piątek, 31 marca 2017

"Maszeruj lub giń" ("March or Die" Wielka Brytania 1977, reż Dick Richards)



Całkiem porządna obsada ale zdecydowanie czegoś mi brakowało. Jakoś ciężko mi było uwierzyć w motywacje bohaterów, w to że Gene Hackman jest taki niedobry a Terence Hill znów taki niby fajny. Na dodatek cała przedstawiona w filmie misja (wyjazd archeologów do Maroka pod eskortą Legii Cudzoziemskiej w celu obrabowania grobu) budziła moje poważne wątpliwości natury moralnej więc fakt, że film się kończy tak jak się kończy jakoś mnie za bardzo nie wzruszył. Po stronie plusów Catherine Deneuve i kilka pustynno-górskich pejzaży. Akcja nie trzyma za bardzo w napięciu, stosunki między postaciami, wojskowy dryl i okrutne warunki pokazane tak, że nie robią zbytniego wrażenia. Może to kwestia tego że film nie przetrwał próby czasu a może po prostu jest i zawsze był średni. Do zapomnienia.

http://www.imdb.com/title/tt0076175/

"W sieci kłamstw" ("Body of Lies" USA / Wielka Brytania 2008, reż Ridley Scott)



No niestety rozczarowanie. Początek jest taki, że pomyślałem: "O łaaał, to będzie super" a potem robi się tak bardzo sztampowo jak tylko można. Żadnego zaskoczenia - wszystko jak z hollywoodzkiego podręcznika pisania scenariuszy. Zatem: po trzydziestu minutach mamy już przedstawione postacie i zawiązanie fabuły, potem kilka scen akcji, obietnica, o której od razu wiadomo że zostanie złamana, później zwolnienie i wątek romantyczny, który co oczywiste będzie słabym punktem bohatera wykorzystanym przez terrorystów. Z zegarkiem w ręku, 14 minut przed końcem bohater wpada w Bardzo Poważne Tarapaty i wyjście z nich cało zdaje się być niemożliwe. Sama końcówka dokładnie taka jak zawsze. W zasadzie to ten sam przypadek co "Marsjanin" tegoż reżysera - świetne obrazki z dobrze dobraną muzyką plus kilka fajnych szczegółów, wybuchów czy scen (bardzo mi się podoba jak Źli na środku pustyni oszukują drona) ale całość do bólu przewidywalna. Można ale zupełnie nie trzeba.

http://www.imdb.com/title/tt0758774/

sobota, 25 marca 2017

"The Blind Woman's Curse" ("Kaidan nobori ryû" Japonia 1970, reż Teruo Ishii)



Kolejny japoński film o tym jak pewna pani idzie i kroi mieczem swoich przeciwników, który jednak nie spełnił moich oczekiwań. Nie wiem, czy tak ostatnio trafiam, czy już obejrzałem wszystko co fajne (oby nie!) ale znów czegoś mi tu brakowało. Niby mamy tu wszystko co tworzy takie opowieści - jest zdrada, krwawe walki, gangsterzy i ich piękna szefowa, która ma respekt w okrutnym męskim świecie i planuje zemstę. Z drugiej strony momentami jest nieco nudnawo a napięcie psuje głupawy azjatycki humor niepotrzebnie powtykany tu i ówdzie. Albo robimy gangsterkę albo durnowatą komedie. Tak samo temat psychodelicznego teatru wydał mi się kompletnie od czapki. Szalenie za to przypadł mi do gustu motyw smoczego tatuażu łączącego kilka osób. Fajny był też garbus i zdrajca a także osadzenie wszystkiego w czasie - są już zalążki nowoczesności jednak nadal silna jest tu tradycja. Nie jest tak, że zupełnie mi się to nie spodobało jednak do pełni szczęścia trochę zabrakło. Można, nie trzeba. Raczej dla koneserów.

http://www.imdb.com/title/tt0065932/

"Lista Płatnych Zleceń " ("Kill List" Wielka Brytania 2011, reż Ben Wheatley)



Nie wiem jak to się stało że trzeci z rzędu film jak obejrzałem to dzieło tego samego reżysera. Znów jest grubo. Chwilami bardzo grubo. Zaczyna się niby normalnie - małżeństwo się kłoci i to dość ostro a po jakimś czasie on dostaje zlecenie. Razem z kolegą mają kogoś pozbawić życia. Niby brzmi to jak w miarę zwyczajna opowieść o płatnych zabójcach jednak z czasem robi się coraz dziwniej i coraz bardziej niepokojąco aż do zupełnie szalonej końcówki. Krwawych scen nie ma zbyt wielu ale jak już są to okazują się dość bezlitosne. Momentami pachnie to wszystko wręcz jak jakiś okultystyczny David Lynch, szczególnie myślę tu o ostatnich dwudziestu minutach projekcji. Bardzo atrakcyjna jest wrzeszcząca żona głównego bohatera, który nawiasem mówiąc grany jest przez pana znanego z serialu "Utopia" w związku z czym wciąż czekałem aż spyta gdzie jest Jessica Hyde - Przekleństwo Wyrazistych Ról. Oczywiście że to kino godne polecenia, jak najbardziej. Dobre i chore.

http://www.imdb.com/title/tt1788391/

"Turyści" ("Sightseers" Wielka Brytania 2012, reż Ben Wheatley)



Dysfunkcjonalna córka dysfunkcjonalnej matki jedzie na wakacje przyczepą kempingową ze swoim nowym, chyba pierwszym w życiu, chłopakiem, który okazuje się, a jakże - dość dysfunkcjonalny. Widziałem kiedyś tego trailer i zainteresował mnie on a później kilka osób mówiło że to warte obejrzenia. Zdecydowanie potwierdzam ich opinie: nietypowe, bardzo ciekawe, nieco mrocznie śmieszne i na pewno warte poświęcenia czasu. Nad wszystkim unosi się raczej biedny lecz osiągnięty naumyślnie klimat - nie mamy do czynienia z księciem i księżniczką lecz raczej z przedstawicielami niższej klasy średniej, wszystko jest raczej beznadziejne a ogólne poczucie słabizny dopełnia angielska pogoda. Dla mnie wybrać się na objazdową wycieczkę w takich okolicznościach to kompletny bezsens ale im się to ewidentnie podoba. Kilka momentów znakomitych i dość zaskakująca końcówka. Najkrócej mówiąc: fajne.

http://www.imdb.com/title/tt2023690/

wtorek, 7 marca 2017

"A Field in England" (Wielka Brytania 2013, reż Ben Wheatley)



Mocno dziwaczne. Czarno-biały, psychodeliczny film dziejący się podczas wojny domowej w XVII-wiecznej Anglii. Samo to już było dla mnie mocno niecodzienne - bo odloty tego rodzaju zawsze kojarzą się raczej z hipisami albo Południową Ameryką i raczej mnóstwem kolorów a nie skalą szarości i wietrzną Anglią. Z grubsza chodzi o to, że gdzieś na skraju pola bitwy spotyka się czterech facetów. Za namową jednego z nich udają się do pobliskiej karczmy napić się ale. Po drodze okazuje się że to nie do końca wszystko jest tak jak nam i im się wydaje a spacer po piwo staje się wyprawą w bardzo nieznane. Podobało mi się to jak się zachowują, jak mówią i to co robią oraz to, w jaki sposób to jest pokazane.  Biorąc pod uwagę ilość filmów, którą przerabiam to, co tutaj się działo było dość niezwykłe. Jeżeli ktoś lubi ugryźć grzyba (co przydarza się również i bohaterom) to mu powinno podejść.

http://www.imdb.com/title/tt2375574/

"Snowtown" (Australia 2011, reż Justin Kurzel)



Gruba patologia. Krwawych scen może nie ma zbyt wiele ale są dość konkretne. Rzecz się dzieje gdzieś na australijskich przedmieściach, gdzieś gdzie króluje w pełni white trashowy styl. Wszyscy są brzydcy, jedzą kiepskie jedzenie, mają obdarte meble, niechlujnie mówią, poruszają się, ubierają i zachowują. Czasami wrażenie że bliżej im do zwierząt niż ludzi jest mocniejsze, na przykład wtedy gdy zaczynają mordować tych, którzy z jakiegoś powodu im nie pasują. Wszechobecny syf przejmuje też kontrolę nad obrazem - widzimy głównie bałagan, brud, obrazek nie jest ładny a film nie jest przyjemny w odbiorze. Jest bardzo źle i jesteśmy w stanie to odczuć. Mówiąc zupełnie na zimno: film wywołuje dość drastyczne emocje, co tylko świadczy na jego korzyść. Dobre bo chore.

http://www.imdb.com/title/tt1680114/

"Pokot" (Polska / Niemcy / Szwecja / Czechy / Słowacja 2017, reż Agnieszka Holland)



Poszedłem do kina dość spontanicznie, bo był tani bilet i wcale nie żałuję. Przede wszystkim: nie czytałem książki. Na dodatek nie jestem fanem pani Holland a tu jaka miła niespodzianka. To co mi się najbardziej podobało to przede wszystkim piękne obrazki z Polską - o różnych porach roku, w różnych pięknych ujęciach - zza krzaka, z drona, stojące i ruchome, bliższe i dalsze. Cudowna przyroda i przepiękne zwierzęta. Sama opowieść też jak dla mnie dała radę. Są ciekawe postacie (najfajniejszy chyba czeski naukowiec entomolog), jest nieco mroczna intryga, charyzmatyczna główna bohaterka i kilka trupów. Ok, ktoś może powiedzieć że główna bohaterka nie jest charyzmatyczna lecz jest klasyczną starą wariatką - niech będzie, nie zmienia to faktu że interesująco się śledziło jej poczynania i nawet mogę powiedzieć że trochę zacząłem jej kibicować. Niezbyt wiedziałem czego się spodziewać i zaskoczyłem się na plus. To dobrze.

http://www.imdb.com/title/tt5328350/