środa, 31 stycznia 2018

"Kingsman: The Golden Circle" (Wielka Brytania / USA 2017, reż Matthew Vaughn)



Tak bardzo jak lubię filmy o agentach i sekretnych służbach, tak mocno ten mnie rozczarował. Twórcy wymagają ode mnie zbyt wielkiego zawieszenia niewiary a mówiąc mniej delikatnie: średnio rozwinięty dwunastolatek się na to nie nabierze. Jasne - może walki i pościgi powinny być spektakularne ale tu jednak wszystko jest bardzo mocno przesadzone. Jasne - dobrze się na to patrzy ale jakoś zbyt dobrze - wszystko zawsze mija się o milimetr i udaje w ostatniej chwili. No ile można? A już ta wypasiona miejscówka w środku kambodżańskiej dżungli zupełnie załatwiła sprawę. Nie łykam tego. Robo-psów też nie. Jedyne co mi się autentycznie tu podobało to autentyczny Elton John. Był super. Poza tym wciąż miałem wrażenie, że zbyt to wszystko naciągane, że robi się ze mnie debila albo że po prostu nie jestem adresatem tej produkcji. I strasznie mi było przykro bo ja naprawdę bardzo lubię takie filmy a tu się srodze zawiodłem.

http://www.imdb.com/title/tt4649466/

"Nie torturuj kaczuszki" ("Non si sevizia un paperino" Włochy 1972, reż Lucio Fulci)



Raz na jakiś czas muszę sobie zaaplikować Lucio Fulciego.

http://www.imdb.com/title/tt0069019/


wtorek, 2 stycznia 2018

"The Florida Project" (USA 2017, reż Sean Baker)



Jak dla mnie to zbyt dziwny i zbyt nie z mojej bajki. A może wcale nie dziwny? Po prostu zupełnie zwyczajny, dramat obyczajowy o amerykańskiej biedocie, żyjącej w cieniu Disnelyandu. Nie, żeby to była taka stuprocentowa biedota. Niby wszyscy sobie jakoś dają radę i niby to nie jest getto i heroina ale również jest to zdecydowanie życie bez perspektyw. Opowieść dotyczy małej dziewczynki i jej matki. Obie mieszkają w motelowym pokoju (manager motelu - Willem Defoe - wiadomo, że bardzo dobry), obie jakoś wiążą koniec z końcem, konsumują byle jakie jedzenie, oddają się prostym rozrywkom ale są cały czas razem. Czy to dobrze czy źle - chyba każdy widz powinien ocenić sam. Mój problem z takimi filmami polega też na tym, że ponieważ to jest wycinek czyjegoś normalnego życia, to cały seans może się zacząć i skończyć w dowolnym momencie. Nie ma tu jakiejś naprawdę konkretnej opowieści. Jasne - coś się w życiu obu pań dzieje i czasami jest nawet ciekawie ale absolutnie nie można powiedzieć o tym, że jest tu jakaś intryga i że chcemy czegoś dociec. No nie i koniec. Ogólnie rzecz biorąc to to po prostu nie jest moje kino. Nie powiem, że złe ale nie dające mi tyle radochy ile lubię.

http://www.imdb.com/title/tt5649144/