środa, 31 stycznia 2018

"Kingsman: The Golden Circle" (Wielka Brytania / USA 2017, reż Matthew Vaughn)



Tak bardzo jak lubię filmy o agentach i sekretnych służbach, tak mocno ten mnie rozczarował. Twórcy wymagają ode mnie zbyt wielkiego zawieszenia niewiary a mówiąc mniej delikatnie: średnio rozwinięty dwunastolatek się na to nie nabierze. Jasne - może walki i pościgi powinny być spektakularne ale tu jednak wszystko jest bardzo mocno przesadzone. Jasne - dobrze się na to patrzy ale jakoś zbyt dobrze - wszystko zawsze mija się o milimetr i udaje w ostatniej chwili. No ile można? A już ta wypasiona miejscówka w środku kambodżańskiej dżungli zupełnie załatwiła sprawę. Nie łykam tego. Robo-psów też nie. Jedyne co mi się autentycznie tu podobało to autentyczny Elton John. Był super. Poza tym wciąż miałem wrażenie, że zbyt to wszystko naciągane, że robi się ze mnie debila albo że po prostu nie jestem adresatem tej produkcji. I strasznie mi było przykro bo ja naprawdę bardzo lubię takie filmy a tu się srodze zawiodłem.

http://www.imdb.com/title/tt4649466/

Brak komentarzy: