wtorek, 22 września 2009

"Inglorious Bastards" ("Quel maledetto treno blindato" Włochy 1978, reż Enzo G. Castellari)



Śmieszne i to chyba zamierzenie. Coś jak "Parszywa dwunastka" tylko zrobiona po taniości przez Włochów i z przymrużeniem oka, tak trochę komiksowo. Oczywiście mamy plejadę typów, którzy są nieco przerysowani i przez to mocno zabawni - zdecydowanie najfajniejszy jest maniakalny złodziej a zaraz po nim dowódca całej ekipy. Problem z nimi miałem tylko taki że zbyt szybko ginęli i do tego zupełnie znienacka. Szkoda mi się ich robiło, za fajni byli wszyscy żeby się ich tak wcześnie pozbywać. No ale coż poradzę? Ma to swoje plusy bo wprowadza element zaskoczenia no i zwroty akcji, która swoją drogą momentami jest ociupineńkę naciągana... Do tego mamy powtórne wykorzystanie co trudniejszych ujęć i aktorstwo takie do jakiego przyzwyczaiła mnie kinematografia klasy B ze słonecznej Italii - czyli nie każdemu to się spodoba a ja złego słowa nie powiem. Zupełnie mnie nie dziwi że Tarantino z tego czerpał inspirację do swojego kolejnego hicioru.
http://us.imdb.com/title/tt0076584/

Brak komentarzy: