sobota, 23 kwietnia 2011

"Galaxy of Terror" (USA 1981, reż Bruce D. Clark)



Zaczyna się od rozerwanej głowy a i potem jest kilka fajnych momentów. Niestety całość sprawia wrażenie naprędce skleconej opowiastki wykorzystującej jakieśtam motywy z "Obcego" i recyclowaną scenografię z "Gwiezdnych Wojen" czyli tematy ogromnie na czasie w momencie powstawania filmu. Wszystko wygląda jakby trzeba było nakręcić taki film jednak scenarzysta nie do końca miał na niego pomysł. Raczej śmieszne niż straszne chociaż jak przypomnę sobie rolę Sida Haiga i jego kryształowe niby-shurikeny to jednak zdecydowanie obstawiałbym opcję 'śmieszne'. Kończy się dość bezsensownie, raczej tak samo się zaczyna a i wypełnienie tych kilkudziesięciu minut pomiędzy też pozostawia do życzenia chociaż z drugiej strony jest z czego się pośmiać. Na pewno warto obejrzeć żeby zobaczyć jak ktoś chciał się podpiąć pod nurt, który okazał się żyłą złota i żeby zobaczyć jak bardzo temu komuś, mimo zainwestowanych środków nie wyszło. Krótkie, zabawne, pouczające.

http://www.imdb.com/title/tt0082431/

Brak komentarzy: