poniedziałek, 4 sierpnia 2014

"Na całość" (Polska 1986, reż Franciszek Trzaciak)



Złe ale przyjemne. Opowieść o pewnym młodzieńcu z wybrzeża, który po opuszczeniu zakładu karnego nie znajduje oparcia w rodzinie więc wraca na przestępczy szlak. Jest tu wszystko co w PRL-u było synonimem blichtru -  dolary, dziewczynki, broń, złoto i brylanty (tych dwóch ostatnich nie widać na ekranie). Oczywiście śmierdzi to lipą od samego początku - drewniane dialogi, ledwo trzymający się kupy scenariusz, nędzne aktorstwo i wszelkie inne grzechy polskich produkcji filmowych. Najśmieszniejsze są te chwile kiedy zgranie działań w czasie okazuje się ponad możliwości reżysera - a to za wcześnie otworzą się drzwi, a to ktoś wykona jakiś ruch, który powinien wykonać chwilę później - przezabawne. Zwraca uwagę fakt że tak słaby film musiał mieć solidny budżet - mamy tu wybuchy, helikoptery i kilka rozbitych samochodów (w tym kradzionego wartbuga!)- nie każdego na to stać. Jedyne co na serio mi się podobało to muzyka, no ale wiadomo że ona sama nie udźwignie całego filmu. A zdecydowanie najlepsze jest to, że oni się w kółko ganiają po tym samym lesie.

http://www.imdb.com/title/tt0091596/

Brak komentarzy: