środa, 28 grudnia 2011

"Shaolin" (Hong Kong / Chiny 2011, reż Benny Chan)



Kolejna chińska megaprodukcja, która niestety na kolana nie powala. Tym razem akcja się toczy w epoce pary i broni palnej. Andy Lau gra generała, Jackie Chan z kolei kucharza. Wszystko toczy się wokół starej szkoły Shaolin więc słusznie należy się spodziewać solidnych bijatyk. Te wyszły rzeczywiście świetnie (rzut tyczką w skroń!). To co nie wyszło to na pewno kolejny raz końcówka - znów wszystko się rozwleka a tym razem na dodatek bezsensownie wybucha. Strasznie mi się też nie podobał angielski kapitan, kompletnie od czapki, jakby na zasadzie że "potrzebujemy jakiejś postaci, która w tym i tym momencie filmu zrobi to i to". Naciągany, antypatyczny typ. Żeby jednak była jasność: nie mogę też powiedzieć że jestem rozczarowany, bo kilka dobrych momentów się tu znalazło i ogólnie jest nienajgorzej. Można obejrzeć ale wcale nie trzeba.

http://www.imdb.com/title/tt1533749/

Brak komentarzy: