sobota, 23 marca 2013

"Ilsa: She Wolf of the SS" (USA / Niemcy Zachodnie 1975, reż Don Edmonds)



Na początku jest plansza o tym że film nakręcono po to żeby uświadomić widzowi okrucieństwa jakie miały miejsce w obozach podczas Drugiej Wojny Światowej a potem są już cycki, cycki i cycki a jak nie ma cycków to jest krew. Bardzo się cieszę że wreszcie miałem zobaczyć ten klasyk, o którym wiele już napisano. Wiadomo że fabuła jest bzdurna i że nie jest istotne o co tu chodzi, tylko co widać na ekranie - a to przede wszystkim niesamowity biust głównej bohaterki. Oprócz niego mamy też sporo wszelkiej innej golizny, pachnące keczupem tortury ale też choćby niemieckich strażników w rozkosznie źle dobranych ubraniach. Dodatkowe bonusy to Amerykanin, który pojawia się w obozie i ma pewną szczególną cechę a także ogromne zagęszczenie flag ze swastykami i stryczków (jakby scenograf dla podbudowania grozy tu i ówdzie lubił wcisnąć szubienicę). Oczywistym jest że "Ilsa" to zdecydowanie złe i równocześnie dające mnóstwo radochy kino.

http://www.imdb.com/title/tt0071650/

Brak komentarzy: