środa, 30 września 2015

"Samurai Vendetta" ("Hakuôki" Japonia 1959, reż Kazuo Mori)



Jeśli dobre filmy poznaje się po tym że kilka dni po seansie się wciąż o nich myśli to ja właśnie tak miałem w tym przypadku. Oparta na faktach historia pewnego samuraja to jedna wielka retrospekcja: wspomnienie, które bohater przywołuje idąc na pewną śmierć. Jest on bowiem jednym ze sławnych 47-miu roninów, a film kończy się w momencie ich ataku na zamek pana Kira. Jednak mimo tego że fabuła początkowo zahacza o te wydarzenia a później bezpośrednio do nich prowadzi to nie o tym jest ta opowieść. Bohaterami są dwaj panowie, mistrzowie miecza, których łączy to że wzajemnie, w różnych okolicznościach, ratują sobie życie. Pech jednak chce, że obaj zapałają uczuciem do tej samej niewiasty, która w wyniku rozmaitych polityczno-rodzinnych układów jest obiecana jednemu z nich. Wiadomo, że to się nie może dobrze skończyć. Na to wszystko nakłada się zemsta kilku oprychów z wrogiego obozu i planowanie ataku na dom lorda Kira. W skrócie - samurajska, obyczajowa, ładnie poprowadzona historia, okraszona eleganckimi strojami, ślicznymi plenerami i w ogóle fajnymi zdjęciami. Kawał wartościowego kina.

http://www.imdb.com/title/tt0199580/

Brak komentarzy: