środa, 25 kwietnia 2012

"Robo-geisha" (Japonia 2009, reż Noboru Iguchi)



To jeden z tych filmów, których tytuły od razu mówią widzom czego się mogą spodziewać. I kiedy wydaje nam się że już doskonale wiemy co zaraz nastąpi to co chwila wpadamy w osłupienie że jednak można jeszcze bardziej przegiąć. Dzieje się tu mnóstwo a jedno opętańcze szaleństwo goni inne. Zcyborgizowane dziewczęta z wbudowanymi ostrzami i wszelką inną bronią, robot-budynek (!), wielkie strzelaniny, w których każdy pudłuje, kompletnie absurdalny japoński humor - nie ma przebacz. Najlepsza scena to zdecydowanie ta z mieczem wbitym w tyłek! Musze jednak ponarzekać że krew w filmie potraktowana jest po macoszemu - owszem, od połowy jest jej całkiem sporo, jednak gołym okiem widzimy ordynarny render, który na dodatek nie pozostawia po sobie śladów (typu: plamy na ubraniach!). Strasznie mnie to męczyło, szczególnie że ta nieudana krew pojawia się w środku niezłego ubawu. Nie każdemu to przypadnie do gustu ale dla mnie bomba. Może nie aż tak super jak "Machine Girl" tego samego pana ale też nieco inne i wcale nie mniej pojechane.

http://www.imdb.com/title/tt1381512/

Brak komentarzy: