poniedziałek, 10 września 2012

"Bloody Birthday" (USA 1981, reż Ed Hunt)



Zaczyna się tym, że podczas szczególnego zaćmienia rodzi się trójka dzieci. Kolejna rzecz to skok w przód o dziesięć lat i morderstwo na cmentarzu. Potem jest coraz fajniej. Dość szybko widz orientuje się kto stoi za tą i kolejnymi zbrodniami chociaż pozostałe osoby dramatu mają z tym nieco zagwozdkę. Pozbawiona sumienia trójka dziesięciolatków całkiem nieźle sobie radzi - zarówno jeśli chodzi o sprawne strzelanie z łuku czy z pistoletu, o oszukiwanie wszystkich dorosłych czy o brak jakichkolwiek wyrzutów. Najlepsza chyba jest blond dziewczyneczka, która za pieniądze pozwala podglądać swoją starszą siostrę przez dziurkę w szafie. Ona też najfajniej z całej ekipy kończy. Wiadomo - kasku ten film nie zrywa ale bardzo przyjemnie się go ogląda - zdecydowanie ma klimat i nie zdziwię się jak za jakiś czas do niego wrócę.

http://www.imdb.com/title/tt0082084/

Brak komentarzy: