sobota, 7 stycznia 2012

"Godzilla vs. Hedorah" (Japonia 1971, reż Yoshimitsu Banno)



Żeby była od razu jasność - pół kropli jest za poparzoną twarz oraz leżące na ulicach kościotrupy i zwęglone zwłoki. Krwi jako takiej nie ma w filmie ani kropelki. Co poza tym? Bohaterem filmu jest kilkuletni Chłopiec w Podkolanówkach i Bardzo Krótkich Spodenkach o imieniu Ken. Tata chłopca to naukowiec, który bada fenomen Hedory - rosnącego w siłę, siejącego grozę i zniszczenie w całej Japonii potwora powstałego z zanieczyszczeń, któremu czoła stawia nikt inny jak właśnie Godzilla. Uwagę zwracają psychodeliczna czołówka a'la James Bond i podobna scena w klubie oraz całkiem zabawne animowane wstawki. Jasne jest że zgodnie z zasadami gatunku mamy tu przebranych za potwory ludzi, którzy się biją na makiecie miasta, zabawkowe samochody i rysunkowe efekty specjalne chociaż trzeba przyznać że wygląda to o wiele lepiej niż w kilku innych produkcjach tego typu, z tego okresu, które miałem okazje widzieć. Mam takie generalne wrażenie że film ze względu na postać bohatera i ogólny wydźwięk (nie truj! nie śmieć! nie zanieczyszczaj!) powstawał z myślą raczej o młodzieży ale okazuje się że 40 lat później i dorośli się świetnie mogą przy tym bawić. Prawda jest taka że mógłbym się na to gapić w kółko.
+ Bardzo fajnie że na imdb jest ten klasyczny polski plakat.

http://www.imdb.com/title/tt0067148/

Brak komentarzy: