niedziela, 29 lipca 2018

"Złap mnie, jeśli potrafisz" ("Catch Me If You Can" USA 2002, reż Steven Spielberg)



Bardzo fajne. Długie ale wcale nie czuć żeby się dłużyło. Di Caprio to mistrz przewału, fałszerz czeków i człowiek, który podszywa się pod innych kręcąc rozmaite, lukratywne lody. Christopher Walken jest jego neurotycznym ojcem a Tom Hanks to agent FBI, który ściga swojego przestępcę. Dużo jest tu fajnie poprowadzonych scen typu: prowadzenie historii butami, albo dłońmi trzymającymi rewolwery albo odbiciem w wahadle zegara. Sporo fajnych, cieszących oko patentów na rozrywkowe kino. Do tego oczywiście wszystko jest wartko poprowadzone, bohater jest absolutnie kozacki: cieszą i wręcz wprowadzają nas w podziw te proste patenty, których używa on do rolowania wszystkich po kolei (kalkomanie z samolotów! wow!). Ciekawi nas rozwijająca się między ściganym a ścigającym relacja. Wszystko świetnie, nie mam się do czego przyczepić. Kolejny z tych filmów z kategorii: Dlaczego ja tak długo tego nie obejrzałem?
Aha: pół kropli za rozwaloną nogę dzieciaka w szpitalu. To jest film o przewałach a nie o przemocy.

https://www.imdb.com/title/tt0264464/

"Ulice Nędzy" ("Mean Streets" USA 1973, reż Martin Scorsese)



Po tej kombinacji nazwisk (Scorsese, De Niro, Keitel) spodziewałem się czegoś dużo lepszego. To jednak, jak się okazuje, jest raczej wprawką do późniejszej kariery każdego z nich. Opowieść jest taka sobie, napięcie praktycznie zerowe, klimat ledwo-ledwo. Harvey niezbyt mnie przekonuje. Podoba mi się, co oczywiście nie jest niespodzianką, będący kompletnym, irytującym szczawiem Robert De Niro. Nie wiem na czym to polega ale kolejny raz Netflix = średni film bo tam właśnie to trafiłem, w dziale Klasyka. Złe to nie jest, w najmniejszym stopniu ale nie mogę powiedzieć żeby to było też jakoś szalenie dobre. Ot, kolejna z tych historii o Włochach, którzy kręcą swoje interesy w Nowym Jorku. Jeśli nie jest się fanem kogoś ze wspomnianej na początku trójki to wcale to nie jest lektura obowiązkowa.

https://www.imdb.com/title/tt0070379/

piątek, 20 lipca 2018

"Konsul" (Polska 1989, reż Mirosław Bork)



Od dawna chciałem to obejrzeć i jakoś aż do teraz mi się nie udawało. W zasadzie można powiedzieć, że ten film był skazany na spodobanie mni się - Piotr Fronczewski jest królem przewału. Robi swoje numery w przaśnej, siermiężnej komunistycznej rzeczywistości gdzie sprzedaż kilku par jeansów sprawia że można się czuc jak król. Oczywiście na tym się nie kończy i ponieważ jest on badzo ambitny to pnie sie coraz wyżej robiąc coraz lepsze numery. Jego damą serca jest Maria Pakulnis a Jerzy Bończak i Henryk Bista to niektóre z ofiar przekrętów. Wiadomo, że ogląda się to bardzo dobrze - chłopaki w dresowych bluzach i polonezy robią swój niepowtarzalny klimat i w ogóle wszystko jest nasiąkniete tą jedyna w swoim rodzaju atmosferą schyłku systemu a numer z konsulatem we Wrocławiu bedący opus magnum artysty przewału to sama rozkosz. Bardzo fajny film.

https://www.imdb.com/title/tt0168935/

wtorek, 17 lipca 2018

"Gasnący Płomień" ("Gaslight" USA 1944, reż George Cukor)



Zaczyna się od pewnego mrocznego wydarzenia po czym przenosimy sie w miejscu i czasie. Ingrid Bergman jest delikatną, wrażliwą dziewczyną, która poznaje przystojniaka i wkrótce, jak to w takich filmach bywa, postanawia w dośc szybkim tempie wziąc z nim śłub. Okazuje się że to jest lepszy gagatek i zaczyna ją bezczelnie wkręcać w to, że z nią jest coś nie tak. Z początku robi to subtelnie a potem coraz bezczelniej aż w końcu dowiadujemy się jaka jest jego motywacja. Oczywiście jest to kolejny znakomity noir i mimo, że trwa prawie dwie godziny to bardzo dobrze mi się go oglądało. Ona jest super i jest tu też taki jeden moment kiedy okazuje się że to ona może wykorzystać jego knowania ale jakoś nie do końca dobrze moim zdaniem to wychodzi. Skutecznie, jak najbardziej, ale mogło być chyba jeszcze lepiej. Tak czy owak to bardzo dobra rzecz, bez dwóch zdań.

https://www.imdb.com/title/tt0036855/

poniedziałek, 16 lipca 2018

"Tange Sazen and the Pot Worth a Million Ryo" ("Tange Sazen yowa: Hyakuman ryô no tsubo" Japonia 1935, reż Sadao Yamanaka)



Czy ja już nie wspominałem, że chyba przesadzam z tą japońszczyzną? Tym razem szarpnąłem komedię z 1935 roku. Bardzo ciekawa rzecz. Historia jest dośc prosta - oto pewien pan pozbywa się dzbanka ale chwile później się okazuje, że w tym dzbandu zapisana jest instrukcja jak odnaleźć zakopany przed laty skarb no i trzeba ów dzbanek odzyskać. Robi się coraz gęściej a kolejka zainteresowanych coraz dłuższa bo wiadmo, sekret się rozłazi. Jest nawet ok chociaż chyba nie moge powiedzieć abym zrozumiał końcówkę. Bardzo fajne są postacie - szczególnie jednoręki samuraj z blizną na twarzy. Fajna jest przesadzona ekspresja rodem z lat trzydziestych i przerysowane makijaże postaci. Nie jest wcale nudno. Szalenie ciekawym motywem jest przybytek, do którego panowie chodza postrzelać z łuku w towarzystwie pań, w ten sposób zdradzając swoje żony. Nie wymyśliłbym czegoś takiego. Wiadomo, to raczej kino dla maniaków Kraju Kwitnącej Wiśni. Fajne, ciekawe ale nieco szczególne.

https://www.imdb.com/title/tt0027076/