
Jeżeli film jest z siedemdziesiątych lat, włoski, reżyserowany przez Sergio Martino a do tego wystepują w nim: Anita Strindberg i czarny kot o imieniu Satan, to wiadomo że będzie mi sie podobało. Na dodatek na ekranie pojawia się prześliczna Edwige Fenech i nie trzeba czekać długo żeby odkryła przed nami swoje wdzięki w ich pełnej krasie. Intryga dość klasyczna jak na film giallo - ginie czyjaś kochanka, później ktoś jeszcze, potem przybywają jedna po drugiej tajemnicze postacie z nieznaną przeszłością ani motywacją (ach ten srebrnowłosy!) a na koniec okazuje się że każdy udawał kogo innego, wszystko jest inaczej i wcale nie kamerdyner zabił. Czyli dokładnie to, za co tak bardzo lubimy gatunek. Krew trochę sie tu i ówdzie polała, napięcie nie malało do końca, który na szczęście okazał się odpowiednio zaskakujący. Po raz kolejny pan reżyser mnie nie zawiódł. Mało tego! Po raz kolejny dostarczył mi mnóstwo radości. Dziękuję.
http://www.imdb.com/title/tt0069421/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz