niedziela, 14 lipca 2013

"World War Z" (USA 2013, reż Marc Forster)



Miałem bardzo mieszane uczucia po wyjściu z kina ponieważ na szczęście i nieszczęście "World War Z" to hollywoodzka superprodukcja i z tego wynikają zarówno mocne jak i słabe strony tego filmu. Niby mamy tu spektakularne sceny, akcję z solidnym rozmachem i aktora z pierwszej półki. Do tego kilka udanych drobniejszych smaczków, które nieźle tworzą klimat (typu mur wokół Izraela czy wyrywanie zębów w Korei). Wszystko jest na miejscu i zgodnie z zasadami gatunku więc każdy fan filmów o zombich powinien być zadowolony. Z drugiej strony opowieść jest dość banalna, mocno przewidywalna, poza skakaniem po całym świecie nie ma tu nic odkrywczego a krew nie chlapie w zasadzie wcale. Wszystkie najlepsze momenty każdy fan filmów o zombie widział w trailerze więc raczej będzie zawiedziony. Tak się właśnie czułem wychodząc z kina. Cieszę się że obejrzałem ale miałem spory niedosyt. Na czwórkę ze sporym minusem.

http://www.imdb.com/title/tt0816711/

Brak komentarzy: