środa, 24 lutego 2016

"The White Tiger" ("Белый тигр" Rosja 2012, reż Karen Shakhnazarov)



Z jakichś bliżej niejasnych przyczyn ostatnio oglądam sporo rosyjskich filmów o wojnie. Tytułowy Biały Tygrys to niemiecki czołg widmo, który wyjątkowo skutecznie niszczy sowieckie pancerne oddziały. Zaczyna się wszystko od tego, że po jednym z ataków owego superczołgu krasnoarmiejcy znajdują ocalałego kierowcę jednej z maszyn, który jest w 90% poparzony. Mimo to udaje mu się przeżyć po czym wpada w swego rodzaju szczególne szaleństwo polegające na tym, że rozmawia z czołgami i wpada w obsesję wytropienia i pokonania Tygrysa. Póki trwa walka wszystko jest świetnie. Podchody i bitwy są naprawdę w porządku. Fajnie kręcone w fajnych lokacjach, ciekawi bohaterowie, superancki dźwięk (świetne są te trzeszczące metalowe skorupy a szczególnie super brzmi to jak Tygrys strzela). Kłopot polega na tym że ostatnie pół godziny okazuje się jakąś metafizyczną dłużyzną - zupełnie moim zdaniem niepotrzebną. Wlecze się to to i zanim się zorientujemy że kończy się jednak dziwnie-słabo i że nie będzie już akcji to poczucie ekscytacji fajnymi batalistycznymi scenami ustępuje znudzeniu. Trochę to bez sensu. Kropla nie za krew ale za malowniczo zwęglone trupy czołgistów.

http://www.imdb.com/title/tt2318405/

"The Tale of Zatoichi Continues" ("Zoku Zatôichi monogatari" Japonia 1962, reż Kazuo Mori)



Zbyt wiele czasu minęło odkąd obejrzałem pierwszą część. To błąd. Nie dlatego że teraz nie sposób połapać się w akcji ale dlatego, że to po prostu bardzo fajne kino. Tym razem na samym początku niewidomy masażysta i mistrz miecza dowiaduje się przypadkiem że jeden z lordów oszalał. Jego samuraje nie wahają się ani chwili i postanawiają pozbawić Zatoichiego życia aby utrzymać tę kompromitującą informację w tajemnicy. Wiadomo czego należy się spodziewać... Poniekąd jest to jakiegoś rodzaju kontynuacja - są tu pewne nawiązania i chronologicznie też wszystko ma sens ale można to spokojnie oglądać jako osobną opowieść. Nie będzie niespodzianką jeśli napiszę, że inteligentny i wrażliwy główny bohater sobie poradzi. Kwestia brzmi raczej jak tego dokona oraz co się okaże po drodze. Bonusowe punkty za dobrą ścieżkę dźwiękową. Trzeci film z tej serii obejrzę na pewno prędzej niż drugi. Zbyt to dobre żeby leżało i się kurzyło.

http://www.imdb.com/title/tt0200309/

czwartek, 18 lutego 2016

"Cold Blooded Beast" ("La bestia uccide a sangue freddo" Włochy 1971, reż Fernando Di Leo)



Mam wrażenie że to kolejny z tych filmów, których jedynym celem jest pokazanie jak najwięcej golizny i nieco krwi (która zbyt często wygląda jak zupa pomidorowa). Znany także jako "Slaughter Hotel" lub "Asylum Erotica" nie grzeszy zbyt wartką ani sensowną akcją i raczej jest dziełem dla koneserów tematu. Rzecz dzieje się w zameczku, który jest zaadaptowany na klinikę psychiatryczną, w której leczą się, o niespodzianko, same panie. Młode i atrakcyjne dodajmy. Jest nimfomanka, jest maniakalna zabójczyni, jest ślicznotka, która boi się wyjść z pokoju - pełny katalog iście filmowych schorzeń. Porozmieszczane tu i ówdzie zbroje, miecze i topory a także jedna żelazna dziewica zwiastują czego należy oczekiwać. Po stronie plusów, oprócz nagości ma się rozumieć, są też piękne auta, dość psychodeliczna muzyczka no i Klaus Kinsky. Rozwiązanie zagadki i w ogóle cała intryga są mocno naciągane no ale przecież nie po to ten film nakręcono i nie po to się takie rzeczy ogląda. Dość zabawne choć nie dla każdego.

http://www.imdb.com/title/tt0066827/

wtorek, 16 lutego 2016

"Two Men in Town" ("Deux hommes dans la ville" Francja / Włochy 1973, reż José Giovanni)



Dobre i dosyć szczególne. Nie ma tu jakiejś wartkiej akcji ani zawiłej intrygi ale zdecydowanie są emocje. Nie jest to też stricte kryminał - nie mamy tu pościgów, porachunków czy napadów - to raczej dramat dziejący się w takim a nie innym środowisku. Jean Gabin jest kuratorem, który opiekuje się Gino (Alain Delon) i pomaga mu się odnaleźć po dziesięciu latach odsiadki. Mimo przeciwności losu wszystko idzie nieźle aż do momentu kiedy przypadkiem Gino spotyka gliniarza, który dekadę wcześniej posłał go za kratki. I się zaczyna. Świetne jest to, że właśnie śledczy jest praktycznie jedynym zdecydowanie złym w tym filmie. Gdy tylko pojawia się na ekranie wiadomo że to nie może pójść w dobrą stronę. Nie wiem ile razy myślałem sobie "Co za sku***syn!" widząc co on wyprawiał. Wszystko okraszone elegancką stylówką z lat siedemdziesiątych - ubrania, samochody - świetne. Do tego niewielka rola młodego Depardieu. Bardzo fajna opowieść z mocnym finałem.

http://www.imdb.com/title/tt0069967/

"The Ugliest Woman in the World" ("La mujer más fea del mundo" Hiszpania 1999, reż Miguel Bardem)



Taki tytuł przyciąga, wiadomo. Niestety mimo całkiem niezłego pomysłu film jest taki sobie. Sęk w tym że wszystko to stoi nieco w rozkroku. Niewystarczająco mocne jak na dobry kryminał z nutką S-F i za mało śmieszne jak na komedię. Chodzi o to że ktoś popełnia morderstwa. Tzn od początku wiemy kto, jednak nie wiemy dlaczego ani czy policji uda się rozwiązać sprawę. Historia jest nienajgorzej poprowadzona, główna bohaterka prześliczna (tak, widać ją bez ubrania i jest wspaniała) i w sumie naprawdę mogłoby to być bardzo fajne kino gdyby wydusić z tego więcej albo konkretniej się zdecydować na którąś z opcji. Spokojnie można obejrzeć bo nie jest to ani nudne ani jakieś męcząco głupie ale pozostawiło u mnie uczucie niedosytu. Wielka szkoda.

http://www.imdb.com/title/tt0201721/

poniedziałek, 15 lutego 2016

"Radca Stanu" ("Statskiy sovetnik" Rosja 2005, reż Filipp Yankovskiy)



Znów kryminał o Fandorinie. Tym razem jest szybszy, mniej krwawy, bardziej zaplątany. Może wynika to z tego że obejrzałem film kinowy a istnieje tez serial, gdzie zapewne wszystko jest jaśniej wyłożone. Szczególnie końcówka była dla mnie zawiła ze względu na polityczne układanki, w których nie da się ukryć, nieco się pogubiłem. Inaczej, w porównaniu z "Tureckim Gambitem" jest tu też dlatego, że od początku wiemy (no dobra, wydaje się nam że wiemy) kto jest przeciwnikiem. Fakt, że głównego bohatera gra kto inny wcale mi nie przeszkadzał natomiast absolutnie znakomity jest Nikita Michałkow w roli Pożarskiego - rewelacja. Poza tym że sama intryga bardzo fajna to jest tu jeszcze rosyjska zima, piękne wnętrza i eleganckie stroje. Zdecydowany minus jest tylko jeden - ta nieszczęsna piosenka, którą słyszymy w ostatniej scenie - koszmar. Trwający dwie godziny seans wcale nie nuży, spokojnie można się za to brać.

http://www.imdb.com/title/tt0450158/

"Extinction" (Hiszpania / USA / Węgry / Francja 2015, reż Miguel Ángel Vivas)



Kolejna, całkiem udana wariacja na temat zombich. Z nieznanych widzowi przyczyn wybucha epidemia. Bohaterów w filmie jest trójka - ojciec, córka i facet, który się nią opiekuje. Dlaczego tak? Wszystko się wyjaśni. Mieszkają sami w dwóch domach po przeciwnych stronach ulicy w opuszczonym miasteczku i w sumie nawet da się wyczuć istniejące między nimi napięcie, wynikające z czegoś co zaszło w przeszłości. Akcja ciekawie się rozwija, klimat jest porządny (pomaga w tym zimowa aura), zombiaki są bardzo fajne - szarpią za szyje i jest kilka ładnych ujęć gdzie krew milusio chlapie. Końcówka może nieszczególna ale bez mrugnięcia powieką przyznam że fajnie się to oglądało i że film wnosi coś do, wydawałoby się, solidnie przewałkowanego tematu. Raczej nie wywróci życia do góry nogami ale spokojnie można go obejrzeć. Dobre.

http://www.imdb.com/title/tt3467412/

piątek, 5 lutego 2016

"The 25th Reich" (Australia 2012, reż Stephen Amis)



Strasznie słabe. Tanie rendery, bezsensowna i nudna intryga, drewniane aktorstwo plus fatalne dialogi. Trwa Druga Wojna Światowa i gdzieś w Australii amerykański oddział szuka zbiegłych pum. Taszczą ze sobą jakieś dziwne, blaszane pudło. Już jest dość bezsensownie a będzie jeszcze gorzej. Kiedy się okaże o co tak naprawdę chodzi, czyli po jakichś 30 minutach projekcji, nie będziemy wiedzieli czy się śmiać czy płakać. Dość powiedzieć że jak wszyscy dobrze wiemy każdy sekretny agent i zdrajca może zostać rozpoznany po tym że nosi ze sobą w plecaku medal w kształcie swastyki. Oczywista sprawa, prawda? Pojawią się tu także naziboty jednak w nawet najmniejszym stopniu nie uratują one tego dzieła a moment w którym robią hmmm... okrutną krzywdę jednemu z żołnierzy, sprawił że uznałem przyznanie temu filmowi choćby jednej gwiazdki na 10 możliwych za nadmiar łaski. Bardzo, bardzo złe. Ok, może odrobinę zabawne jeśli jest się koneserem gatunku ale naprawdę zatwardziałym. Na domiar złego końcówka zapowiada sequel. Strzeżmy się wszyscy!

http://www.imdb.com/title/tt1931551/

"Pod Mocnym Aniołem" (Polska 2014, reż Wojtek Smarzowski)



Niezbyt mnie kusiło żeby to oglądać ale jak już zacząłem to nie sposób było nie dokończyć. Niby jest to opowieść o Jerzym Pilchu na podstawie jego własnej powieści. Nie przepadam za gościem ani za taką tematyką no ale obejrzałem i muszę przyznać że świetne. Chodzi o to że on jest alkoholikiem i spotyka dziewczynę, w której się zakochuje. Do tego walczy z nałogiem. Jak to bywa na początku jest nawet zabawnie, ot - pijackie wybryki,  jednak z czasem przeradza się to w świetnie zobrazowany koszmar. Narracja się rwie, chronologia również, wszystko się robi jednym wielkim pijackim widem. Ostatnie pół godziny ogląda się strasznie ciężko zarówno za sprawą treści jak i formy ale wcale nie narzekam - to tak powinno być zrobione. Syf, rzygi, delira i ruina. Film jest też znakomity aktorsko - każda z postaci jest świetnie zagrana, szczególnie wszyscy ci ludzie siedzący w ośrodku odwykowym. Mocne, niewesołe, zdecydowanie warte obejrzenia.

http://www.imdb.com/title/tt2521188/