sobota, 16 stycznia 2010

"Night of the Seagulls" ("La noche de las gaviotas" Hiszpania 1975, reż Amando de Ossorio)



Ostatnia część cyklu o Blind Dead jest okropnie słaba. Pierwsza mi się podobała, nie widziałem jeszcze drugiej i trzeciej, i jakoś z głupia frant wziąłem się za "Noc mew". Niestety - mimo mojej wysokiej tolerancji na filmową kaszankę tutaj ledwo dałem radę do końca. Wszystko jest bez sensu. Noc jest kręcona za dnia (tak że jak nocą wychodzą z pomieszczenia to nie wiemy czy to się dzieje od razu czy doczekali do rana), wszystkie postacie zachowują się absolutnie idiotycznie, dialogi osłabiają (scena "rekrutacji" pomocy domowej pod sklepem zabija), a takie perełki jak np wioskowy głupek utwierdzają mnie w przekonaniu że długo nie obejrzę nic słabszego. Może momentami było śmiesznie ale tylko dlatego że film jest maksymalnie zły. Wydaje mi się też, że zrozumiałem pewną prawidłowość: nie mam nic przeciwko pokazywaniu tej samej historii po raz kolejny ale musi to być zrobione atrakcyjnie, wtedy to że wiemy co się wydarzy staje się plusem. Tutaj niestety wszystko jest boleśnie schematyczne i do tego nieudolnie pokazane. Nawet zombie na koniach tego nie ratują.
http://www.imdb.com/title/tt0073461/

Brak komentarzy: