sobota, 13 sierpnia 2011

"Jonah Hex" (USA 2010 reż Jimmy Hayward)



Nie wiem dlaczego "Jonah Hex" zebrał tak wiele tak słabych recenzji. Mnie tam się podobał. Wiadomo że filmy oparte na komiksach rządzą się nieco innymi prawami i raczej nie należy co chwilę oczekiwać dzieł typu "Sin City" dlatego przy odpowiednim nastawieniu, bez zbędnej napinki można całkiem miło spędzić czas podczas projekcji. Tym co pcha dość przewidywalną intrygę do przodu jest zemsta tytułowego, obdarzonego pewną nadprzyrodzoną mocą bohatera na strasznie złym Johnie Malkovichu i jego sługusach. Żeby było nieco mniej banalnie o przeszłości i tym co dzieli adwersarzy dowiadujemy się po kawałeczku a nie że mamy podane na talerzu. Z kolei żeby było na czym zawiesić oko i chyba dla równowagi ze szpetnym Hexem mamy tu też niejaką Megan Fox, którą często widzimy w bieliźnie. Efekty specjalne bardzo fajne, walki malownicze, postacie też w porządku a wszelkie wynalazki na tyle zabawne że zamiast czuć żenadę czekałem co się wydarzy dalej (podwójne działko na koniu chyba wygrywa). Do tego gra Mastodon (jednego z koleżków widać w minirólce) więc nie ma co narzekać. Kupuję to.

http://www.imdb.com/title/tt1075747/

Brak komentarzy: