poniedziałek, 12 listopada 2012

"The Tomb of Ligeia" (Wielka Brytania 1964, reż Roger Corman)



Vincent Price jest taki genialny! Tym razem znów gra (i to jak!) wdowca przytłoczonego stratą żony, a tak naprawdę stojącego z tego powodu na granicy obłędu. Oczywiście wszystko zaczyna się w chwili gdy poznaje piękną młodą damę, którą jak się okazuje, potrafi obdarzyć uczuciem. Ta zostaje jego żoną i po kolei z coraz większym przerażeniem odkrywa mroczną tajemnicę gospodarza. Wszystko tu jest świetne - lokacja, czerwień odzieży, niesamowite emocje prezentowane przez głównego bohatera. Jest rozkopywanie grobu podczas nocnej burzy, jest czarny kocur, są pajęczyny i kominek w wielkiej posiadłości. Jest wszystko czego trzeba. Kolejna oglądana przeze mnie adaptacja E.A.Poe kręcona przez Rogera Cormana, która od razu wskakuje na bardzo wysoką pozycję w rankingu "kino grozy". Nie zepsuje tego nawet pocieszny cień skradającego się kota. Jaram się tym filmem strasznie.

http://www.imdb.com/title/tt0059821/

Brak komentarzy: