czwartek, 15 listopada 2018

"The Killers Are Our Guests" ("Gli assassini sono nostri ospiti" Włochy 1974, reż Vincenzo Rigo)



Raz na jakiś czas obowiązkowo oglądam starszawy włoski klocek. Przyszła pora. Oto i on. Trójka przestępców (mięśniak, laska i młodzian) robi napad i jest on nawet do pewnego stopnia udany. Kradną, co mają ukraść ale nie wiedzieć czemu podczas ucieczki młody otrzymuje postrzał. Trzeba zatem zawieźć go do domku na odludziu ponieważ tam mieszka lekarz. Lekarz z żoną dodajmy, której niezbyt się podoba że jej facet, chirurg plastyczny, będzie się teraz zajmował ratowaniem bandziorów. No i tu w tym domku będzie się działo po kolei wszystko co standardowo dzieje się w takim domku: próba ucieczki, molestowanie, niemal udane przyjście na ratunek - jakby scenariusz pisano z katalogu i wybierano kolejne znajdujące się w nim pozycje. Nudnie i sztampowo. Jak na film tego gatunku przystało jest dawka golizny. Oszczędniej za to na planie było ze sztuczną krwią. Muzyka momentami bardzo fajna, momentami zupełnie nie. Końcówka niby zaskakuje ale jednak okazuje się dziwacznie rozczarowująca. Pozycja raczej dla koneserów.

 https://www.imdb.com/title/tt0071166/

Brak komentarzy: