sobota, 26 czerwca 2010

"One Missed Call Final" ("Chakushin ari final" Japonia 2006, reż Manabu Asou)



Jak nietrudno się domyślić ostatnia cześć cyklu jest, jak to często bywa, najsłabsza. Tajemnicy w zasadzie nie ma już żadnej, ciągłości z pierwszą częścią też nie bardzo, telefony dzwonią co chwilę i mówiąc najkrócej trzecia odsłona "Chakushin Ari" to po prostu średniej klasy teenage horror oparty na pomyśle, który się sprzedał. Nie wolno zapomnieć że to horror zrobiony w Japonii zatem prezentujący całą paletę tamtejszych tricków w tym figury obowiązkowe takie jak przesadzoną ekspresję większości małolatów i demoniczne dzecko-ducha. Nie żebym mówił że to zły film, po prostu nie jakiś szczególnie świetny. Jest kilka fajnych scen (moja ulubiona: jak chłopcu w szafie się wyłamują palce) i ogólnie wszystko trzyma jakiś poziom ale do pierwszej części, się siłą rzeczy nie umywa. Dobrze że to ostatnia odsłona bo pewnie czwórka już by była po prostu kiepska. Tak czy siak nie żałuję że spędziłem czas oglądając wszystkie części po kolei a jest jeszcze serial telewizyjny pod tym samym tytułem...

http://www.imdb.com/title/tt0978797/

poniedziałek, 14 czerwca 2010

"Drużyna A" ("The A-Team" USA 2010, reż Joe Carnahan)



To jeden z tych filmów na który zdecydowanie warto iść do kina pod warunkiem że ma się darmowy bilet. Jeśli tą sytuację wesprzemy odpowiednim mentalnym nastawieniem to czeka nas gwarantowany ubaw. Przybliżę nieco kaliber tej produkcji jeśli na przykład wspomnę że w pewnym momencie chłopaki wypadli z samolotu w strzelającym z działa czołgu uczepionym do spadochronów i musieli za pomocą odrzutu z lufy nakierować spadający czołg nad jezioro. Nie muszę chyba mówić czy im się udało, prawda? Powiem więcej - zdarza się nawet, że zabawnie jest wtedy kiedy twórcy to sobie zamierzyli. Niebywałe! Zdecydowanym plusem (i to tak na serio) jest tempo akcji - ani przez sekundę mi się nie dłużyło, ciągle coś się dzieje co coraz spektakularniej nie ma sensu. Wspaniale! Ciekawostką dla mnie jest też to że armia amerykańska to ci dobrzy a jej wrogami są te wstrętne firmy ochroniarskie panoszące się w Iraku i oczywiście cwaniaczki z CIA. Na pewno to nie jest film dla każdego. Proszę nie mówić że nie ostrzegałem.

http://www.imdb.com/title/tt0429493/

czwartek, 10 czerwca 2010

"71 Fragments of a Chronology of Chance" ("71 Fragmente einer Chronologie des Zufalls" Austria / NIemcy 1994, reż Michael Haneke)



Bardzo się cieszę że to obejrzałem. Mocno odjechane, momentami wręcz bliskie eksperymentu dokonanie reżysera, o którym coraz głośniej. Nie ma prawie dialogów ani muzyki, fajnie używana jako przerywnik jest czerń, chociaż nie liczyłem czy suma oddzielonych nią sekwencji wynosi 71. Niektóre sceny naprawdę wprawiały mnie w osłupienie jednak z różnych, rozmaitych powodów (np. ponad dwie minuty pingpongisty, wolno płynąca pod koniec krew albo milusi obiadek pana strażnika bankowego). A wszystko gęsto okraszone pociętymi fragmentami telewizyjnych wiadomości - głównie o wojnach. Nie wiedziałem czego się spodziewać i bardzo dobrze bo nie wymyśliłbym że mam oczekiwać tego co zobaczyłem. Wymaga to wszystko co nieco skupienia ale film nie jest jakiś ciężki w odbiorze, traumy nie pozostawia. Prędzej powiedziałbym że jest trudny bo splatające się wątki nie są najłatwiejsze do ogarnięcia i w ogóle nie nakręcono tego w jakiś przyjazny dla widza sposób. Pewnie jeszcze to nie raz obejrzę.
http://www.imdb.com/title/tt0109020/

"The Sniper" (USA 1952, reż Edward Dmytryk)



Bardzo fajne - stylowe, proste i eleganckie. Opowieść o nieszczęśniku, który czuje potrzebę zabijania kobiet (a jego ofiary są takie śliczne). O tym jak go to męczy, jak stara się coś z tym zrobić i jak go ściga policja. Umiejętnie budowane napięcie, pięknie nakręcone niektóre sceny, kompletnie anonimowi dla mnie aktorzy - wszystko to sprawiało że bardzo dobrze się na to patrzyło. Nawet moralizatorskie gadki o wyższości terapii nad represją odbieram nie jako nudnawą wstawkę spowalniającą akcję a jako pewien znak czasów, w których "Snajper" powstawał. Udane są też momenty, kiedy sytuacja jest o włos od w miarę szczęśliwego dla wszystkich rozwiązania a jednak z różnych, głównie błahych przyczyn robi się coraz mroczniej aż do samego końca. Dzisiaj już nikt by czegoś takiego nie nakręcił - choćby dlatego godne polecenia.

http://www.imdb.com/title/tt0045161/

"Righteous Kill" (USA 2008, reż Jon Avnet)



Wiadomo że jak razem na ekranie są De Niro i Al Pacino to jest to lektura obowiązkowa. Tym razem nie jest to tak miażdżące dzieło jak choćby "Gorączka" ale i tak jest całkiem fajnie. Jedyna lipa polega na tym że w dzień wcześniej obejrzałem pierwsze dwa odcinki serialu "Dexter" no i trochę mi się to zlało w jedną masę - wszystko dlatego że tu i tu temat jest z grubsza dość podobny. Ścigający morderców gliniarze nie zdają sobie sprawy że pośród nich także znajduje się osoba która z zimną krwią odbiera życie innym. Oczywiście w filmie wszystko pokazane jest z innej strony niż w serialu, nie wiemy kto jest kim aż do kulminacyjnego momentu i w ogóle całość jest inaczej opowiedziana. Nie powiem że to zrzynka ale też raczej nie arcydzieło. W porządku rzecz - można obejrzeć a jak się lubi tych dwóch panów to nawet trzeba.
http://www.imdb.com/title/tt1034331/