wtorek, 20 listopada 2012

"Komando Smoka" ("Mang lung" Hong Kong / Chiny / USA 2005, reż Daniel Lee)



Tak strasznie żenującego filmu dawno nie widziałem. Wszystko jest absolutnie źle i nawet nie jest odrobinę zabawnie. Niby są tu jacyś policjanci, jacyś agenci Interpolu i jacyś gangsterzy czy też najemne zabijaki jednak nie chodzi za bardzo o nic. Montaż fatalny - generalnie im szybciej toczy się akcja tym mniej wiadomo co się dzieje, dialogi między tekturowymi postaciami absolutnie żenujące, każda precyzyjnie zaplanowana akcja już na starcie zmienia się w bezładną strzelaninę i pełny chaos podczas którego w kluczowych momentach każdy (naprawdę każdy) ma chwile kiedy wspomina swoją przeszłość przy pomocy oderwanej od wszystkiego retrospekcji. Całość rozpoczyna się niezbyt sensowną prezentacją bohaterów i jest podzielona na pretensjonalnie zatytułowane rozdziały ("Tygrys liże rany"). Na szczęście oglądałem to w bardzo dobrym towarzystwie przy wsparciu zabawowych substancji więc śmiechu było co nie miara. Samotnie bym nie dał rady bo tak naprawdę to jest smutne a nie śmieszne.

http://www.imdb.com/title/tt0446313/

Brak komentarzy: