środa, 30 września 2015

"Samurai Vendetta" ("Hakuôki" Japonia 1959, reż Kazuo Mori)



Jeśli dobre filmy poznaje się po tym że kilka dni po seansie się wciąż o nich myśli to ja właśnie tak miałem w tym przypadku. Oparta na faktach historia pewnego samuraja to jedna wielka retrospekcja: wspomnienie, które bohater przywołuje idąc na pewną śmierć. Jest on bowiem jednym ze sławnych 47-miu roninów, a film kończy się w momencie ich ataku na zamek pana Kira. Jednak mimo tego że fabuła początkowo zahacza o te wydarzenia a później bezpośrednio do nich prowadzi to nie o tym jest ta opowieść. Bohaterami są dwaj panowie, mistrzowie miecza, których łączy to że wzajemnie, w różnych okolicznościach, ratują sobie życie. Pech jednak chce, że obaj zapałają uczuciem do tej samej niewiasty, która w wyniku rozmaitych polityczno-rodzinnych układów jest obiecana jednemu z nich. Wiadomo, że to się nie może dobrze skończyć. Na to wszystko nakłada się zemsta kilku oprychów z wrogiego obozu i planowanie ataku na dom lorda Kira. W skrócie - samurajska, obyczajowa, ładnie poprowadzona historia, okraszona eleganckimi strojami, ślicznymi plenerami i w ogóle fajnymi zdjęciami. Kawał wartościowego kina.

http://www.imdb.com/title/tt0199580/

"The Boys from Brazil" (Wielka Brytania / USA 1978, reż Franklin J. Schaffner)



Jak Gregory Peck jest doktorem Mengele to ja w to wchodzę. W ogóle lubię też filmy, gdzie postać, którą przyjmujemy za bohatera dość szybko ginie. Sytuacja wygląda tak, że pewien dziennikarz z Południowej Ameryki prowadzi swoje śledztwo dotyczące nazistowskich uciekinierów. Ponieważ trafia na coś co wydaje mu się większe niż on sam informuje o tym mieszkającego w Europie znanego, choć zaawansowanego już wiekiem, łowcę nazistów. Ten początkowo nie wierzy ale z czasem bierze się do roboty i po kolei odkrywa coraz ciekawsze fakty. I tak już dużo napisałem więc dość powiedzieć że chodzi o klonowanie nadczłowieka. Bardzo się to ciekawie oglądało. Przyczepić się mogę tylko do tego, że wszystko jest nieco zbyt grzeczne - budowanie poczucia grozy nie do końca się udało, choć z drugiej strony może nie to było celem. Kropla za dobermany.

http://www.imdb.com/title/tt0077269/

"Zabójcy Bażantów" ("Fasandræberne" Dania / Niemcy / Szwecja 2014, reż Mikkel Nørgaard)



Nie byłem w stanie długo czekać i dość szybko obejrzałem kolejny kryminał o wydziale Q, do zapomnianych spraw. Tak jak poprzedni bardzo mi się podobał. Chyba nawet bardziej. Ciekawiej jest choćby dlatego że w tym przypadku przeciwnik jest zbiorowy więc śledczym trudniej jest rozwiązać zagadkę. Do tego sprawa dotyczy tzw wyższych sfer, obrzydliwych bogaczy, którym wydaje się że wolno im wszystko. Zdecydowanie warto jest obejrzeć te filmy po kolei - nie dlatego że akcja nawiązuje do poprzedniej produkcji lecz dlatego że lepiej będziemy znali występujące tu postacie i relacje między nimi. Nie ma chyba sensu więcej pisać - bardzo dobry, mroczny, zdecydowanie godny polecenia kryminał z mocną końcówką.

http://www.imdb.com/title/tt3140100/

"St. George Shoots the Dragon" ("Sveti Georgije ubiva azdahu" Serbia / Bośnia i Hercegowina / Bułgaria 2009, reż Srdjan Dragojevic)



Zawsze jak obejrzę fajny film obyczajowy to jestem zdziwiony że to takie fajne. Rzecz się dzieje w pewnej serbskiej, granicznej wsi tuż przed i na początku pierwszej wojny światowej. On wraca z wojny z Turcją bez jednej ręki, ona na niego czeka, on, sfrustrowany swoim kalectwem ją odrzuca więc ona wpada w ramiona starszego, który bardzo ją pokochał podczas gdy ona wciąż marzy o tym bez ręki, o czym ten starszy wie. Do tego ona miastowa i elegancka a oni prości wieśniacy. No romansidło jak się patrzy. Na szczęście dziejące się w bardzo ciekawych okolicznościach przyrody (i nie chodzi tylko o samo umiejscowienie w czasie i przestrzeni ale też o kostiumy, scenografię, charakteryzację i to wszystko co widać na obrazku), bardzo ładnie nakręcone i okraszone bardzo fajnymi postaciami drugoplanowymi. O nich osobne słowo, bo dość istotne w filmie jest to, że we wsi mieszkają głównie inwalidzi wojenni co rodzi sporo animozji doprowadzających do całkiem mocnej końcówki. Zupełnie nie wiedziałem czego się spodziewać i bardzo mi się podobało.

http://www.imdb.com/title/tt0906083/

"Bloodsucking Bastards" (USA 2015, reż Brian James O'Connell)



Myślałem że będzie fajniejszy. Punkt wyjścia jest bardzo spoko: oto do jakiejś firmy przychodzi nowy manager. Jest oczywiście obleśnym przystojniakiem i ma zaprowadzić swoje porządki co oznacza koniec słodkiego leniuchowania dla grupy nieudaczników wysiadujących roboczogodziny na krzesłach przed monitorami. Po jakimś czasie okazuje się że tytułowi korporacyjni krwiopijcy to żadna przenośnia - nowy manager ma rzeczywiście, dosłownie chrapkę na pracowników. Mogło być fajnie, prawda? Niestety cały pomysł na porównanie wampirów do managerów gdzieś się rozpływa, główni bohaterowie są okropnie przerysowani przez co nie miałem ochoty im kibicować i w ogóle czegoś mi tu brakowało. Wiadomo - jest kilka zabawnych scen, krew chlapie jak trzeba ale mimo wszystko miałem poczucie że zmarnowano pewien potencjał. Szkoda.

http://www.imdb.com/title/tt3487994/

środa, 23 września 2015

"Oasis of the Zombies" ("La tumba de los muertos vivientes" Francja / Hiszpania 1980, reż A.M. Frank)



Znany także jako "Oasis of the Living Dead". Zdecydowanie jeden z najgorszych filmów jakie kiedykolwiek widziałem. I nie chodzi nawet o dosyć bezsensowny scenariusz, zerowe napięcie, słabe aktorstwo czy fatalny montaż - to przecież niejednemu uszło na sucho. Po prostu "Oasis of the Zombies" jest straszliwie, potwornie nudny. Trwa to ledwo ponad osiemdziesiąt minut a męczyłem się okropnie. Opowieść jest o tym, że pewien niemiecki oficer pod koniec wojny ukrywa gdzieś na Saharze sześć ton złota. Ktośtam wyrusza na poszukiwania, kto inny je sobie kontynuuje a widz i tak doskonale od początku wie że skarbu pilnuje armia nieumarłych nazistów. O nich warto napisać osobne zdanie - cóż to są za, pożal się Boże, zombie! Moje wrażenie jest takie że kilka osób posmarowano klejem w sztyfcie po czym kazano im się wytarzać po ziemi. Wygląda to dramatycznie słabo. Na domiar złego pojawiają się one dopiero pod koniec seansu, kiedy mamy nadzieję że wreszcie coś się będzie działo. Nic z tego. Jess Franco (wg imdb to on się kryje za pseudonimem A.M.Frank) zrobił wiele filmów, przy których można się naprawdę dobrze bawić. Ten do nich nie należy.

http://www.imdb.com/title/tt0086486/

"Death Ship" USA 1980, reż Alvin Rakoff)



Spodziewałem się raczej kaszanki ale miło się zaskoczyłem. Wycieczkowy statek zderza się z nieznaną jednostką, na którą po katastrofie dostaje się kilkoro rozbitków, w tym kapitan i jego zastępca. Okazuje się że jest to klasyczny statek widmo, wcześniej używany przez nazistów do przesłuchiwania i torturowania jeńców. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa czekamy kto przetrwa, kto zginie a kto oszaleje i trzeba przyznać że nie należy się tu spodziewać szczególnych niespodzianek. Obrazki nie są zbyt drastyczne chociaż mamy kabinę prysznicową pełną krwi, tarzanie się w gnijących zwłokach i chłodnie pełne wiszących na hakach trupów. Fajne są też te wszystkie efekty dźwiękowe - szczególnie chodzi mi o głosy mówiące po niemiecku - dobrze podkręcają klimat. Mistrzostwo świata to to może nie jest ale spokojnie można popatrzeć.

http://www.imdb.com/title/tt0080603/

poniedziałek, 21 września 2015

"Kobieta w klatce" ("Kvinden i buret" Dania / Niemcy / Szwecja / Norwegia 2013, reż Mikkel Nørgaard)



Trafiłem na to jakoś zupełnie przypadkiem i bardzo się cieszę że obejrzałem. Rzecz opowiada o złożonej z dwóch osób jednostce policyjnej zajmującej się dawnymi, nierozwiązanymi sprawami. W skład jednostki wchodzą (oczywiście) zgorzkniały, stary wyga i gadatliwy nowicjusz arabskiego pochodzenia. To jak się między nimi układa jest integralną i bardzo interesującą częścią opowieści jednak najważniejsza jest tu nierozwiązana sprawa dotycząca samobójstwa (a może porwania?) pewnej pani polityk. Ciekawym zabiegiem jest to, że od któregoś momentu doskonale wiemy co się z nią dzieje dzięki czemu gorliwiej kibicujemy policjantom. W ogóle, muszę przyznać, że całe to pomieszanie chronologii sensownie buduje nam fabułę aż do samej, całkiem dramatycznej końcówki. Kolejny raz okazuje się że Skandynawowie potrafią zrobić solidny, mroczny kryminał. Warto.

http://www.imdb.com/title/tt2438644/

"Charley Varrick" (USA 1973, reż Don Siegel)



Dokładnie takie filmy lubię. Sprawa wygląda tak, że trójka osób robi napad na bank. Trafiają tam ogromną kasę, która jak szybko się okazuje należy do mafii, no i zaczyna się robić coraz mniej przyjemnie. Wiadomo - przed policją można uciec do sąsiedniego stanu, sprawa się przedawni ale mafia nie zapomina nigdy i zawsze upomni się o swoje. Bardzo mi się podobał grający tytułowego bohatera Walter Matthau - wyglądający na spokojnego, miłego wujaszka albo na kierowcę szkolnego autobusu, rozgarnięty przestępca. Ścigający go płatny zabójca też świetny typ. Intryga również zdecydowanie udana, napięcie rośnie a finałowa scena na złomowisku (klasyk!) nie pozostawia wrażenia niedosytu. Krwi nieco jest ale niezbyt wiele - ot, jedna zaszlachtowana osoba i spalony trup. Dobry, porządny, oldskoolowy kryminał. Don Siegel potrafi.

http://www.imdb.com/title/tt0069865/

sobota, 19 września 2015

"The Gestapo's Last Orgy" ("L'ultima orgia del III Reich", Włochy 1977, reż Cesare Canevari)



Uff! Mocna rzecz o mocno mylącym tytule. Orgia jest jedna i raczej podczas wprowadzenia w temat więc na pewno nie jest to ta ostatnia. Gwoli jasności: rzecz dzieje się oczywiście w nazistowskim obozie dla kobiet, który służy żołnierzom za, nie ma co owijać w bawełnę, darmowy burdel. Sama zaś historia dotyczy de facto romansu między zarządcą tej instytucji a jedną z więźniarek. To jasne, że nic nie będzie proste a dawka patologii i perwy przy budowaniu uczucia i wzajemnej fascynacji musi mieć swoje miejsce. Nie będzie też niespodzianką jeśli napiszę że wszystko jest tu złe - sam scenariusz, debilne postacie wygłaszające debilne kwestie (a ta kolacja to, naprawdę, apogeum), żenujące próby budowania napięcia i końcówka tak bardzo przewidywalna jak tylko to możliwe. Z drugiej strony to jasne że nazisploitation jest osobnym gatunkiem i jeśli decydujemy się na oglądanie czegoś takiego to wiadomo czego się spodziewać. Ja tam się zupełnie nie zawiodłem, raz na jakiś czas bardzo lubię.

http://www.imdb.com/title/tt0074569/