środa, 31 października 2018

"Volta" (Polska 2017, reż Juliusz Machulski)



Spoko, przyzwoity film. Znów Olga Bołądź jest spoko. 

https://www.imdb.com/title/tt7117812/

"Suspiria" (Włochy / USA 2018, reż Luca Guadagnino)



Wiadomo, że jestem fanem tematu więc nie mam szans być obiektywny. Goblin zdecydowanie lepsi niż Thom Yorke.

https://www.imdb.com/title/tt1034415/

"Szpieg, który mnie rzucił" ("The Spy Who Dumped Me" USA / Kanada 2018, reż Susanna Fogel)



Niniejszym dołączam do grupy ludzi o nazwie: "Ci, Którzy Oglądają Filmy z Milą Kunis". Co ja poradzę, że lubię szpiegowskie filmy? Także te, o których z góry wiadomo, że najwyższych lotów nie są? Nie musza być, bo i tak je lubię a Mila to w zasadzie obca dla mnie postać więc spokojnie mogę popatrzeć. Fabularnie to co się tutaj dzieje to w zasadzie taka normalna sprawa - trochę zemsta przyjaciółek, trochę zabili go i uciekł. Dużo biegania w kółko, kilka całkiem udanych gagów, z których raczej żaden nie zapada szczególnie w pamięć, trochę skradania się i jedna czy druga niespodzianka. Nic co wyrwałoby z kapci średnio ogarniętego widza. Taka spokojna rzecz, w sam raz na wieczorny, jesienny, mało zobowiązujący seans na kanapie z herbatką i pod kocem. Gillian Anderson super.

https://www.imdb.com/title/tt6663582/

"Barry Seal: Król przemytu" ("American Made", USA 2017, reż Doug Liman)



Jakieś ostatnio zagęszczenie filmów z Tomem Cruise. Ten niespodziewanie lekki i zwiewny mimo, że w sumie tak naprawdę to wcale nie bo opowieść jednak jest kryminalna. Oparta na faktach historia gościa, który latał samolotem nad zatoką meksykańską wożąc wszelaki towar dla wszystkich zainteresowanych. Od CIA po kartele narkotykowe. Jak nietrudno się domyślić jest to dość ryzykowna działalność i im bardziej się rozkręcał tym było mu coraz trudniej. Wszystko jest nakręcone w takim tochę szarpanym stylu: tu coś z jakiejś kamerki, tu nagrywka kiedy on mówi prosto do widza - no takich chwytów raczej sporo co jak dla mnie trochę odrealniało całą opowieść. Końcówka taka, jak się nie zdarzają za często więc wiadomo, że to się liczy na plus. Ładne oczywiście te Karaiby i ten Meksyk i dobra muzyka.

https://www.imdb.com/title/tt3532216/

niedziela, 21 października 2018

"Wolf Warrior II" ("Zhan lang II" Chiny 2017, reż Jing Wu)



Po dwóch bardzo dobrych filmach przyszła pora na jakiegoś klocka. Tym razem przynajmniej wiedziałem, że powinno być chociaż nieco śmiesznie - i było! Chiński superżołnierz pojawia się z nieznanych nam w sumie powodów w Afryce. Podejrzewam, że głównym celem takiego ruchu scenariuszowego była większa dostępność niewinnych ofiar, do których można strzelać bez większej refleksji. Serio. Akcja polega na tym, że trzeba wyciągnąć chińskich pracowników z fabryki w ogarniętym rebelią bliżej nieokreślonym Afrykańskim kraju. Wróg jest znów ten sam (dokładnie ten sam) - wstrętni angielskojęzyczni najemnicy plus tłumy lokalnych. Zwyrodnialcy i okrutniki wyposażeni w broń z bajki - drony z karabinami, czołgi, super-hi-tech komunikację i w ogóle wszystko co potrzeba. Chińczycy są dzielni i bronią dobra. Tyle w zasadzie można napisać i wszystko wiadomo. Gdzieśtam biegną, cośtam robią, niby ktoś ma coś do powiedzenia ale tak naprawdę, kolejne krótkie przerywniki z dialogami służą tylko temu żeby odsapnąć bo za chwilę "o! znów długa scena gdzie się wszyscy biją!". Przyznać należy, że czasami sięga to kuriozum - zarówno choreografia samych walk jak i ich intensywność - szczególnie że przeplecione też bywa retrospekcjami z różnych romantycznych(?) rozkmin niby wciąż uśmiechniętego bohatera. Esencja sztampy i nudy. Sama końcówka, po napisach, mnie zmiażdżyła zupełnie. Co tu dużo mówić: Rozkosznie Zły Film.

https://www.imdb.com/title/tt7131870/

"Horda" ("Орда" Rosja 2012, reż Andrey Proshkin)

 

Po pierwsze: dlaczego taki tytuł? W oryginale jest Orda i to o niej jest w sumie film a my mamy z angielskiego przetłumaczoną Hordę i to nie o to moim zdaniem chodzi. Trudno. Bardzo mi się podobało. Jest odpowiednio długa, fajnie rozłożona opowieść, w pięknych okolicznościach i ciekawych czasach. Istotą fabuły jest to, że matka tatarskiego chana oślepła. W związku z tym chan potrzebuje, żeby naczelny cudotwórca z Moskwy Metropolita Alieksiej przyjechał do chana i matkę uzdrowił. A jak nie, to chan Moskwę spali. Nie ma tu scen batalistycznych, chociaż trochę krwi chlapie. To raczej o brzemieniu i cierpieniu Alieksieja, który modli się i znosi ból. Jak napisałem - bardzo podobał mi się obrazek - rozległe stepy środkowej Azji, kolorowo zdobione siedziby władców, stroje, zachowania i reakcje dworzan i małżonek. Intrygi również, wiadomo. Wszystko to szalenie ciekawe. No i do tego odpowiedni brud za paznokciami - nie ma oszukiwania. Po obejrzeniu tego filmu ze dwa dni miałem solidną rozkminkę na jego temat i to dobrze. Bardzo lubię takie seanse, po których mogę sobie dłużej pomyśleć. Druga z rzędu godna polecenia rzecz. Napisy też fajnie zrobione.

https://www.imdb.com/title/tt2331066/

"U progu tajemnicy" ("Dead of Night" Wielka Brytania 1945, reż: Cavalcanti + Charles Crichton + Basil Dearden + Robert Hamer)



Rewelka. Stary, brytyjski, nieco psychodeliczny film lekkiej grozy.

https://www.imdb.com/title/tt0037635/

"Jack Reacher: Jednym strzałem" ("Jack Reacher" USA 2012, reż Christopher McQuarrie)

 

Tę późniejszą część oglądałem kilka miesięcy wcześniej, nie zdając sobie sprawy z istnienia tej. Ta jest lepsza. Mniej oczywista, ciekawsza, a i końcowa walka, której wynik wszyscy znają, nie jest rozwleczona w nieskończoność. Tom Cruise jest tym świetnym, jak zwykle Tomem Cruisem, który potrafi wszystko, i którego nie zaskakuje nic. Werner Herzog jest głównym złym i jest świetnym złym, naprawdę jak coś mówi to robi się chłodno. Do tego jeszcze w epizodzie pojawia się lubiany przeze mnie Robert Duvall. Da się patrzeć. Nie żeby to było coś niesamowitego, (z grubsza wiadomo: bijatyka goni strzelaninę), ale uczciwie można przyznać że to przyzwoicie zrobiony, całkiem przeciętny, sensacyjny film, z trochę lepszą niż zwykle obsadą. Jak się zrobi jesień za oknem, to można popatrzeć.

https://www.imdb.com/title/tt0790724/

środa, 17 października 2018

"Człowiek z magicznym pudełkiem" (Polska / Włochy 2017, reż Bodo Kox)



Kolejny film, którego nie udało mi się obejrzeć na zeszłorocznym Warszawskim Festiwalu Filmowym, i który nadrabiam teraz. Całkiem przyzwoite S-F dziejące się w Polsce za kilkanaście, może za 20 lat. Podobały mi się stylizacje, podobał mi się ogólny nastrój, podobały mi się przeskoki w czasie, podobała mi się Olga Bołądź - najpierw niby taka wyszczekana a potem jednak wcale nie do końca, tak jak się tego spodziewałem. Troche trzeba przyznać, że jest to jednak polskie kino, i są tu takie momenty, których w zagranicznych filmach na szczęście nie ma - jakiś taki nadmiar melancholii czy nie do końca udanej psychodeli. Były po prostu chwile, których nie rozumiałem, a bez których, w moim odczuciu, całość świetnie by dała radę. Muszę również napisać, że nie do końca pasowała mi muzyka - czasami sprawiałą wrażenie źle dobranej do scen, czasami wrażenie nie do końca przemyślalnej w pewnych momentach (nie myślę tu oczywiście o piosence Maanamu - ta wykorzystana jest bardzo fajnie). Niemniej jednak uważam, że jako całość film się spokojnie broni. Końcówka udana - zależnie od podejścia widza szczęśliwa lub nie. Bardzo mi to pasuje.

