niedziela, 30 sierpnia 2015

"Starcrash" (USA 1978, reż Luigi Cozzi)



Wreszcie obejrzałem i już rozumiem zachwyty. To chyba jeden z najlepszych Złych Filmów jakie stworzyła ludzkość. Jest naprawdę bardzo, bardzo niedobry. Można powiedzieć, że daje tak wiele radości jak jest niedobry. Jeśli miałbym wskazać coś co szczególnie mnie rozbawiło to chyba mi się to nie uda - skompresowane zło najwyższej kategorii, scena po scenie. Gra aktorska, scenariusz, kostiumy, efekty i w ogóle logika panująca w "Starcrash" rozkładają na łopatki. Co chwilę łapałem się za głowę nie wierząc w to co widzę - szczególnie mam tu na uwadze te chwile kiedy twórcy w ogóle nie przejmowali się takimi rzeczami jak np prawa fizyki. Jak mówi Księga: "Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli", jednak moim zdaniem lepiej to zobaczyć samemu niż wierzyć na słowo że to straszliwy gniot, bo to co się dzieje na ekranie przekracza najśmielsze oczekiwania.

http://www.imdb.com/title/tt0079946/

Brak komentarzy: