wtorek, 7 marca 2017

"A Field in England" (Wielka Brytania 2013, reż Ben Wheatley)



Mocno dziwaczne. Czarno-biały, psychodeliczny film dziejący się podczas wojny domowej w XVII-wiecznej Anglii. Samo to już było dla mnie mocno niecodzienne - bo odloty tego rodzaju zawsze kojarzą się raczej z hipisami albo Południową Ameryką i raczej mnóstwem kolorów a nie skalą szarości i wietrzną Anglią. Z grubsza chodzi o to, że gdzieś na skraju pola bitwy spotyka się czterech facetów. Za namową jednego z nich udają się do pobliskiej karczmy napić się ale. Po drodze okazuje się że to nie do końca wszystko jest tak jak nam i im się wydaje a spacer po piwo staje się wyprawą w bardzo nieznane. Podobało mi się to jak się zachowują, jak mówią i to co robią oraz to, w jaki sposób to jest pokazane.  Biorąc pod uwagę ilość filmów, którą przerabiam to, co tutaj się działo było dość niezwykłe. Jeżeli ktoś lubi ugryźć grzyba (co przydarza się również i bohaterom) to mu powinno podejść.

http://www.imdb.com/title/tt2375574/

Brak komentarzy: