niedziela, 20 maja 2012

"Squirm" (USA 1976, reż Jeff Lieberman)



Kawał solidnego, oldschoolowego, kina grozy. Mamy tu klasyczną amerykańską prowincję gdzie szeryf jest bucem a wioskowy głupek ledwo umie sklecić zdanie. Bohaterem jest miastowy, który przyjechał odwiedzić pewne dziewczę. W wyniku szalejących burz i elektrycznych wyładowań z ziemi zaczynają wychodzić glisty i to one są tu tym elementem, który sieje postrach. Mimo że chwilami zalatuje taniochą dla nastolatków to w sumie "Squirm" trzyma bardzo przyzwoity nastrój i znajdziemy tu kilka naprawdę udanych momentów - sceny gdy palą jointa, jak nadziewają robale na haczyki, jak pewien kolega tonie w dżdżownicach czy jak drzewo wali się na werandę zdecydowanie zapadają w pamięć, zdjęcia wściekłych glist z bardzo bliska również. W ogóle całe to robactwo moim zdaniem bardzo udanie robi odpowiedni klimat. Do tego dochodzi dobrze dopasowana muzyka i wszelkie dźwiękowe efekty. Nastawiałem się na jakąś tanią kaszankę i mile się zaskoczyłem. Fajne.

http://www.imdb.com/title/tt0075261/

Brak komentarzy: