sobota, 31 stycznia 2015

"Caliber 9" ("Milano calibro 9" Włochy 1972, reż Fernando Di Leo)



Pierwsza odsłona ganstersko-mafijnej trylogii Fernando Di Leo. Nie muszę chyba pisać że bardzo mi się spodobało. Wielki, małomówny i antypatyczny typ opuszcza po trzech latach więzienie i od razu przypominają sobie o nim dawni współpracownicy, którzy są pewni że bohater gdzieś zakisił 300 tysięcy dolarów należących do kogo innego. Intryga rozwija się bardzo ciekawie, do samego końca nie wiemy kto kogo przewali i kto jest większym cwaniakiem. Oczywiście wszyscy ważniejsi są świetnie ubrani - brązowe okulary do brązowych skórzanych kurtek z wielkimi kołnierzami rządzą! Wspomnieć trzeba również to jak zaprojektowano mieszkanie głównej blondynki (te ptaszki fruwające między szybami, wow!). oraz to jak nakręcono jej taniec w knajpie (bo nakręcono go w poprzek ekranu, tak, żeby nie marnować kadru). Jak dla mnie, mimo momentami dziwnego aktorstwa i zachowania niektórych postaci, jest to w pełni satysfakcjonująca rzecz. Zdecydowanie zamierzam obejrzeć kolejne części.

http://www.imdb.com/title/tt0067429/

czwartek, 29 stycznia 2015

"Curse of the Undead" (USA 1959, reż Edward Dein)



To zdecydowanie film z serii tych, o których można powiedzieć "a miało być tak fajnie". Chodzi o to że jest to western tylko że o wampirach. Zapowiada się wobec tego całkiem przyjemnie. Jest lokalny rzezimieszek, jest szeryf, jest pastor, są zastraszani osadnicy i w to wszystko wplątuje się tajemniczy kowboj ubrany na czarno. Szybko okazuje się że to on jest wampirem. I niby wszystko jest fajnie jednak w momencie kiedy sytuacja powinna się zagęszczać i napięcie rosnąć zamiast tego otrzymujemy serię bezsensownych wydarzeń, które sprawiają że to wszystko robi się po prostu głupie aż do samego końca. Moim zdaniem to zdecydowanie zmarnowany potencjał, można było tę historię rozwiązać zupełnie inaczej. Szkoda.

http://www.imdb.com/title/tt0052718/

"Nightmare City" ("Incubo sulla città contaminata" Włochy / Meksyk / Hiszpania 1980, reż Umberto Lenzi)



Zaczyna się tak, że na lotnisku ląduje samolot po czym wysiadają z niego uzbrojone, radioaktywne zombie. I jedziemy z tym co zwykle: bieganie po mieście, ucieczki i kolejne ataki. Jest tu wszystko czego potrzeba: cycki, krew i wybuchy. Szczególnie te wybuchy są okropnie zabawne - a to główny bohater ciska eksplodującym telewizorem, a to koktajlem mołotowa. Dzieje się sporo. Oprócz krwi widzimy też dużo brzydkich, jakby poparzonych twarzy, jest wykłuwane oko i sporo innych okropieństw. Oczywiste jest że bohaterowie nie zawsze się sensownie zachowują i że momentami jest raczej śmiesznie niż strasznie co nie zmienia faktu że ma to swój klimat i bardzo mi się podobało. Po stronie plusów zdecydowanie znajdują się także muzyka oraz naprawdę świetna końcówka. Nie wiem czemu nigdy wcześniej tego nie obejrzałem.

http://www.imdb.com/title/tt0080931/

"High and Low" ("Tengoku to jigoku" Japonia 1963, reż Akira Kurosawa)



Jak dla mnie duet Kurosawa i Mifune to prosty przepis na świetne kino. Nie inaczej jest tym razem. Historia bogatego dyrektora, który gdy już własnie wykonał szalenie ryzykowny, biznesowy ruch swojego życia dowiaduje się że ktoś porwał mu syna. Aby spotęgować zamieszanie i utrudnić rozgrywkę chwilę później okazuje się że przez pomyłkę porwano syna ale szofera a nie pana dyrektora. Poprowadzone jest to znakomicie - przez pierwszą godzinę praktycznie nie wychodzą z pokoju a i tak nie sposób się oderwać od ekranu. W pewnym momencie myślałem że całość rozegra się w czterech ścianach jednak gdy wyjdą z willi robi się tylko lepiej. Po tytułowych wyżynach i elegancji zostają pokazane doły i mrok i nawet pomijając samą akcję to niesamowicie interesujące zobaczyć taką Japonię z tych właśnie lat. Bardzo, naprawdę bardzo dobry film.

http://www.imdb.com/title/tt0057565/

wtorek, 27 stycznia 2015

"Ciemna Strona Księżyca" ("The Dark Side of the Moon" USA 1990, reż D.J. Webster)



Horror w kosmosie. Statek lecący naprawiać satelitę się psuje, pomoc nie ma jak dotrzeć, wiadomo że czekają nas nerwowe chwile i w tym momencie pojawia się dawno zaginiony wahadłowiec a wraz z nim Zło. Mimo tego że użyte są tu proste patenty to wszystko jak najbardziej trzyma odpowiedni klimat. Momentami aż się dziwiłem że poziom grozy jest tak dobry. Nad wszystkim unosi się ten rozkoszny zapaszek lat osiemdziesiątych: wyświetlacze jak w starych elektronicznych zegarkach, palenie papierosów podczas lotu i tego typu rzeczy. Bardzo mi się podobał pokładowy robot Leslie tak samo jak nieustanny mrok i ogólnie panująca atmosfera. Z kolei to co mi się nie podobało to fatalne tłumaczenie. Bywa, jednak wiadomo że nie jest to wina twórców filmu. Kilka lat później powstał "Event Horizon", który wykorzystuje podobny motyw i jest o niebo lepszy co nie znaczy że do "Ciemnej Strony Księżyca" mam jakieś szczególne zastrzeżenia. Po prostu w epoce sprzed CGI tak wyglądało Science Fiction i mimo tego że jest to raczej retro-fantastyka to muszę przyznać że spokojnie daje radę.

http://www.imdb.com/title/tt0099364/

"Co robimy w ukryciu" ("What We Do in the Shadows" Nowa Zelandia 2014, reż Jemaine Clement + Taika Waititi)



Rewelacja. Obejrzałem ostatnio kilka nawet niezłych komedii ale ta mnie naprawdę rozwaliła. Nowozelandzki pseudodokument o wampirach. Jest ich czterech - niemiecki elegancik, cygański cwaniak, Drakula i mający trzy tysiące lat Nosferatu. Wszystko wygląda trochę jak reality show i jak na taki przystało, rzecz polega na tym że w pewnym momencie do domu wprowadza się kolejny typ i trochę burzy ustalony porządek. Gagów jest co niemiara, wykorzystane są chyba wszystkie motywy dotyczące wampirów, sceny z wilkołakami, z chodzeniem po klubach czy z policją sprawiały że cieszyłem się jak dziecko. Żeby było fajniej całość jest też zrobiona dokładnie tak jak powinna: są ich wypowiedzi niczym z pokoju zwierzeń, są udane efekty, jest biegnąca kamera z ręki. Każda postać jest dokładnie taka jak powinna być, wszystko doskonale trzyma się kupy, końcówka też bardzo udana. To jeden z tych filmów, po obejrzeniu których miałem ochotę obejrzeć go znów następnego dnia. Super.

http://www.imdb.com/title/tt3416742/

niedziela, 25 stycznia 2015

"Ill Manors" (Wielka Brytania 2012, reż Ben Drew)



Dobre bo mocne a do tego świetnie zrobione. Mocne bo historia opowiada o kilku dilerach, kilku narkomanach i kilku prostytutkach, których losy przeplatają się. Rzecz dzieje się w tych gorszych dzielnicach Londynu i wiadomo że w pogoni za kasą nikt nie będzie grał miękko. Świetnie zrobione bo wątki podane są bardzo ciekawie a istnym majstersztykiem są wklejone w narrację rapowane historie poszczególnych bohaterów, którzy pojawiają się w opowieści. Szybko pocięte, znakomicie przedstawione. W ogóle ścieżka dźwiękowa jest bardzo mocną stroną tego filmu a odpowiadał za nią niejaki Plan B. Fajne jest też to że dużo się tu dzieje i w zasadzie ciężko wskazać jedną osobę jako głównego bohatera ponieważ jest ich grupa. Na dodatek kiedy wydaje nam się że któraś z postaci się wybija na pierwszy plan jej udział w intrydze kończy się nieprzyjemnym i gwałtownym zgonem. Zrobiło to na mnie nie lada wrażenie i z czystym sumieniem mogę polecić.

http://www.imdb.com/title/tt1760967/

"Akage" (Japonia 1969, reż Kihachi Okamoto)



Rzecz znana także jako "Czerwony Lew". Toshirô Mifune jest jąkającym się chłopem, który wraca do rodzinnej wsi udając że wysoko zaszedł w wojskowej hierarchii. Wszystko po to aby przekonać swoich dawnych znajomych do tego że pora stanąć przeciwko Szogunatowi, że wojska cesarskie są blisko, podatki zostaną zmniejszone o połowę i wszystkich czeka nowe życie. Sama postać bohatera jest rewelacyjna - rozgrywa swoją partię bardzo skutecznie, chociaż nie jakoś finezyjnie - wszystko na typowy chłopski rozum a to że się jąka dodaje mu szczególnego charakteru. Wiadomo, że w grę wchodzi także dawna miłość i dawne zatargi a sama końcówka jest niewesoła bo przecież nie może tak być że wieśniak zawładnie sercami innych wieśniaków, tchnie w nich wiarę w ich własną siłę a potem ujdzie mu to na sucho. Trochę dziwne (bo dziwne są te ich lwie czapki) ale bardzo fajne.

http://www.imdb.com/title/tt0063995/