https://www.imdb.com/title/tt5782146/

"Sztos 2" (Polska 2011, reż Olaf Lubaszenko)



Straszliwy klocek. Bezczelne odcinanie kuponów od sukcesu pierwszej części. Żle nakręcony, byle jak oświetlony (wszyscy mają ohydnie przepalone, pomarańczowe twarze), z najgorszymi żartami jakie sobie można wyobrazić, z niezliczoną ilością scen będacych klasycznymi zapchajdziurami, ze scenariuszem, który przez pierwszą godzinę jest w zasadzie o niczym a przez ostatnie 40 minut stara się być sensacyjny, z megażenującą końcówką ("bo jednak my to jesteśmy fajni kolesie, czynimy dobro"), jednym słowem - abolutna tragedia i marnowanie czasu. A sceny gdzie Linda jest naćpany grzybkami halucynogennymi i marihuaną na raz są naprawdę poniżej wszelkiej krytyki. Słodki Jezu, po co to komu? Oglądając to "dzieło" nie wierzyłem własnym oczom że można nakręcić coś aż tak słabego. Jedyne co było w miarę ok to wybuchający samochód na początku seansu. Reszta do zapomnienia. Dno.

https://www.imdb.com/title/tt2012645/


czwartek, 11 października 2018

"Mózg za milion dolarów" ("Billion Dollar Brain" Wielka Brytania 1967, reż Ken Russell)



Stary, brytyjski, nieco trącący myszką film szpiegowski.

https://www.imdb.com/title/tt0061405/

"Podwodne życie ze Stevem Zissou" ("The Life Aquatic with Steve Zissou" USA 2004, reż Wes Anderson)



Wszystko wskazuje na to, że jest to pierwszy film Wesa Andersona jaki dane mi było w życiu obejrzeć. Mimo, że nie jest to coś co sam bym sobie wybrał do obejrzenia to podobało mi się. Odkąd pamiętam to wszyscy mówili, że u niego zawsze są świetnie dobrane kolory i rzeczywiście nie sposób nie zwracać na nie uwagi, tak samo zresztą jak na kompozycję niektórych kadrów i ogólny lekko zabawny a lekko smutny czy może nostalgiczny nastrój. Bohater (Bill Murray) jest ekscentrycznym dokumentalistą znanym z filmów o morskim życiu. Wszystko zaczyna się od tego jak prezentuje swoją najnowszą produkcję, podczas kręcenia której wielki rekin pożera jego przyjaciela. Opowieść dotyczy powstawania kolejnego dokumentalnego filmu, tym razem mającego pokazać jak Steve Zissou pokonuje ludojada. Cała akcja pełna jest kuriozalnych sytuacji - pojawia się syn (nie syn?), trwa wyścig z konkurentem (kradzież maszyny do kawy jest taka super), brakuje sponsorów produkcji, do tego są jeszcze piraci i wciąż (co naprawdę jest megaśmieszne) siada prąd. Oprócz billa Murraya szalenie, co dośc oczywiste, podobał mi się tu Willem Dafoe, grający niemieckiego członka ekipy filmowej. Gdybym jedak miał powiedzieć co podobało mi się najbardziej to oczywiście byłyby to adidasy Zissou.

https://www.imdb.com/title/tt0362270/

"Corto Maltese - Ballad of the Salt Sea" ("Corto Maltese - La ballade de la mer salée" Francja 2002, reż Richard Danto + Liam Saury)



Drugi z rzędu film, który czekał w kolejce od ponad piętnastu lat i wreszcie mi się udało. Tym razem jest to animacja na podstawie klasycznego francuskiego komiksu. Styl obrazka - powiedziałbym nieco japoński. Animowane to jest tak własnie nieco w mangowym stylu aczkolwiek nie mamy tu biegania po krzywiźnie planety i wielkich robotów. Corto wygląda jak Corto z komiksu. Jest spokojnie lub wręcz bardzo spokojnie a intryga rozgrywa się głównie w dialogu. Jasne: są gwałtowniejsze momenty na morzu jak i chwile walki - wszystko fajnie narysowane i miłe dla oka - ale to nie one tutaj tworzą nastrój całej tej produkcji. Jest cicho i tajemniczo. Jest pacyficzna duchota i wcześnie pojawiająca się ciemność. Jest, no to może trochę na wyrost ale jest, międzynarodowy spisek. I fajnie to wyszło w połączeniu z dobrze dobraną muzyką budująca kiedy trzeba odpowieni mrok, choć nie da się ukryć że to wszystko raczej dla młodszego widza. Nie wiem tylko dlaczego zły i brodaty kapitan musi się nazywać Rasputin ale może wynika to z komiksów, których nie czytałem. Jestem pewien, że jak chwilkę odsapnę, żeby nie oglądać wszystkiego ciurkiem, spokojnie chapnę pozostałe dwie części.

https://www.imdb.com/title/tt1098199/

"Shaolin Soccer" ("Siu Lam juk kau" Hong Kong / Chiny 2001, reż Stephen Chow)



Kolejny raz - kilkanaście lat zajęło mi obejrzenie czegoś, co ktoś mi polecał. No i chyba jestem zadowolony. Klasyczny, w niektórych kręgach film kung fu, tylko że o piłce nożnej - no świetnie! Są wszystkie obowiązkowe momenty - początkowa porażka, ogromny entuzjazm, kolejni bracia ze swoimi umiejętnościami, chwile załamki, szalone treningi, pojawia się dziewczyna, która też przechodzi przemianę. No i jest ten najgorszy Zły, który spowodował to wszystko. Super. Oczywiście nie udało się nie zwrócić uwagi na fakt, że reżyser, scenarzysta i główny aktor to ta sama osoba, co zawsze jest dla mnie jakimśtam dzwonkiem alarmowym. Tak, oczywiście, jest tutaj sporo kaszany, głupawego azjatyckiego żartu, strojenia min i przesadnej ekspresji, ale tworzy to jakąś całość i w sumie jest na miejscu, klei się, więc mi to nawet pasuje. Jak się odpowiednio do tego wszystkiego podejdzie to można się przy tym nawet wybawić, po prostu nie wolno oczekiwać niewiadomo czego. Jest ok.

https://www.imdb.com/title/tt0286112/

wtorek, 9 października 2018

"A Public Cemetery of Wol-ha" ("Wolhaui gongdongmyoji" Korea Południowa 1967, reż Cheol-hwi Kwon)

 

Tytuł trochę mylący bo na cmentarzu jesteśmy ledwo przez kilka minut. Koreański trochę horror choć raczej film grozy. Nie ma tu zbyt wielu zbyt strasznych momentów ale jest całkiem ciekawy klimat. Ogólnie chodzi o to, że jest sobie pan, który jest bogaty, ma żonę która umiera i zostawia mu synka a majątek chce przejąć niedobra pokojówka. Czy jej się to uda? To się okaże. Wszystko dzieje się już w czasach garniturów i elektryczności chociaż widzimy również sporo tradycyjnych strojów czy dekoracji. Okropnie podobała mi się czaszka z włosami, która pojawia się przez dłuższą chwilę na początku filmu. Fajne też były muzyka i głos narratora, wprowadzający widza w kolejne odsłony tej opowieści. Z innej bajki - ze względu na taka a nie inną jakość kopii tego filmu, podobały mi się pojawiające się co jakiś czas, widoczne na taśmie odciski palców. To dopiero oldschool! Oprócz tego oczywiście piękne wnętrza bo w końcu to dom bogacza i mimo, że film raczej z tych tańszych, to akurat to było ładnie zadbane. Nie jest to jakies szczególnie porywające dzieło, nie moge powiedzieć że koniecznie trzeba je poznać a z drugiej strony wcale nie jest to zupełnie zła rzecz. Ot, taki przyjemny, azjatycki staroć.

https://www.imdb.com/title/tt0488433/