czwartek, 29 grudnia 2011

"Vortex" ("Uzumaki" Japonia 2000, reż Higuchinsky)



Nie powalił mnie. Czasami Japończycy jednak odjeżdżają za daleko i po prostu niektóre rzeczy wydają mi się bezsensowne. Na dodatek połączenie horroru i komedii nie wyszło na dobre bo ani to straszne ani śmieszne. Krew się na ekranie pojawia i to całkiem konkretnie - w pamięci zapadają zdarte linie papilarne i koleżka owinięty wokół przedniego koła samochodu. Ogólnie: efekty specjalne są jak najbardziej na plus (stonoga jest super!) jednak sama historia o pladze spirali (tak, dokładnie - o pladze spirali!) i szaleństwie z tym związanym jakie spada na małe miasteczko jakoś nie wiem czemu ale w fotel mnie nie wgniotła. Szkoda - liczyłem na szalony japoński horror a trafiłem na coś albo zbyt szalonego dla mnie albo po prostu trochę gniotowatą produkcję i niestety i jedna i druga opcja rozczarowuje. Trudno. Ląduje w szufladce z napisem "Zbyt daleki odlot".

http://www.imdb.com/title/tt0244870/

Brak komentarzy: