe twardzielstwo pewnemu znanemu gangsterowi, który okazuje się ukrywać w hotelu odwiedzanej rodziny. Żeby było fajniej to właśnie nadciąga huragan i wszyscy zostają odcięci od świata a żona nieżyjącego kolegi jest szalenie atrakcyjna. Naprawdę strasznie wszystko w porzo, potrzebowałem takiego właśnie filmu i ten idealnie trafił. Świetne postacie, fajny, trzymający w napięciu pomysł, spójnie i atrakcyjnie podana całość. Niestety teraz muszę napisać UWAGA SPOILER: ale strasznie dawno nie widziałem filmu, w którym Hamfrej nie dość że na koniec żyje to jeszcze zgarnia i dziewczynę i pieniądze. O to chodzi!

http://www.imdb.com/title/tt0040506/

"Metropia" (Szwecja / Dania / Norwegia / Finlandia 2008. reż Tarik Saleh)



To jest dokładnie coś takiego jak lubię. Science Fiction przedstawiające utopijną, brudną Europę najbliższej przyszłości. Intryga dotyczy walki zupełnie przypadkowej jednostki z okrutnym korposystemem i mimo że temat niby oklepany to bardzo mi się podobało. Można narzekać że akcja się ślimaczy - jak dla mnie wcale nie tak bardzo a jeśli już to taki urok. Wszystko jest animowane w 3D i trzeba przyznać że konwencja się sprawdza. Może postacie ruszają się trochę lalkowo ale skoro wszyscy po równo tak samo to ja to łykam. Szampon pięknie ścieka z butelki. W ogóle bardzo dużo bardzo ładnych obrazków tu mamy mimo tego że całość raczej utrzymana w szaroburej tonacji. Fajne są też rozmaite akcenty osób podkładających głosy, w ogóle głosy sporo robią - tym bardziej że głównie słyszymy co się dzieje w głowie bohatera. Może technicznie to nie jest cudeńko (co nie znaczy że to byle co!) ale jak dla mnie "Metropia" bardzo udanym filmem jest i basta! Pełna rekomendacja.

http://www.imdb.com/title/tt0985058/

niedziela, 18 grudnia 2011

"The Devil's Double" (Belgia / Holandia 2011, reż Lee Tamahori)



Plansza na początku obwieszcza nam że mamy do czynienia z historią, która wydarzyła się naprawdę. Mimo solidnej dawki hardkoru a może właśnie z jej powodu skłonny jestem uwierzyć że to wszystko mogło rzeczywiście mieć miejsce. Film jest o facecie, który ze względu na swoje fizyczne podobieństwo zostaje zmuszony do tego żeby być sobowtórem Udaja Husejna - sadystycznego i psychopatycznego syna Saddama. Aktorsko rzecz jak najbardziej udana - koleżka sobie świetnie radzi z odgrywaniem dwóch zupełnie różnych postaci na raz. Do tego dochodzą bardzo ładne zdjęcia a że sam temat jest szalenie ciekawy to nawet jakoś zniosłem przewidywalność historii i fakt, że końcówka nie jest wystarczająco mocna. Najfajniejszy moment to ten kiedy Udaj rozcina wielkim nożem jednemu grubasowi brzuch i jego flaki wypływają na wierzch. W ogóle trzeba zaznaczyć, że odpychającej brutalności jest w tym filmie sporo, no ale zakładam że taki czas i takie miejsce akcji sprawiają że inaczej być nie może. Mocna rzecz, na pewno warto obejrzeć.

http://www.imdb.com/title/tt1270262/

"The Robot vs. The Aztec Mummy" ("La momia azteca contra el robot humano" Meksyk 1958, reż Rafael Portillo)



Klasyczny film grozy w stylu retro, coś bardziej w rodzaju "opowieści niesamowitych" (i to takich że w dzisiejszych czasach, mało który czternastolatek to łyknie) niż prawdziwego mrożącego krew w żyłach horroru. Większość akcji jest pokazana w formie retrospekcji - oto spotykają się szanowni panowie naukowcy plus żona jednego z nich i rozpoczyna się opowieść o tym co się kiedyś wydarzyło (grobowce, skarby, rytuały, hipnozy) aż dochodzimy do dzisiaj kiedy trzeba podjąć konkretne działanie. Tytułowej mumii jest w filmie całkiem sporo i wygląda nieźle, niestety za mało mamy robota - zostaje wprowadzony do akcji dopiero pod koniec i wielka to szkoda. Swoją drogą mina złego naukowca, którą ten robi gdy ożywia robota jest bezcenna - w ogóle te ich wszystkie naukowe dywagacje są okropnie zabawne i tak jak cała reszta dzieła rozkosznie trącą myszką. Oczywiście odpowiedzialny za dostarczenie mi tego cudeńka jest archive.org. Jedyne na co mógłbym narzekać, to że jest to wersja z amerykańskim dubbingiem bo słuchanie tego wszystkiego po hiszpańsku podniosłoby poziom podjarki o kolejne 100%. Trudno, nie można w życiu mieć wszystkiego.

http://www.imdb.com/title/tt0050717/