piątek, 7 sierpnia 2009

"In Evil Hour" ("O Veneno da Madrugada" Brazylia / Argentyna / Portugalia 2004, reż Ruy Guerra)



Zdecydowanie najlepsze jest to, że przez cały film nie pada ani promień słońca. Jest ciemno, ulewa nie przerywa na sekundę aż do ostatniej sceny a i tak większość akcji toczy się nocą. Czy muszę tłumaczyć że w połączeniu z intrygą rodem z filmu Noir tworzy to naprawdę świetną atmosferę? Chodzi o to że w wiosce trwa nie do końca uczciwa walka o władzę i wpływy a jakby tego było mało mieszkańców dręczą niepokojące anonimy... Ponieważ cały czas rzęsiście leje to mamy też sporo zabawy z oświetleniem scen i w ogóle nakręcone jest wszystko niesamowicie pięknie. Zdechła krowa leżąca na deszczu na początku filmu wzbudziła mój przeogromny zachwyt. Z tego że jest ciemno poza radością dla oka wynikł też fakt, że ciężko mi się było połapać kto jest kto, a ponieważ nie czytałem książki Marqueza było mi jeszcze trudniej. Na tym nie koniec - intryga nie dość że zawiła to jeszcze ma 3 pętle czasowe co dodaje filmowi atrakcyjności, skomplikowania i oczywiście magii. Podobało mi się, dobre kino. Aha - krwi tyle co przy wyrywaniu zęba - nie liczy się.
http://www.imdb.com/title/tt0426097/

P.S. To jest wpis numer 200 na tym blogu!! :)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

gratuluje wpisu numer 200 i pewnie teraz nas jakims bollywoodem zasypiesz hehe :)