czwartek, 31 marca 2016

"Ip Man" ("Yip Man" Hong Kong / Chiny 2008, reż Wilson Yip)



Bez szału. Oparta na biografii prawdziwego mistrza kung-fu opowieść dziejąca się w drugiej połowie lat 30-stych ubiegłego stulecia. Początek to rodzinna sielanka w niewielkim miasteczku słynącym ze szkół walki ale potem ma miejsce inwazja Japończyków i mistrz musi stawić czoła nowej rzeczywistości. Zdecydowanym plusem jest scenografia i walki. Trzeba powiedzieć że tych czterdzieści lat temu z górką były one kręcone o wiele prościej. Teraz wszystko wygląda o niebo lepiej. Minus to ckliwe, propagandowe podteksty, których pojawia się tym więcej im bliżej końca. Momentami, szczególnie przez pierwszych czterdzieści minut projekcji, jest nieco nudnawo, dopiero gdy zaczyna się robić groźniej intryga się nieco wyostrza. Okazuje się że są kolejne części ale raczej nie przewiduję że będzie mi się chciało na nie patrzeć.

http://www.imdb.com/title/tt1220719/

Brak komentarzy: