środa, 21 listopada 2012

"Niepotrzebni mogą odejść" ("Odd Man Out" Wielka Brytania 1947, reż Carol Reed)



Mam nieco mieszane uczucia więc nie za bardzo wiem jak się wyrazić. Rzecz dzieje się w Irlandii tuż po wojnie a akcja dotyczy irlandzkich bojowników, którzy aby zdobyć pieniądze dla organizacji robią napad. Osadzenie całej opowieści w takich a nie innych realiach bardzo mi się podoba, podoba mi się także to jak historia jest opowiedziana, podobają mi się postacie (choć nie wszystkie) i ogólny niewesoły klimat. Z drugiej strony kilka rzeczy wydało mi się bardzo dziwnych - przede wszystkim zachowanie konspiratorów, które strasznie pachniało totalną amatorką a momentami wręcz szczeniackim egoizmem. Inna sprawa że cała opowieść polega na tym że napad nie poszedł jak trzeba w wyniku czego szef komórki wpada w poważne tarapaty i z każdą minutą coraz bardziej okazuje się że historia będzie dotyczyć tylko tego czy mu się uda czy nie. Nie mogę powiedzieć że się rozczarowałem bo film jest naprawdę przyzwoity i nawet trzyma w napięciu jednak naprawdę spodziewałem się że będzie lepszy.

http://www.imdb.com/title/tt0039677/

wtorek, 20 listopada 2012

"Komando Smoka" ("Mang lung" Hong Kong / Chiny / USA 2005, reż Daniel Lee)



Tak strasznie żenującego filmu dawno nie widziałem. Wszystko jest absolutnie źle i nawet nie jest odrobinę zabawnie. Niby są tu jacyś policjanci, jacyś agenci Interpolu i jacyś gangsterzy czy też najemne zabijaki jednak nie chodzi za bardzo o nic. Montaż fatalny - generalnie im szybciej toczy się akcja tym mniej wiadomo co się dzieje, dialogi między tekturowymi postaciami absolutnie żenujące, każda precyzyjnie zaplanowana akcja już na starcie zmienia się w bezładną strzelaninę i pełny chaos podczas którego w kluczowych momentach każdy (naprawdę każdy) ma chwile kiedy wspomina swoją przeszłość przy pomocy oderwanej od wszystkiego retrospekcji. Całość rozpoczyna się niezbyt sensowną prezentacją bohaterów i jest podzielona na pretensjonalnie zatytułowane rozdziały ("Tygrys liże rany"). Na szczęście oglądałem to w bardzo dobrym towarzystwie przy wsparciu zabawowych substancji więc śmiechu było co nie miara. Samotnie bym nie dał rady bo tak naprawdę to jest smutne a nie śmieszne.

http://www.imdb.com/title/tt0446313/

sobota, 17 listopada 2012

"99 franków" ("99 francs" Francja 2007 reż. Jan Kounen)



Francuska komedia o zblazowanym kolesiu pracującym w agencji reklamowej jako gwiazdor copywriter. Sypie się mnóstwo koksu, pędzą szybkie samochody i degrengolada się pogłębia aż do pewnego kluczowego momentu. Film jest bardzo fajnie zrobiony - narracja, przejścia pomiędzy scenami, montaż, animacje, zdjęcia - wszystko sensowne i pomysłowe więc szalenie dobrze się na to patrzy. Nie ma momentów nudy a końcówka na pewno nie pozostawia widza obojętnym. Ktoś kto pracował w agencji reklamowej będzie w stanie dodatkowo docenić trafną szyderę (świetne sceny spotkań z klientem). Nawet odrobinę za wiele dowcipów o masturbacji nie zepsuło mi ogólnie dobrego wrażenia. W fotel mnie może nie wgniata ale to zdecydowanie udana rzecz.

http://www.imdb.com/title/tt0875113/

wtorek, 13 listopada 2012

"Kaukaska branka" ("Kavkazskaya plennitsa, ili Novye priklyucheniya Shurika" ZSRR 1967, reż Leonid Gaidai)



Ciepła i krótka, radziecka komedyjka o tym jak pewien młody naukowiec jedzie na Kaukaz badać tamtejsze zwyczaje. Szybko się okazuje że większość rytuałów dotyczy picia alkoholu i wokół tegoż kręci się również większość dowcipów. Nasz bohater szybko zostaje wrobiony w porwanie w kaukaskim stylu, z którego potem próbuje się wyplątać. Oczywiście porwaną jest piękna i skromna dziewoja, która ogromnie się naukowcowi podoba a brak trzeźwości nie ułatwia podejmowanych działań. Jeden slapstickowy gag goni drugi, jest dużo biegania w przyśpieszonym tempie i przesadzonej ekspresji. Nie mogę jednak powiedzieć żeby mi to jakoś przeszkadzało - ot taki styl z przymrużeniem oka - ktoś przyjął i konwencja komuś może pasować lub nie. Dla mnie to miło spędzonych osiemdziesiąt minut.

http://www.imdb.com/title/tt0060584/

poniedziałek, 12 listopada 2012

"The Tomb of Ligeia" (Wielka Brytania 1964, reż Roger Corman)



Vincent Price jest taki genialny! Tym razem znów gra (i to jak!) wdowca przytłoczonego stratą żony, a tak naprawdę stojącego z tego powodu na granicy obłędu. Oczywiście wszystko zaczyna się w chwili gdy poznaje piękną młodą damę, którą jak się okazuje, potrafi obdarzyć uczuciem. Ta zostaje jego żoną i po kolei z coraz większym przerażeniem odkrywa mroczną tajemnicę gospodarza. Wszystko tu jest świetne - lokacja, czerwień odzieży, niesamowite emocje prezentowane przez głównego bohatera. Jest rozkopywanie grobu podczas nocnej burzy, jest czarny kocur, są pajęczyny i kominek w wielkiej posiadłości. Jest wszystko czego trzeba. Kolejna oglądana przeze mnie adaptacja E.A.Poe kręcona przez Rogera Cormana, która od razu wskakuje na bardzo wysoką pozycję w rankingu "kino grozy". Nie zepsuje tego nawet pocieszny cień skradającego się kota. Jaram się tym filmem strasznie.

http://www.imdb.com/title/tt0059821/

"Kołysanka" (Polska 2010, reż Juliusz Machulski)



Nie pamiętam kiedy ostatni raz oglądałem polską komedię, przy której naprawdę bym się śmiał - a tu proszę jaka miła niespodzianka! Ogólnie "Kołysanka" to trochę dziwny film - mocne makijaże czy długie ujęcia mogą sprawiać wrażenie że przyjęta w nim konwencja jest trochę przesadzona jednak jak dla mnie wszystko siedzi na miejscu. To zdecydowanie bardziej komedia niż film grozy nie tylko ze względu na sposób opowiedzenia historii ale o samo potraktowanie tematu wampiryzmu. Sporo naprawdę bardzo fajnych scen - szczególnie te w piwnicy okropnie mnie bawiły. Bardzo fajnie opowieść jest nam przedstawiana i ciekawie się wszystko rozkręca. Podoba mi się że członkowie rodziny pojawiają się w kadrze niemal zawsze znienacka. Zakończenie może też jest trochę przesadzone, może zwiastujące kolejną część, kto wie? Naprawdę się tym filmem zaskoczyłem i bardzo się z tego cieszę. Tata mi dał do obejrzenia.

http://www.imdb.com/title/tt1623753/

"Think Fast, Mr. Moto" (USA 1937, reż Norman Foster)



Wpadła mi w ręce cała kolekcja filmów z Mr Moto więc postanowiłem dać szansę pierwszemu z nich - okazało się że zdecydowanie warto. Krótki (70 minut), zgrabny kryminał w starym, eleganckim, raczej familijnym stylu, gdzie znakomity Peter Lorre gra tajemniczego dżentelmena znajdującego się w samym środku międzynarodowej intrygi. Są gangsterzy, są diamenty, są trupy, jest romans podczas transoceanicznego rejsu i jest też, jakże by inaczej, zagadka do rozwikłania. Naprawdę strasznie dobrze się to oglądało. Ciężko napisać co najfajniejsze, poza oczywiście odtwórcą głównej roli, który zdecydowanie rozbija bank. Koniecznie trzeba sprawdzić przepis na stawiający na nogi drink!

 http://www.imdb.com/title/tt0029660/

czwartek, 1 listopada 2012

"Sobowtór" ("Kagemusha" Japonia 1980, reż Akira Kurosawa)



Jeśli miałbym opisać to jednym słowem to byłoby to słowo "super!". Historia jest o tym jak to jeden prostak i złodziej okazuje się podobny do pewnego możnego pana samuraja w związku z czym zostaje wykorzystany jako jego sobowtór w ciężkich czasach wojny. Intryga bardzo wciągająca, zdjęcia przepiękne, świetna narracja, aktorstwo wyśmienite, mamy też kilka autentycznie zabawnych momentów. Strasznie ciekawie pokazana końcowa wielka bitwa; w ogóle dość mało przemocy a więcej knowań co oczywiście wychodzi tylko na dobre. Rewelacyjna jest też sekwencja snu. Jedyna krew pojawia się na końcu w postaci kilku pochlapanych farbą ubrań. Długie ale nie nużące (chociaż oglądałem okrojoną o 18 minut wersję dla Amerykanów). Dokładnie na taki film miałem ochotę i wszystko się świetnie udało. Powtórzę: super!

http://www.imdb.com/title/tt0080979/