środa, 25 maja 2011

"A Single Man" (USA 2009, reż Tom Ford)



Na maxa się wymęczyłem. Generalnie to nie jest zły film jednak temat i cała opowieść są zupełnie nie w moim klimacie. Uniwersytecki wykładowca, który jest gejem nie może przeboleć ogromnej straty czyli śmierci ukochanego. No i ma swoje rozkminki, rozmawia z przyjaciółmi, poznaje nowych chłopaków, takie tam. Jest dużo pięknych zdjęć (parkowanie przy plakacie 'Psycho' palce lizać) okraszonych udaną ścieżką dźwiękową, aktorzy są z raczej wysokiej półki, stylizacja jest mistrzowska i naprawdę nie mogę powiedzieć że to szmira jednak w mojej skromnej opinii NIC SIĘ TU NIE DZIEJE!! Wszystko się wlecze, koniec jednak okazuje się banalny, sama historia pozbawiona ikry, no niestety - odbieram ten film na maxa źle. Wielu znajomym osobom to się podobało i sam rozumiem że to nie jest zła rzecz jednak dla mnie to było ponad 90 minut męki.

http://www.imdb.com/title/tt1315981/

Brak komentarzy: