środa, 11 maja 2016

"Cauldron of Blood" ("El coleccionista de cadáveres" Wielka Brytania / Hiszpania / USA 1970, reż Santos Alcocer)



Przyjemnie kiepski film z Borisem Karloffem, który jako niewidomy starzec w zasadzie kradnie show. Ogólnie jest bardzo słabo - główna (zła) pani niestety nie jest geniuszem zbrodni i opracowana przez nią intryga trzeszczy w szwach. Relacje między osobami dramatu są okropnie sztuczne, ciężko uwierzyć że ludzie ze sobą w taki sposób kiedykolwiek rozmawiali a ten wiecznie pijany facet to już zupełnie komediowa postać. I to prędzej z takich kiepskich komedii, wiadomo. Nie trzeba być Sherlockiem żeby przewidzieć jak się nam to wszystko rozwinie i jaki będzie koniec. Po stronie plusów - samochód głównego bohatera, superancka ścieżka dźwiękowa (szczególnie dobrze brzmi podczas końcowej bójki), wystrój domu Borisa Karloffa - eleganckie kafelki a pod podłogą klasyczne lochy jak na film grozy(?) przystało. Do tego fajne retro wnętrze samolotu Pan Amu na początku seansu. Dziś już tak się nie lata. Jak jest się fanem słabych filmów lub pana Borisa to zdecydowanie trzeba zobaczyć jednak uczciwie muszę przyznać że to rzecz raczej dla koneserów kaszanki niż coś naprawdę fajnego.

http://www.imdb.com/title/tt0061494/

Brak komentarzy: