czwartek, 10 czerwca 2010

"The Sniper" (USA 1952, reż Edward Dmytryk)



Bardzo fajne - stylowe, proste i eleganckie. Opowieść o nieszczęśniku, który czuje potrzebę zabijania kobiet (a jego ofiary są takie śliczne). O tym jak go to męczy, jak stara się coś z tym zrobić i jak go ściga policja. Umiejętnie budowane napięcie, pięknie nakręcone niektóre sceny, kompletnie anonimowi dla mnie aktorzy - wszystko to sprawiało że bardzo dobrze się na to patrzyło. Nawet moralizatorskie gadki o wyższości terapii nad represją odbieram nie jako nudnawą wstawkę spowalniającą akcję a jako pewien znak czasów, w których "Snajper" powstawał. Udane są też momenty, kiedy sytuacja jest o włos od w miarę szczęśliwego dla wszystkich rozwiązania a jednak z różnych, głównie błahych przyczyn robi się coraz mroczniej aż do samego końca. Dzisiaj już nikt by czegoś takiego nie nakręcił - choćby dlatego godne polecenia.

http://www.imdb.com/title/tt0045161/

Brak komentarzy: