wtorek, 22 września 2009

"K-PAX" (USA 2001, reż Iain Softley)



Podobało mi się chociaż byłem zawiedziony końcówką. Mamy tu pana (Kevin Spacey jak zwykle trzyma swój wysoki poziom), który ląduje w wariatkowie i twierdzi że jest z kosmosu. Najfajniejsze jest oczywiście to że z minuty na minutę brzmi on coraz bardziej wiarygodnie, szczególnie dla granego przez Jeffa Bridgesa psychiatry. Im dłużej trwał film tym bardziej jako fan Science Fiction się tym jarałem. Niestety finał, trochę mnie rozczarował ale ktoś inny może uznać takie rozwiązanie za idealne - ja po zakończeniu filmu pomyślałem "kurcze takie było fajne i znów na koniec nie tak jak chciałem". Nie podobało mi się że widz może na główną kwestię: "wariat czy kosmita?" odpowiedzieć w zasadzie dwojako. Z drugiej strony po jakimś czasie (widziałem to z tydzień temu) myślę że może jednak zakończenie nie było tak zupełnie otwarte. Z samego faktu że tak mi to zapadło w głowę wydaje mi się że to wartościowe, choć raczej rozrywkowe kino. A jak ktoś nie lubi SF to warto to obejrzeć dla samego Kevina Spacey.
http://www.imdb.com/title/tt0272152/

"Inglorious Bastards" ("Quel maledetto treno blindato" Włochy 1978, reż Enzo G. Castellari)



Śmieszne i to chyba zamierzenie. Coś jak "Parszywa dwunastka" tylko zrobiona po taniości przez Włochów i z przymrużeniem oka, tak trochę komiksowo. Oczywiście mamy plejadę typów, którzy są nieco przerysowani i przez to mocno zabawni - zdecydowanie najfajniejszy jest maniakalny złodziej a zaraz po nim dowódca całej ekipy. Problem z nimi miałem tylko taki że zbyt szybko ginęli i do tego zupełnie znienacka. Szkoda mi się ich robiło, za fajni byli wszyscy żeby się ich tak wcześnie pozbywać. No ale coż poradzę? Ma to swoje plusy bo wprowadza element zaskoczenia no i zwroty akcji, która swoją drogą momentami jest ociupineńkę naciągana... Do tego mamy powtórne wykorzystanie co trudniejszych ujęć i aktorstwo takie do jakiego przyzwyczaiła mnie kinematografia klasy B ze słonecznej Italii - czyli nie każdemu to się spodoba a ja złego słowa nie powiem. Zupełnie mnie nie dziwi że Tarantino z tego czerpał inspirację do swojego kolejnego hicioru.
http://us.imdb.com/title/tt0076584/