niedziela, 31 marca 2013

"Vanishing Point" (USA 1971, reż Richard C. Sarafian)



Wreszcie udało mi się obejrzeć i oczywiście mi się podobało chociaż ciężko mi jednoznacznie uchwycić dlaczego. Chyba najbardziej do mnie trafiał ogólny klimat jaki unosił się nad tym filmem - ten taki specyficzny duch filmowego buntu z lat siedemdziesiątych. Zdjęcia fajne, muzyka wiadomo że też skoro jednym z dwóch głównych bohaterów jest radiowy DJ, fabuła niby zupełnie banalna a jednak absolutnie wystarczająca aby sprawiać solidną frajdę. Szalenie mi się podobało też to że jak ten Kowalski gnał tym białym Dodgem to cisnął do dechy - co ujęcie to on zasuwał aż miło. No i oczywiście muszę napisać że końcówka (co nietrudno się domyślić, tym którzy widzieli) szalenie mnie rozczarowała, choć nie wiem jak z drugiej strony miałoby się to wszystko skończyć. Kolejny kultowy klasyk zaliczony.

http://www.imdb.com/title/tt0067927/

Brak komentarzy: