piątek, 17 kwietnia 2009

"Ali" (USA 2001, reż Michael Mann)



Podobał mi się mimo tego że jest długaśny. Konkretnie: fajne jest to że historia zaczyna się gdy Ali zdobywa pierwszy tytuł a nie że mamy jakieś nudy o dorastaniu. Po drugie: dobrze że w opowieść mocno wplątana jest polityka - dodaje to wyrazistości i świetnie osadza rzecz w swoim czasie -> super. Po trzecie: bardzo fajny jest Will Smith (plus postać, którą gra) - cały czas wiarygodny, sensowny, bardzo udany. Kolejne fajne rzeczy to np to jak są pokazane walki - naprawdę mi się podobało, jego relacje z kobietami też mają swoje odpowiednie miejsce, naprawdę wszystko jest ładnie wyważone dzięki czemu otrzymujemy spójną i ciekawą historię. Krwi mało - jedynie rozbite łuki podczas walk, plus śmiertelne rany postrzałowe Malcolma X.
http://www.imdb.com/title/tt0248667/

Brak komentarzy: