piątek, 31 marca 2017

"W sieci kłamstw" ("Body of Lies" USA / Wielka Brytania 2008, reż Ridley Scott)



No niestety rozczarowanie. Początek jest taki, że pomyślałem: "O łaaał, to będzie super" a potem robi się tak bardzo sztampowo jak tylko można. Żadnego zaskoczenia - wszystko jak z hollywoodzkiego podręcznika pisania scenariuszy. Zatem: po trzydziestu minutach mamy już przedstawione postacie i zawiązanie fabuły, potem kilka scen akcji, obietnica, o której od razu wiadomo że zostanie złamana, później zwolnienie i wątek romantyczny, który co oczywiste będzie słabym punktem bohatera wykorzystanym przez terrorystów. Z zegarkiem w ręku, 14 minut przed końcem bohater wpada w Bardzo Poważne Tarapaty i wyjście z nich cało zdaje się być niemożliwe. Sama końcówka dokładnie taka jak zawsze. W zasadzie to ten sam przypadek co "Marsjanin" tegoż reżysera - świetne obrazki z dobrze dobraną muzyką plus kilka fajnych szczegółów, wybuchów czy scen (bardzo mi się podoba jak Źli na środku pustyni oszukują drona) ale całość do bólu przewidywalna. Można ale zupełnie nie trzeba.

http://www.imdb.com/title/tt0758774/

Brak komentarzy: