piątek, 19 lutego 2010

"Russian Ark" ("Russkiy kovcheg" Rosja / Niemcy 2002, reż Aleksandr Sokurov)



Na taki film to się chyba mówi "dzieło" i nieważne czy się on komuś podoba czy nie. Wszystko dlatego że jest on zrobiony z wielkim rozmachem i maestrią. Chodzi o to że całość to jedno długaśne (+/- stuminutowe!) ujęcie, w którym wszystko ładnie ze sobą gra a na dodatek wspaniale, momentami wręcz oszałamiająco wygląda. Kostiumy, wnętrza, muzyka i choreografia nieraz naprawdę wciskają w fotel. Kłopot z tym filmem mam jednak taki że nie mogę powiedzieć aby do końca mi się podobał. Może to wynika z tego jak jest zrobiony a może tak sobie pan reżyser założył ale dla mnie za bardzo wszystko jest tajemnicze i zbyt bliskie sennym marzeniom przez co czasami się robi naprawdę nudno. Wydaje mi się że wybrany sposób narracji sprawia że i widzowi oczy się zaczynają kleić. A może jak się to przeskoczy to film sprawia więcej radości? Nie wiem, nie było mi dane. Doceniam wysiłek i uważam że to rzecz warta obejrzenia, ale nie powiem żebym jakoś na punkcie "Rosyjskiej Arki" oszalał.
http://www.imdb.com/title/tt0318034/

Brak komentarzy: